piątek, 10 lipca 2020

28, 29 VI 2020 // Nieznana wiedza dotycząca jednego aspektu Smoleńska uzyskana w lipcu 2010- Schetyna miał lecieć do Smoleńska jeszcze w piątek 9 kwietnia/ Nieznana informacja dotycząca Smoleńska, uzyskana w sierpniu 2012 - Ludzie z rządu Tuska potwierdzili inscenizację w Smoleńsku i śmierć Delegatów w Polsce

Jak zwykle Orędzia są publikowane chronologicznie także gdy były wcześniej. C.P.

Czytelnikom tych Orędzi nie muszę dodawać iż o Smoleńsku Pan mówił dużo i podał wersję mieszaną, to znaczy zostali zabici w Polsce i w Rosji, kilku agentów rosyjskich nie zostało zabitych znajdujących się w okultystycznej liczbie 96.
A także, że Pan Jezus chciał i chce Centrum Smoleńskiego, obywatelskiej placówki badawczej.



Niedziela, 28 czerwca

Około 8.00

Zapisz dziecko
- Ten czarnoskóry Amerykanin był przestępcą, agresywnym i złym człowiekiem, dodatkowo rozzuchwalonym.
Z takim rozzuchwaleniem i patologią wśród czarnych w USA i nie tylko, w innych krajach białego człowieka policjanci spotykają się często.
Dlatego należy mieć wyrozumiałość dla tego policjanta, że wyszedł z siebie. Jak ktoś przeciąga strunę to chce mu się zrobić krzywdę, jak mówicie. Policjant wiedział, że może go zabić, ale jest w dużym stopniu usprawiedliwiony.
Amen.
- Dziękuję Panie Jezu. Chwała Tobie Chryste.

Otrzymał Cyprian Polak ( Krzysztof Michałowski)
.....……………………………………………………………

Poniedziałek, 29 czerwca
Uroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła.

22.45
- Tak, dziecko obłożysz klątwą amerykańskie wojska stacjonujące w Polsce. Te, które są i które przybędą.
Gdyż są one dla wyzysku Polaków, przeciw polskim interesom i nie pomogą przeciw Rosji, a tylko mogą zaszkodzić.

Rzuć klątwę, dziecko.

- Ja, potomek polskiej, patriotycznej elity, po mieczu wnuk Tadeusza Michałowskiego, podpułkownika Armii II Rzeczpospolitej, oficera Armii Krajowej, uczestnika Powstania Warszawskiego, uciekiniera z transportu do Katynia, (po wojnie prześladowanego przez wrocławskie, żydowskie UB, które mu skróciło życie), pochodzącego ze szlacheckiej rodziny herbu Poraj (Róża),

z woli Boga Wszechmogącego, w Trójcy Jedynego, z woli Jezusa Chrystusa, Króla Polski intronizowanego przez Boga Ojca 20 lutego 2020 roku, rzucam klątwę Bożą na wojska amerykańskie stacjonujące w Polsce, które są i które będą.

Przeklina was Bóg.
Przeklina was Bóg.
Przeklina was Bóg.

Amen!
Amen!
Amen!

- I tak się stanie. Klątwa dotknie wojsko amerykańskie na polskiej ziemi i wszelkie ich zamysły na polskiej ziemi.
Dotknie dowódców i szeregowych i wszystko co jest ich.
Zaczną chorować i będą ich dotykać różne nieszczęścia.

Nie pozwolę panoszyć się na polskiej ziemi żadnym wojskom rzekomych sojuszników, które chcą wyzysku Polski i dbają tylko o swoje interesy, robiąc krzywdę Polakom.

Każde wykorzystanie przez nich ( nadużywanie) bezprawnego i przestępczego immunitetu im nadanego przez (nie)polskie władze będzie przeze Mnie karane.

Lecz Polacy cóż czynicie?
To jest dopust na was i sami ten bat na siebie spuszczacie.
Módlcie się, ofiarujcie Mi, Chrystusowi Królowi i Mojej Matce Królowej Polski. Uciekajcie się do Jej opieki. Proście zmiłowania. Pokutujcie: Post, jałmużna, różne drobne i większe wyrzeczenia.
Wszystko z miłością do Boga i także swego kraju.
Amen
moje dzieci.

Opublikuj.

- Dziękuję Panie Jezu, Chryste Królu, nasz Zbawco.
Chwała Tobie Chryste.

Otrzymał Cyprian Polak (Krzysztof Michałowski)

//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////


Nieznana wiedza dotycząca jednego aspektu Smoleńska uzyskana w lipcu 2010


/ Zostawiony mniej więcej zapis tak jak było to 4,5 roku temu/

Ja Krzysztof Michałowski (w przestrzeni internetowej występujący zwykle pod pseudonimem Cyprian Polak, ale i pod własnym imieniem i nazwiskiem), wnuk Tadeusza Michałowskiego, przedwojennego podpułkownika 24 pal z siedzibą w Jarosławiu pochodzącego ze szlacheckiej rodziny herbu Poraj spisałem to w tej formie w lutym 2016.

Było to w lipcu 2010 r.
Postanowiłem sprawdzić jakie może być zainteresowanie scenariuszem, opowieścią o Powstaniu Warszawskim przed planowanym przeze mnie wydaniem go jako ebook, bądź książka papierowa.
W związku z tym w Opolu, w niektórych dzielnicach, gdzie były domy jednorodzinne rozprowadzałem swój scenariusz o Powstaniu Warszawskim jako e-book nagrany na płycie kompaktowej.

Bywało, że wdawałem się w pogawędkę z osobami, które były zainteresowane moją pracą. Tak i było w przypadku mężczyzny, który wyjawił mi ważną rzecz dotyczącą 10.04.2010, czyli tak zwanego Smoleńska.

Miało to miejsce, jak pamiętam, w dzielnicy Grudzice. Zapamiętałem to miejsce i być może wtedy gdzieś zapisałem na papierze. Wydawało mi się, że to miejsce pamiętam dokładnie i znajdę bez problemu, miejsce tj dom , w którym mieszkał mężczyzna, który zdradził mi tę tajemnicę. Zdradził, to znaczy wygadał się, czego zaraz chyba pożałował.

Dom w którym mieszkał nie był zbyt wyszukany. Taki dom inteligenta uczelnianego, który wprawdzie wybuduje ten swój dom i na to go stać, ale nie stać go na zbyt wiele. Dom był z tarasem, prosty, mocno oszklony , o płaskim dachu. Na podwórzu chyba był lekki nieporządek, ale nie raził. Widać było , że tu nie mieszkał cham ani prymityw, nie mieszkały takie osoby. Widać było, że gospodarz domu nie wysadza się na żadne fircyfuszki. Ale był to dom, w którym się można dobrze czuć, wraz z obejściem. Dzisiaj, czyli po pięciu i pół roku dom ten się mógł zmienić. Być może dlatego go nie poznałem około dwa miesiące temu. Ale nie sądzę, inne szczegóły topografii nie zgadzały się. Raczej na pewno nie jest to ten dom i ta ulica. Ale po kolei.

