24
luty 2017
Pisz
synu
-
Cóż mam pisać Panie?
-
Czynisz to co czynić winieneś. Dlatego odrzucaj smutki i niepewności, z tego powodu, bo jesteś na dobrej drodze.
Stąpasz
moją ścieżką.
Przeszkody
są, bo muszą być. Jak już niejednokrotnie mówiliśmy, są także
dlatego, że Mój dar (tych przekazów) musi być okupiony pewnymi
trudnościami i cierpieniem. Równocześnie jednak masz i pomoc i
wytchnienie.
Droga
Twoja (i nie tylko Twoja) musi być drogą Chrystusa.
Ja na
swojej drodze miałem i cierpienia i wytchnienia także.
Więcej
było jednak cierni.
Nie
szukałem nigdy pokrzepienia ze świata. Szukałem go tylko w Bogu.
Od was ludzi nie wymagam tyle ile wymagałem od Siebie, ale wymagam.
Niezbędne
jest tu umartwienie.
Wiem, że nie potraficie tak jak wierni dawnych wieków dlatego i od Ciebie
i innych wymagam niewiele, ale jednakże codziennie, choć drobne,
dobrowolne umartwienie być powinno. Stosujesz je, pilnuj jednak aby
było codzienne.
Wyjątkiem
byłaby silna choroba. Lekka jednak nie zwalnia z dobrowolnego
umartwienia ciała. Nie można w pełni wzrastać w Chrystusie bez
tego ( o czym już ci mówiłem).
Niestety
i nie słyszy się tego na kazaniach. Czyż ja zleciłem kapłanom
aby o tym nie mówili?
Czyż
nie znają tej drogi?
A
sami czy ją stosują? Sądzą, że bez umartwienia będą doskonale Mi służyć?
A
może uważają, że tyle ile dają wystarczy?
Wykonuję,
Panie Jezu, swoje obowiązki, więcej nie wymagaj?
Konsekrują
Mnie z obowiązku.
Chcą
jednak abym w chwili Sądu po śmierci spojrzał na nich tylko okiem
Miłości.
Czyż
nie wiedzą czym jest Sąd?
Spojrzenie
Miłości i tylko takie jest dla tych, którzy idą od razu do Nieba.
Czyż
jednak i najwięksi święci nie lękali się chwili Sądu?
(módl
się teraz)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.