Zaczęliśmy rozmawiać o różnych sprawach, nie od razu o polityce, ale szybko na nią zeszło. Wydaje mi się, że rozmawialiśmy dość długo, to znaczy około 45 minut. Czyli jemu i mi dobrze się ze sobą rozmawiało. Choć tutaj do pełnego obrazu jedna uwaga dotycząca wyjawionej informacji. Ale o tym później.
Mężczyzna ten zrobił na mnie dobre wrażenie, to znaczy spodobał mi się.
Jego fizjonomia i typ. Pamiętam nawet, że przez chwilę zastanawiałem się czy to nie jest podróżnik Ryszard Czajkowski którego zapamiętałem z programów telewizji Edusat. W pierwszej chwili wydał mi się, jak się rzekło, bardzo podobny, ale po chwili zorientowałem się, że podobieństwo nie jest bliźniacze. I w trakcie chyba początku rozmowy zorientowałem się, że to nie może być on, także z tego co ludzie z początku takiej rozmowy o sobie wzajemnie mówią. Zatem miał całkiem siwą brodę i wąsy i włosy, podobnie jak Czajkowski na jednym ze zdjęć na którym byli najbardziej do siebie podobni. Ale to takie podobieństwo do złudzenia. Cera była czerstwa i powiedziałbym różowa. Facet był szczupły, wzrostu chyba około 175 cm, miał dobrą postawę, sympatyczny, szczera twarz. Powiedział o sobie, że jest emerytowanym pracownikiem uczelni, to znaczy naukowym pracownikiem uczelni. Prawie na pewno Politechniki Opolskiej, czyli dawnej Wyższej Szkoły Inżynieryjnej. Pamiętajmy , że jego wygląd od tej pory mógł ulec zmianie, bo to prawie 6 lat. Mam wrażenie, że nie postarzał się bardzo, ale różnie może być.

Zaraz przejdę do informacji co wyjawił, proszę o cierpliwość. Informacja ta jest wytłuszczonym drukiem, więc jak ktoś chce to może zajrzeć już teraz, albo zauważył ją wcześniej.

Więc rozmawialiśmy o tym i owym. Nić jednak rozmowy poszła dzięki temu, że przyszedłem doń z wartościowym dla niego materiałem i niejako w sprzedaży bezpośredniej, a więc konkluzja, coś nie tak jest z krajem, z sytuacja młodych ludzi. Myślał zapewne, że jestem trochę młodszy niż byłem, bo tak często wyglądałem, często dawano mi mniej, nawet dziesięć lat. W związku z tym też dlatego, a trochę, że nabrał zaufania do mnie zaczął mówić o swoim synu, narzekać na niego. Było mi trochę głupio i starałem się o tym rozmawiać dyplomatycznie. Piszę o tym wszystkim z dwóch powodów: są to i informację, które mogą pomóc zidentyfikować rozmówcę, ponadto daję kontekst sytuacji w której zdradził mi ważną rzecz o 10.04.2010, dzięki czemu będzie zrozumiałe jak to się stało, że powiedział to nieznajomemu i że nie było to tak ni z gruszki ni z pietruszki. Chodziło o to, że syn nie ma pracy – skończył kierunek artystyczny – malarstwo przy Uniwersytecie, bo w Opolu nie ma ASP, ale jest jakieś ichni odpowiednik ASP przy Uniwersytecie. I minęło już kilka lat, a on siedzi w domu (chyba chodziło o czas od 3 do 5 lat) i nic nie robi. Czasami wpadnie mu jakiś grosz za obrazy, a przeważnie nie ma dochodów. Ojciec, czyli mój rozmówca zwracał się do niego nawet bezpośrednio przy mnie z podwórza aby zamknął drzwi od tarasu, balkonu, bo jest przeciąg. Nawet podniósł głos, ochrzaniał go niemal przy mnie. Niemal bo syn był w głębi domu, może wyszedł przez taras, ale do nas nie schodził. Potem chyba mówił, że mógłby posprzątać. Wyszło więc , że synowi się nic nie chce, taki był kontekst. Ogólnie był niezadowolony z syna i w konflikcie z nim jak widać.
Zeszło na sprawy patriotyczne, zapewne stąd, że ja z opowieścią o Powstaniu i potem na sprawy polityczne.
Ten mężczyzna pierwszy poruszył sprawę Smoleńska. Ja ponieważ zajmowałem się tym mocno w kwietniu i maju zwłaszcza, miałem dość dużą wiedzę jak na ten czas. To też go chyba nastawiło pozytywnie w tym kierunku, że młody człowiek z pasją i wiedzą na ten temat. Ja wtedy zresztą nie byłem przekonany o teorii inscenizacji. Doszły mnie słuchy jak i o mgle okęckiej. Jednak przez pierwszy miesiąc, a właściwie do końca maja chciałem się przekonać niezbicie, wyrobić sobie zdanie czy to był zamach – oczywiście tam na Siewierny, czy też nie. Byłem przekonany o zamachu, ale dalej nie szedłem mając jednak dość dużą wiedzę o wszystkim co nie grało wtedy, o pytaniach bez odpowiedzi. Toteż tak rozmawialiśmy. Było chyba i o info na serwerze tvp info , czyli przemówienie Komorowskiego trzy godziny przed zamachem. Czyli wiedzy, o tym jak to rozumieliśmy, o zamachu przed zamachem.
W tym kontekście powiedział mi:

Że jego żona przyjaźni się z mamą Schetyny (Danuta Schetyna). Było to powiedziane w ten sposób, że są mocno zaprzyjaźnione, nie pamiętam dokładnie słów, w każdym razie nie było to nawet, że są tylko koleżankami, ale że jest zaprzyjaźniona ,czy mocno zaprzyjaźniona. Chyba powiedział, ze bardzo przyjaźni się z Danutą Schetyną.
I Jej syn, czyli Grzegorz Schetyna, obecnie szef Platformy Obywatelskiej wyznał swojej mamie, że Donald Tusk odwołał go, czyli Grzegorza Schetynę, w piątek wieczorem z ustalonego wyjazdu, wylotu do Smoleńska.

Ta zaś zdradziła to swojej przyjaciółce

W piątek wieczorem!.
Jak wiemy narracja oficjalna, przywoływana kilka razy przez Schetynę we wspomnieniach gdy wszyscy bardzo wspominali.. była taka, że miał lecieć w sobotę, z delegacją prezydenta nazwijmy to. Ale premier Tusk poprosił go aby leciał z nim w środę, co zrobił i co niby oficjalnie jest potwierdzone. (Może jest, ale z tym środowym wylotem jest też wiele dziwnych rzeczy, ale to nie temat tego zapisu).
Więc miał lecieć w sobotę, ale poleciał w środę i w związku z tym nie mógł już polecieć w sobotę, wedle publicznego informowania.

Przypomnijmy, że były osoby, które dwukrotnie udały się w podróż. Co jest przez nie relacjonowane. Nie pamiętam dokładnie, bo już dawno do tego nie sięgałem (ale to oczywiście informacja publiczna), ale taką była m. in. chyba Zuba z PiS. W tym kontekście, to że Schetyna mimo iż poleciał w środę z Tuskiem miał także lecieć w sobotę i było to ustalone, choćby w kręgu rządowym , czy między nim a Tuskiem, nie jest wcale dziwne, nie jest nieprawdopodobne. Nie byłby jedyną taką osobą.
Powtarzam: Grzegorz Schetyna zdradził swojej mamie, że miał lecieć w sobotę i jeszcze do piątku wieczorem, było to ustalone, przynajmniej między nim a Tuskiem, a Tusk odwołał go dopiero z tej wizyty w piątek wieczorem, czyli 9 kwietnia. Czyli powiedzmy Tusk dowiedział się czegoś, co wiedział, że zagrozi , czy może zagrozić życiu Schetyny, czy jego przymusowym zniknięciu na pewno nie wcześniej niż w piątek, można przypuszczam, ze możliwie najszybciej jak się dowiedział to go odwołał z tej wizyty. Przypuszczam, że zrobił to zaraz jak się dowiedział czyli dowiedział się wieczorem w piątek i odwołał go zaraz z tej wizyty. Ale to rzecz druga.
W każdym razie informacja – Tusk odwołuje Schetynę z sobotniej wizyty w Katyniu w piątek wieczorem 9 kwietnia. Nie zaś jak mówi się, że miało to miejsce z chwilą decyzji, czy już lotu samego w środę.

Ta ważna informacja została ukryta i przekłamana. Przekłamana bowiem przedstawiono ją jako informację, że Schetyna zrezygnował z pierwotnego planu lotu w sobotę bo poleciał w środę z Tuskiem.
Ukryta – Tusk miał, czy dostał wiedzę, że coś niedobrego może zdarzyć się 10.04.2010 i odwołał Schetynę w piątek wieczorem. Czyli coś ukrywa, bo ta wiedza nie może dotyczyć tylko Schetyny, że on akurat ma nie lecieć.
I Schetyna ukrywa i kłamie przedstawiając to inaczej i nie mówić o tym, że miał lecieć w sobotę i odwołał go Tusk w piątek wieczorem.


Był to czas, zaraz po 10 kwietnia, gdy różni ludzie publiczni mówili różne rzeczy na początku, które potem musieli korygować. To co padło, zostało powiedziane, najważniejsze było na początku. Jak widzimy i powiedziane niepublicznie, w kręgu rodzinnym. Zatem Schetyna wygadał się mamie zaraz na początku, a ta zdradziła to swojej przyjaciółce, ta powiedziała mężowi. I nie wyszło by to dalej gdyby nie przypadek, Opatrzność właściwie, że się dowiedziałem, bo jeszcze druga informacja dotycząca 10.04.2010 zupełnie innego rodzaju i w innym czasie trafiła do moich uszu.

Co do Danuty Schetyny, wiadomo, że jeszcze żyje. Nie wiem jednak czy żyje żona tego naukowca, który zdradził mi sekret i czy żyje on sam. Ze względu na wiek i możliwe choroby. Zakładam, że tak, ale tego nie wiem. Założyć można – skoro żyje starsza od nich Danuta Schetyna
Nie wydaje mi się trudne znalezienie tego człowieka i jego żony. Ona nie mogłaby odmówić zeznania przed prokuraturą, Schetyna z racji pokrewieństwa mogłaby odmówić.

Dokładniejszych szczegółów nie znam. Wszystko co wiem napisałem. Nie wiem w jaki sposób Tusk odwoływał z wizyty Schetynę. Czy telefonicznie, czy przez wysłannika, czy spotkali się i gdzie? Co robił w tym czasie Schetyna i co Tusk. Tego nie wiem. Te informacje nie są najważniejsze w tej sytuacji, ale oczywiście byłyby bardzo przydatne.

Muszę jeszcze uzupełnić. Gdy mi powiedział o tym ów sympatyczny emerytowany naukowiec inżynier to wypaliłem : Trzeba to wrzucić w internet! Na to on się nieco zasępił i powiedział, że lepiej nie wrzucać. Ja mu przyznałem rację, żeby go nie spłoszyć. Atmosfera się jednak od tego momentu popsuła. Jeszcze rozmawialiśmy, ale to już nie było to. Podałem mu też adres mailowy, bo chciałem z nim powymieniać uwagi na tematy techniczne tej absurdalnej katastrofy, przede wszystkim związane z podstawowymi prawami fizyki, które wtedy zdały się ulec zawieszeniu. Jednak, jak wtedy wyczułem, nie napisał do mnie i raczej było to z powodu tego iż od momentu, gdy powiedziałem co powiedziałem, popsuła się atmosfera między nami.
Od tej pory go nie spotkałem (ani wcześniej) i nie widziałem.
Informacji też w rzeczy samej nigdy nie upubliczniłem, nie mówiłem też o niej, w prywatnych kontaktach z blogerami, osobami zainteresowanymi, ani także prywatnie osobom, które znałem przed 10.04., ani z dalszej rodziny.




Krzysztof Michałowski



/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

Nieznana informacja dotycząca Smoleńska, uzyskana w sierpniu 2012



/ Materiał został spisany w tej formie w lutym 2016. Zostawiam go w tej formie w jakiej został napisany, tylko w stosunku do pierwowzoru są drobne opuszczenia dotyczące mnie, są niepotrzebne, a w publikowanych Orędziach ich nie ma/.

Sebastian Kurek powiedział mi bardzo ważną rzecz dotyczącą 10.04.2010. Opowiem jaka to rzecz i jak do tego doszło, że mi opowiedział, kim był Sebastian Kurek i skąd mógł mieć taką wiedzę jako osoba nie związana z 10.04.2010.



Od początku brałem intensywny udział w tak zwanym śledztwie obywatelskim dotyczącym „katastrofy smoleńskiej”, tragedii 10.04.2010. W tym celu założyłem blog na portalu salon 24 występując pod nickiem Cyprian Polak, a potem także na portalach Niepoprawni.pl , i Nowy Ekran. ( Na portalu Niepoprawni zostałem zablokowany po czasie pół roku aktywności).
Podpisałem się też pierwszy raz swoim nazwiskiem pod swoim artykułem pod tytułem:” Posłanki Szczypińska i Kempa przyleciały 10.04.2010 samolotem” w lutym 2012.

W sierpniu 2012 odwiedziłem sklep należący do Sebastiana Kurka i jego ojca.
Sklep ten znajduje się w miejscowości Głubczyce, powiat Głubczyce, woj. Opolskie.
Sebastiana Kurka znam z pierwszej klasy technikum rolniczego gdzie chodziliśmy wspólnie do jednej klasy. Biorąc pod uwagę wszystkich chłopców w klasie był moim najlepszym z nich kolegą.
Potem zmieniłem szkołę na LO.
Rodzina Kurków jest znana w Głubczycach. Oprócz sklepu mięsnego mają też restaurację „U Kurka” , którą prowadzi (zajmuje się głównie) mama śp. Sebastiana.
Zawsze byli dobrze sytuowani, jeszcze za komuny.

Sebastian był chłopcem pewnym siebie, bez kompleksów, żywym, towarzyskim, sprytnym, łatwo nawiązującym kontakt, lubiącym ludzi. Sympatyczny – był bystry, a nawet bardzo bystry i miał też cięty język gdy potrzeba, z czego znałem go przede wszystkim z okresu wspólnego chodzenia do klasy, a potem także w rozmowie gdy byłem w tej miejscowości. Mam tam też rodzinę.

Spotkanie nasze trzeba uznać za Palec Opatrzności, gdyż nie będąc w nastroju z powodów osobistych wcale nie miałem z nim ochoty wtedy rozmawiać. On jednak ciągnął mnie za język co u mnie się dzieje i dopiero dzięki mojej odpowiedzi, odpowiedziom, której nie byłoby, gdyby nie jego ciągnięcie mnie za język powiedział mi o rzeczy, która stała się jak sądzę przyczyną jego śmierci, już za dwa miesiące.

Trzeba cofnąć się nieco wstecz.
Dwukrotnie po 10.04.2010 opowiedziałem mu w skrócie co wiem o 10.04.2010 na podstawie innych i moich dociekań śledztwa obywatelskiego. Było to dość wcześnie w maju 2011, a druga rozmowa chyba wcześniej. Dość wcześnie, to znaczy nie miałem tej wiedzy, którą nabyłem w roku 2012 ,a potem w 2013, ale wystarczająco wcześniej aby wiedzieć o inscenizacji katastrofy na Siewierny i o braku śladów pobytu i wylotu Delegacji z Okęcia. Nie były to długie rozmowy, jednak wiem, że się zainteresował i po tym jak pytał o miejsca w internecie gdzie można o tym przeczytać wiedziałem, że choć zajęty dość biznesem i rodziną znajdzie trochę czasu bo poszerzyć swoją wiedzę. Czy i jakie nurtowały go wątpliwości, jaki powziął pogląd, nie wiedziałem dokładnie bo od maja 2011 o tym nie rozmawialiśmy, po prostu się nie spotkaliśmy.

Wtedy w roku 2012 w czasie pisania i umieszczania moich jednych z najważniejszych artykułów „ Szczypińska i Kempa przyleciały 10.04.2010 samolotem” i „Ludzie z pociągu: 60- ciu posłów PiS w drodze do Smoleńska.” W lutym i marcu 2012 działy się koło mnie, jak to mówią, dziwne rzeczy. Miałem wizyty w obejściu domu, który wtedy był dość opustoszały to znaczy zajęte było tylko mieszkanie, które ja zajmowałem, inne nie zasiedlone, w trzecim mieszkanka na zimę wyjechała do córki. Kręcili się jacyś ludzie, którzy straszyli mnie strasząc nie wprost. I było to jasne, że jest to w związku z pisaniem o tzw . Smoleńsku i moimi dociekaniami. Zresztą takie rzeczy były już wcześniej, ale bez bezpośrednich wizyt.
Piszę o tym, bo miało to wpływ na to, że się dowiedziałem czegoś od Sebastiana Kurka, o czym poniżej.

Byłem przychodząc do sklepu, po dłuższej wyprawie wakacyjnej i ta aczkolwiek była trochę męcząca, jednak jak to oceniłem były to najlepsze wakacje w moim dotychczasowym życiu, jednak z różnych innych względów byłem wtedy nie w sosie.
Też traf, że akurat on był bo zatrudniali sprzedawczynie, ale czasami był widoczny on czy ojciec.
Więc gdy Sebastian mnie zagadnął będąc wtedy w sklepie chciałem go zbyć, on to zobaczył i wiedział, że nigdy tego nie robiłem i zaczął dopytywać. Zeszło też w końcu na to, że on świeżo też po wakacjach i ja. Jednak na jego jakimś dziwnym trafem uporczywsze dociekania co u mnie trochę może i zniecierpliwiony powiedziałem mu co u mnie w jednym aspekcie. Mianowicie powiedziałem w końcu, że u mnie jest dość nietypowo, w związku z moim pisaniem o 10.04. 2010, jestem namierzony, namierzany przez służby stojące za tym zamachem, miałem między innymi głuche telefony, ale także i wizyty wyszkolonych ludzi wysyłanych przez nich i różnie może dla mnie się to skończyć. (Bo i wtedy właśnie zrobiłem przerwę w aktywności w internecie i mailową. Niektórzy nawet dopytywali się o mnie, czy wszystko w porządku. Jak już zrobiłem przerwę to zaczęły się dziać dziwne rzeczy z blogiem FYM i zabito Petelickiego. To o czym wiadomo. Więc szła jakaś seryjna czystka). Na to Sebastian popatrzył na mnie dziwnie. Pomyślałem, że uznał, że opowiadam niestworzoną historię, choć jego wzrok nie do końca to mówił, w każdym razie wpatrzył się we mnie pilnie i dziwnie i mówi: (Cytuję z pamięci, słowa są często przybliżone, nie dosłowne, ale często i dosłowne bo przecież była to rozmowa, którą oczywiście dość dobrze zapamiętałem. )
Bo to wszystko jest mistyfikacja. Nie było żadnej katastrofy. To wszystko szyte jest grubymi nićmi.”
Wydało mi się specyficzne, że używa starego określenia „szyte grubymi nićmi” dlatego, że tak się złożyło i tak wisiało w powietrzu, że w 2012 roku ja zacząłem używać tego określenia i nie tylko ja.
Popatrzyłem z kolei na niego ja i myślę „ Ba któż wie o tym lepiej ode mnie”. Myślę, że przecież nie on, bo nawet jak pogłębił swoją wiedzę o 10.04.2010, to nie może mieć takiej jak ja. Jako zwykły cywil na prowincji bez kontaktów z warszawką, z ludźmi służb itd. A czasu tyle ile ja nie mógł poświęcić, ani nawet połowę itd.

Sebastian Kurek dalej ciągnie w podobnym tonie. Mówi z przekonaniem, że wie, że w Smoleńsku była mistyfikacja i że wszystko rozegrało się w Warszawie. Tu już byłem trochę bardziej przekonany. W końcu pytam go skąd o tym wie?

Od słowa do słowa przychodzi do tego, że wie od kogoś, ale w sposób jaki to mówi jasne jest, że to nie wiedza internetowa.
Nie mówił jasno, nie chciał mówić jasno, a raczej dokładnie, przy tym równocześnie chciał bym mu uwierzył, no bo było jasne skąd on może mieć taką wiedzę, z jakiegoś źródła, tak ni z gruszki ni z pietruszki.

Okazało się, że będąc na tych swoich wakacjach dość wypasionych i w jakimś przyzwoitym ośrodku nad morzem skolegował się z ludźmi władzy. Niech się to nie wyda nikomu dziwne bo i mi się zdarzyło nie będąc tak skolegowanym, nie będąc na wódce nawet, dowiedzieć na przykład od osoby związanej z show biznesem dość mocnych rzeczy dotyczących jednego z najbardziej cenionych prezenterów muzycznych które robił jeszcze w latach osiemdziesiątych, rzeczy nieuczciwych, a wzbogacających go na show biznesie właśnie. Do tej pory nigdzie w sieci na przykład ani nigdzie indziej tego o nim nie znalazłem.

Niejednokrotnie blogerzy i komentatorzy inscenizacji smoleńskiej dziwili się, że nikt nie chlapnął niczego po pijanemu przy wódce, nie podzielił się jakąś wiedzą.
Rozumiem przecież jak to działa. Sam nie podzieliłem się tą wiedzą do tej pory. Miałem taki zamiar, ale kilka przyczyn wpłynęło na to, że tego nie zrobiłem.
No więc Sebastian Kurek chciał być wiarygodny wobec mnie z taką informacją, a równocześnie nie chciał zdradzić zbyt wiele, jak rozumiem uważał, że mówienie o tym będzie dla niego niebezpieczne.
W trakcie tej rozmowy ostrożnie więc dociekałem jacy to ludzie byliby i jakiej rangi. On się zastrzegał, że wysokiej, na szczeblu rządowym. Jak wtedy w trakcie tego wyciągania z niego, ale by go nie spłoszyć sądziłem, że to drugi garnitur, jacyś ludzie związani z rządem, ale nie ministrowie.
Ze względu na to co usłyszałem, tę rozmowę traktowałem jako wstęp do drugiej rozmowy , spotkania z nim w normalnym miejscu, na umówionym spotkaniu, a nie z przypadku. Nie chciałem go ciągnąć na siłę, aby go nie spłoszyć. Z drugiej strony chciałem się dowiedzieć jakiejś podstawy. Pamiętam, że w pewnym momencie powiedziałem : „ No, nie mów, że z Tuskiem wódkę piłeś!” . On odpowiedział: „No prawie.”
Dociskałem, czy to był minister. Nie potwierdził. To mówię: wiceminister. Sebastian potwierdził. Wcześniej dociekałem nieco czy to był jakiś wysoki rangą oficer służb, bo od takiego mógł mieć wiedzę, bo nie chciał powiedzieć jakiego rodzaju ludzie mu to wyjawili. On mówił, że nie, że nie oficer służb mu to mówił. Od jego matki gdy rozmawiałem z nią kilka dni po jego śmierci dowiedziałem się, że w tej restauracji gdzie skumplował się i popijał z tymi vipami był jakiś oficer (nie pamiętam czy wedle jej relacji był to oficer służb, czy oficer wojska po prostu. Chyba po prostu mówiła oficer). Bardzo możliwe jednak, że nie on to mówił Sebastianowi. Zakładamy, że taki bardziej pilnuje języka.
Więc Sebastian pytał ich (dzięki też temu co mu mówiłem i co sam na pewno doczytał miał pewną wiedzę i potrafił zapytać.)
Chyba dlatego, że widzieli, że on nie bardzo wierzy w całą narrację, czy też pokazał, że nie jest mu obca kwestia inscenizacji na Siewierny i mgła okęcka powiedzieli mu:
Cytuję go „ Sebastian, to wszystko jest szyte grubymi nićmi. Oni ( czyli delegaci z TU 101) zostali zabici w Warszawie”.

Ja jednak w rozmowie jeszcze poddawałem w wątpliwość to co mu powiedzieli, choć przecież takie było przekonanie części uczestników tzw. śledztwa obywatelskiego.
Powiedziałem, że po trzeźwemu nikt by mu tego nie powiedział. Musieli być pijani. „No, trochę wypili” – przyznał. Nie chciał abym pomyślał, że skoro wygadali po pijanemu, czy podpici, to gadali bzdury. Nie wiedział jak głęboko w tym siedzę i że dla mnie to jest rzecz oczywista, i wcale nie dziwna i nie zaskakująca, tylko takie potwierdzenie z ust ludzi władzy choćby w randze wiceministra jest kropką nad i.
Jak napisałem „powiedzieli mu”. Tak mi przekazał. Czyli nie była to jedna osoba, która tak uważała, czy miała taką wiedzę, tylko więcej niż jedna. Można mieć w związku z tym przekonanie, że to powszechne mniemanie, było powszechne mniemanie wśród ludzi rządu Tuska, wśród ludzi władzy, czy ogólniej nawet wśród ludzi wysoko postawionych.

Powiedziałem też, że czy na pewno wszyscy zostali zabici, bo jest przekonanie części blogerów, że część przynajmniej żyje gdzieś w ukryciu. On na to prychnął, wzruszył ramionami, pokazując, że wydaje się to bzdurą.
Nie jest tu, w tym momencie istotne jaka jest prawda, jak jest dokładnie, tylko jakie jest przekonanie ludzi władzy. Nie musi nawet ono być do końca słuszne, ale ważne jest jaką mają wiedzę i przekonanie. Nie myślę też żeby oni bardzo dociekali. Dowiedzieli się ile trzeba, ale w szczegóły ze względów własnego bezpieczeństwa wolą nie wchodzić. Tyle wiedzą ile im trzeba. I więcej nie chcą. Przynajmniej jeśli chodzi o zwykłych ministrów itd., czyli takich którzy nie mają analizować dokładnie tego co się stało.

Ja się też dopytałem czy na pewno tak mu powiedzieli. On to powtórzył.
W trakcie rozmowy mówiłem mu ostrożnie, że spotkamy się i pogadamy o tym. On potwierdzał chęć spotkania, nie zbywał mnie, ale było to tak powiedziane, z kontekstu wynikało, że spotkamy w niedługim rozsądnym czasie, ale bez pośpiechu.
Pomyślałem wtedy: „A czy Ty jesteś taki pewny, że będziesz żył? Mając taką wiedzę i znając twarze tych ludzi, którzy ci to powiedzieli, powinieneś, albo całkowicie milczeć, albo wszystko upublicznić.”.

Żadnych nazwisk niestety nie poznałem, ani też żadnej funkcji tych ludzi. (Na przykład wiceminister transportu itd.

Po tej rozmowie uznałem, że nie ma na co czekać i trzeba spotkać się jak najszybciej. Odczekać tę parę dni. Nie chciałem też do niego dzwonić ze względu na to, że mój telefon mógłby być na podsłuchu, itp. czy jego też ., a nawet jego tym bardziej. Też nie bardzo chciałem w sklepie się pojawiać i tam z nim umawiać. Nie zawsze ponadto był. Niemniej po około 10 - ciu dniach byłem skłonny sfinalizować plan spotkania z nim. Wiedziałem bowiem, że wyjadę za granicę i może mnie nie być przez kilka miesięcy. Wyjazd mój jednak zagranicę nastąpił szybciej niż się spodziewałem. W czasie pobytu tam, gdy przypominałem sobie tę sprawę zastanawiałem się, czy ja go zastanę żywego jak przyjadę.
Nieoczekiwanie jednak mój pobyt za granicą skrócił się o połowę. Wracając, gdy przypomniałem sobie o tym myślałem : „Krzysiek, przesadzasz. Sebastian na pewno żyje, nikt nikogo nie zabija. Jak widzisz, normalnie z nim porozmawiasz. I nie przesadzaj.”
Tuż po powrocie przypadkowym co do daty, włączam telewizor. 16 października. Info w telewizji w głównym wydaniu wiadomości tvp 1, telewizji publicznej o inscenizacji na Siewierny. Oczywiście, że to jest wersja rosyjskiego blogera, co podali przy okazji tego iż ówże Gorojanin iż Barnauła pokazywał zdjęcia mające przedstawiać naszych zmasakrowanych delegatów. Jednak bez jakiegokolwiek komentarza zmiękczającego tę „spiskową teorię”, z poważnym wyrazem twarzy korespondentki z Rosji. W domu u mnie przełączamy jeszcze na tvp Polonia, aby sprawdzić ,czy to jest. Jest.
No więc, rzeczy składają się. To sprawia, że dodatkowo pamiętam o Sebastianie. Jest więc wtorek. Myślę, jak i wcześniej myślałem, że nie ma na co czekać i spotkać się jak najszybciej. W tym tygodniu jeszcze, albo na początku przyszłego tygodnia najszybciej umówić się z nim i spotkać.
Jest piątek 19 października. Ktoś najbliższy ode mnie, domownik rozmawiał właśnie z koleżanką, starszą panią, mamą mojego kolegi i dowiedziała się, że Sebastian Kurek nagle zmarł. Jak grom z nieba.
Kilka dni potem mogę pojechać na grób Sebastiana i do restauracji u Kurka, gdzie zastaję właścicielkę, czyli mamę Sebastiana Kurka i proszę o rozmowę.
Rozmawiamy około pół godziny.
Przedstawiłem się, powiedziałem, że chodziłem z Sebastianem do jednej klasy, itp.
Od razu jednak zorientowałem się, że coś jest nie tak.
Gdy powiedziałem, że chcę porozmawiać o Sebastianie (oczywiście składając kondolencje i starając się uszanować jej stan, w jakim zakładałem, jest kilka dni po nieoczekiwanej i nagłej śmierci syna, w wieku 42 lat, zostawiającego żonę i dwójkę dzieci w wieku około 10 lat.) jej reakcją było nie tyle zaskoczenie i zdziwienie, co byłoby normalne w przypadku przykładnego męża i ojca, sympatycznego, wesołego i całkowicie normalnego ich syna, o którym chce rozmawiać dawny kolega z klasy, ale pewna niechęć, chęć ucieczki, odrzucenie, choć przecież nie wie jeszcze o co chodzi.
Nie wie? Właśnie..
Zgodziła się więc na tą rozmowę, choć niechętnie i poprosiła mnie w głąb, do pustej sali, było to rano i restauracja była jeszcze nieczynna.
Nim poprosiła do środka, gdy mówiłem, że chcę porozmawiać o Sebastianie i to bardzo ważna sprawa. Powiedziała : „Co takiego przeskrobał?”.
Nie chciała za bardzo rozmawiać. Więc nim pytałem o szczegóły śmierci Sebastiana Kurka, chociaż się to przeplatało, powiedziałem jej co ja wiem i skąd moje podejrzenia. Powiedziałem, że jestem blogerem i że tym się zajmuję, to znaczy tzw. katastrofą smoleńską. I jakie są numery. Inscenizacja na Siewierny, mistyfikacja pociągu specjalnego do Smoleńska i inne. I powiedziałem, co mi Sebastian opowiedział. Była tym zdziwiona i nic nie wiedziała o inscenizacji smoleńskiej, itd. jednak potwierdzała spotkanie w restauracji i to, że był tam jakiś oficer, i potwierdzała spotkanie tam, biesiadę z vipami i to, że uzyskiwał jakieś informacje od nich.
Przypuszczam, że ani mamie ani ojcu, ani też żonie nie mówił o tym, że się dowiedział, że delegaci TU 154 zostali zabici w Warszawie. Oprócz tego, że mogło to być spowodowane tym, że nie chciał ich narażać posiadaniem takiej wiedzy i aby to nie wyszło jednak na zewnątrz, że on o tym mówi. To wtedy sądziłem, że pierwszorzędną rzeczą było to, że nie uwierzyliby nie mając o tym pojęcia. I sądziliby, że gada bzdury. Ta rzecz mi była znana, bo i na początku, to znaczy po roku skarżył się i jeden i drugi bloger tym się zajmujący i potem inny, z którym miałem kontakt nie tylko mailowy, że własna żona mimo upływu tyle czasu i pokazywania przez męża, nie przyjmuje tego do wiadomości, a nawet traci w jej oczach, uważa, że trochę sfiksował, albo przynajmniej odjechał w jakiś matrix. W każdym razie nie ma takiego autorytetu jak dawniej. Inna osoba zajmujące się tym publicznie, w internecie, w jednym komentarzu skarżyła się, że ktoś bliski, czy nawet bardzo bliski powiedział jej, że jeśli uważa, że nie było destrukcji samolotu z delegacją na Siewierny i delegaci tam nie zginęli, to powinna leczyć się psychiatrycznie. Zresztą jak mówiła, niektórzy zabici (zaginieni) generałowie byli przyjaciółmi domu, a sama jest córką pułkownika. Zaś inni zaprzyjaźnieni wojskowi mówili jej : „Zostaw to”.

Wiedząc więc o tym wszystkim nie dziwiłem się wcale, że Sebastian nie opowiadał tego swojej mamie, opowiadając za to o innych rzeczach, w związku z tym spotkaniem. Ani jak jestem prawie pewien nie opowiadał ojcu ani żonie.
Z rozmowy i z mojej obserwacji wynikło, że mama śp. Sebastiana czuła, że jego śmierć mogła być w związku z tym spotkaniem o którym piszę, i wydawała jej się dziwna. Równocześnie następował efekt wyparcia i odrzucała to od siebie. Sama śmierć przyznała, wydawała jej się dziwna. Opowiadała mi, to co można było w trakcie tej krótkiej przecież rozmowy, o aspektach medycznych, na moje wyraźne i konkretne pytania. Dokładniejsze medyczne, coś z nich siłą rzeczy uleciało z głowy, ale i tak bez wglądu w dokumentację i rozmowę z lekarzami nie było to pełne.
Zatem było przyjęcie. Na którym był Sebastian. Jak pamiętam, pytałem czy byli tam obcy ludzie – byli. Dość dużo osób było. Z tego co pamiętam jakieś osoby przychodziły, wychodziły, tak, że był ruch i łatwo było mu dodać coś do szklanki z piciem.
Sebastian nagle stracił przytomność. Jak pamiętam pytałem , czy wcześniej mu się to kiedykolwiek zdarzyło. Nie, nigdy. Odzyskał tę przytomność, jednak czuł się bardzo źle i zaraz go zabrało pogotowie do szpitala. Pytałem czy coś podejrzanego było w szpitalu. Chwaliła lekarzy, mówiła, że zachowali się bardzo dobrze (ów szpital głubczycki dawniej zwłaszcza nie miał dobrej sławy). Pytałem czy byli cały czas przy nim. Cały czas czuwali aż do śmierci. Od tego czasu gdy trafił do szpitala, jak pamiętam, czyli od czasu utraty przytomności zmarł po upływie około doby. Te szczegóły mogły mi się zatrzeć w pamięci. Nigdy zbyt dobrze nie pamiętam kwestii medycznych. A słyszałem je tylko raz. Ale myślę, że ogólnie są dokładne. Nie jest to zresztą najistotniejsze. Ta nagła śmierć i sposób ewidentnie wygląda na podanie środka, otrucie. I do tego śmierć w piątek, aby sekcja zwłok, jeśli będzie to była za późno, w poniedziałek i środka już nie wykaże. Więc z tego co pamiętam Sebastian przed tym zasłabnięciem na przyjęciu poczuł się wcześniej też dość nagle źle, objawy były podobne chyba do grypy, nawet może i żołądkowej. Chyba było to dwa dni, może trzy przed piątkiem. Potem chyba poczuł się nieco lepiej i wziął udział w tym przyjęciu i nieoczekiwanie stracił przytomność.
Pytałem co lekarze mówili na temat zgonu, jaki organ konkretnie wysiadł, bo przecież musi być jakaś konkretna przyczyna śmierci. Powiedziała, że wskazali na trzustkę, że trzustka całkowicie wysiadła i odmówiła pracy. Ale równocześnie wyszło na to, że nie do końca wiedzieli rozumieli jaka jest przyczyna zgonu.

Tak sprawiła Opatrzność, albo jak kto chce przypadek, czy los, że niedługo potem były informacje o ponownym badaniu przyczyny śmierci Arafata. I ten środek, który miał mu podać Mossad miał bardzo podobne, czy takie same działanie. Nie pamiętam już dobrze szczegółów, ale chyba tuż przed śmiercią były jakby objawy grypy, potem i utrata przytomności, potem jej odzyskanie i szybki zgon.

Mama Sebastiana opowiadała, że Sebastiana zbulwersował cynizm do którego przyznali mu się ci ludzie. Że był jakby zgaszony i nieswój po tym przyjeździe. No i opowiadał właśnie jak traktują ludzi i polskie sprawy i był tym zdołowany. Jak pisałem, jak pokazywała, wiem, że szczerze, że nic o inscenizacji jej nie mówił, ani o tym, że delegaci zostali zabici w Warszawie. Próbowała też bagatelizować informację, którą mu podały Vipy, że delegaci zostali zabici w Warszawie. Że o tak powiedzieli mu żeby go zaszokować, ot tak sobie, żeby z niego zrobić trochę durnia, taki wygłup itd. Ja jej na to mówiłem, ze czegoś takiego nikt nie wymyśli. I ja i inni dawno tak uważaliśmy, czy podobnie, a ja z powodu pisania o takich rzeczach miałem nawet u siebie, w swoje dziurze, wizyty wyszkolonych ludzi. No i gdy to uznała, sugerowała, że to nie jest powód do zabijania, że różne rzeczy się mówi, zwłaszcza przy wódce. Ja mówię, że tak, ale on znał ich twarze. Oni opowiadając mu to nie mieli na pewno takich intencji, żeby mu zrobić krzywdę. Ale rozmowa była na pewno bez ich wiedzy nagrywana czy monitorowana. Czy przez telefony blackberry, które mieli, czy w inny sposób.
Powiedziałem, że im nie zrobiono nic, chociaż chlapnęli, bo to są swoi. A Sebastian.. Dużo osób zabito po 10 kwietnia, więc dla nich nie jest to problem jedna osoba więcej.
Powiedziałem, też, że nigdy nie wypłynęła sytuacja, w której jakiś polityk stwierdziłby, że wie, że delegaci zostali zabici w Warszawie. Nawet wrzucona jakoś anonimowo w przestrzeń publiczną. I gdyby taka rzecz poszła to zrobiłoby się niemałe zamieszanie, (jak widzimy do tej pory tego nie było). Można by to było wszystko jeszcze zanegować, ale on znał twarze tych ludzi, poznał ich, jeśli nawet nie znał nazwisk, to łatwo było zidentyfikować choćby po zdjęciach, a zresztą być może znał ich z mediów, czy poznał. Więc w takiej sytuacji, gdy oni mu to powiedzieli, ale przede wszystkim ich widział, twórcy tak zwanego Smoleńska, nie mogli na to sobie pozwolić by żył, nawet gdyby wydawało się, że będzie milczeć, bo pewności nie mieli, czy to nie wyjdzie. Zresztą opowiedział przecież mi.

Zeszło na to, że powiedzmy, rozważaliśmy, czy ktoś mógł usłyszeć jak mi o tym mówił. I czy śmierć mogła nastąpić w związku z tym. Pytała gdzie mi to mówił. Opowiedziałem gdzie. Nie powiedziałem tego, ale i wtedy myślałem, że sytuacja tej rozmowy była idiotyczna, bo nie zaprosił mnie do kantorku, a byli zakupowicze. Przerywaliśmy jak ktoś był blisko nas, potem znowu. On uznał zapewne, że jak ktoś usłyszy jakieś fragmenty to i tak nic nie zrozumie, bo tu są sami ludzie włącznie z jego pracownicami, którzy o takich rzeczy nie mają pojęcia.
Mówiłem też Jego mamie, że nie sadzę, aby to miało wpływ, że ktoś by usłyszał i to przekazał. Na pewno był też obserwowany, ale nie sądziłem, żeby wśród tych , którzy przyszli do sklepu, byli tacy. Mówiłem, że to mało prawdopodobne, ale wykluczyć niczego nie można, jakiś były esbek mógł to usłyszeć, albo uruchomiony. Ale gdyby wtedy ktoś usłyszał, że do mnie mówi takie rzeczy i nie będąc pewny czy mi nie powie więcej i kiedy, raczej nie czekali by niecałe trzy miesiące.
Kwestia esbeka wyszła też dlatego, że mama Sebastiana dziwiła się kto by mógł zrobić. (bo też wyszło tak, że nie widziano jakiś obcych przyjezdnych itp.) Czy ktoś z miejscowych? Pytała.
Mówiłem, że to został zorganizowane i zaplanowane gdzie indziej, powiedzmy umownie w Warszawie, ale mogli uruchomić stąd jakichś ludzi, dawnych esbeków, ludzi służb. Oni są uśpieni, ale mogli pomóc jak dostali polecenie. W każdym razie nie oni byli inspiratorami.
Pod koniec rozmowy płakała. Mówiła też, że taka świeża strata i jeszcze to i ekshumacja (gdyby). Poinformowałem uczciwie, że te zabójstwa są przez służby, z użyciem specjalnych podawanych środków, robione w piątek, po to aby sekcja robiona w poniedziałek nic nie wykazała. Więc jest duże prawdopodobieństwo, że nie wykaże tego środka. Tym bardziej zakładałem wtedy, tego nie mówiłem chyba, ale może to było jakoś zaznaczone przeze mnie. Było dla mnie jasne, że taka ekshumacja i sekcja zwłok bez dokładnego szukania, przez słabych specjalistów tutejszych, bez mówienia, że został otruty (bo i musiała by mówić dlaczego) dodatkowo nic najprawdopodobniej nie da. Ale nie odradzałem tego.

Zostawiłem mamie Sebastiana Kurka swój numer telefonu, powiedziałem gdzie mieszkam. Jakby chciała ze mną rozmawiać to jestem gotowy, aczkolwiek mogę na dłuższy czas wyjechać. Nie było z jej strony próby kontaktu.

W jesieni 2013 w rocznicę śmierci, czyli 19 października byłem na grobie Sebastiana Kurka. Po daniu znicza i modlitwie, zatrzymaniu się trochę dłuższym, już miałem odchodzić. Coś jednak kazało mi wrócić. Więc z ociąganiem wróciłem się ,a tu przychodzą na cmentarz jego rodzice. Na mój widok jego mama zmieniła się na twarzy. Z niechęcią na mnie spojrzała. Chyba dobrze wiedziała, zrozumiała z jakiego powodu tu jestem. Nie dlatego, że pamiętam o koledze którym przez rok chodziłem do klasy w rocznicę jego śmierci, tylko, że uważam, że został podstępnie zabity. Natomiast jego ojciec pierwszy powiedział mi dzień dobry, wyglądało na to, że ucieszył się, że ja tu jestem. Albo nie pamiętał o tym co mu powiedziała żona, albo nie powiedziała jednak, albo zapomniał o tym, co mniej prawdopodobne, lub jednak na nim zrobiło to mniejsze wrażenie niż na żonie bo, przekazała mu relację, a nie wiem co mówiła. Albo jest bardziej na poziomie.

Śp. Sebastian Kurek wtedy chciał niewątpliwie aby rodzice wiedzieli, że ja tu jestem, że przyszedłem na jego grób. No i w związku z czym przychodzę. Śnił mi się dwu, czy trzykrotnie. Raz rozmawialiśmy o Smoleńsku. Innym razem było jakby przypomnienie, przynaglenie aby i w związku z tym i z jego śmiercią coś robić. Jednak wiem równocześnie, że zmarli nie walczą przede wszystkim o prawdę, ale przede wszystkim chcą chronić swoje rodziny, także przed cierpieniem.


Tak, że dając kilka słów podsumowania;
Nie ma wątpliwości, że ważni ludzie ( o ile tych, co ich widzimy w okienkach telewizyjnych możemy nazwać ważnymi) przy wódce wygadali Sebastianowi Kurkowi, wobec tego że umiał zadać odpowiednie pytania, rzecz najważniejszą: Na Siewiernym jest inscenizacja katastrofy, a delegaci zostali zabici w Warszawie. Wobec tego, że usłyszał to od takich ludzi, znał ich twarze, bardzo prawdopodobnym jest to, że twórcy tzw. Smoleńska uznali, że muszą go zabić. Byłoby nawet dziwne gdyby tę rzecz zostawili i przymknęli na to, w tej sytuacji , oko. Jego śmierć i oznaki „choroby” do jej czasu, plus piątek jako dzień śmierci dodatkowo powiększają to prawdopodobieństwo.
Czas chyba został wybrany dlatego bo szła też jakaś seria, czy mini seria. Muś (choć jego tożsamość jest wątpliwa). Data tych śmierci - 19 października. Chore upodobanie do daty śmierci ks. Popiełuszki. Gry i zabawy. To zresztą zrobiły te same siły, (masoneria, żydzi), ukryte w wojskowych służbach specjalnych.



Krzysztof Michałowski













48 komentarzy:

  1. [Konrad]
    Od samego początku było wiadomo że coś nie gra w temacie, a wpadli jak śliwka w kompot "cudownie" ocaleni od niechybnej śmierci, też pamiątam słowa Schetyny że on miał być w tym samolocie ale w ostatniej chwili zrezygnował....
    Pomyślcie że Tusk, Kaczyński mogli o tym wiedzieć i paru wpływowych polityków i wystawili delegację na niechybną śmierć. Skoro poświęcili swoich kolegów z sejmu senatu, czyż mogą miec wzgląd na zwykłego "szarego" człowieka?

    OdpowiedzUsuń
  2. [Piotr / Gliwice] Brak Centrum Smoleńskiego jest jak brak Kontrwywiadu. Instytucja, która powinna istnieć i działać, lecz jej nie ma. Gdyby w Polsce należycie działał Kontrwywiad to by nie było ani Smoleńska, ani kłamstwa smoleńskiego. Mamy jakiś Kontrwywiad-widmo bo nie działa dlatego, że sam jest przesiąknięty agenturą. Dlaczego tego nie rozumieją polskie elity?

    Centrum Smoleńskie ma być placówka obywatelską, wolną od ludzi uwikłanych, ale faktycznie ma to być placówka, od której zależy bezpieczeństwo, nie tylko Polski. Zawsze istnieje grupa ludzi, którzy nie są wojskowymi czy policjantami, lecz są na tyle blisko tematów bezpieczeństwa, że do nich propozycja Centrum jest adresowana. Czy znają Orędzia o Centrum?

    Szczegółowa wiedza o Smoleńsku z pewnością wzbogaci naszą wiedzę o tragedii, ale czy te szczegóły przechylą szale kłamstwa smoleńskiego? Czego potrzeba, aby te szale się przechyliły? Społeczeństwo musi zrozumieć kilka spraw. Przede wszystkim to, że żyjemy w świecie coraz doskonalszych oszustw. Masoneria od wieków szkoli się w kłamstwach. Teraz jest takie nowe określenie Deepfake (głębokie oszustwo). Chodzi o to, że współczesny informatyk potrafi sprawić, że na ekranie telewizora przemówi doskonała kopia Trumpa lub Putina (a oni sami nic o tym nie wiedzą). Chodzi o to, aby nie ufać zbytnio telewizji. Ten film może szokować, ale prawdę trzeba znać nawet, jeśli szokuje: https://www.youtube.com/watch?v=mUfJOQKdtAk

    OdpowiedzUsuń
  3. takaprawda

    Ewidentnie o wrogach wewnętrznych
    ...człowiek zabija brata, tak jak Kain zabił Abla. Potrzeba było tej ofiary, tak jak trzeba było Mojej Ofiary.

    Ja: Jeżeli Ofiara to musi być i kat?

    JEZUS: Tak -

    Ja: A w tej tragedii dla Narodu Polskiego?

    JEZUS: Jest i kat. Dlatego potrzeba, aby narody w całym świecie padły na kolana przed Bogiem, bo w każdym państwie jest Kain i Abel - jest zło i dobro.
    .....
    . To, co wydarzyło się w ostatnich dniach jest właśnie takim znakiem, gdyż ta ofiara zamordowanych ludzi w samolocie, ukaże w niedalekiej przyszłości prawdziwy sens Bożego planu. Sami możecie zauważyć, jak bardzo jesteście jako naród manipulowani; jak na siłę próbuje się zniewolić wasze myślenie, abyście nie byli wolnym narodem
    ....
    Drogie polskie dzieci, to wydarzenie ukazuje jeszcze jedną sprawę, że diabeł, przeciwnik, czyni wszystko, by osłabić wasz naród i w pełni zniewolić. Jego zwolennicy pracują nie tylko zewnątrz, ale także i wewnątrz.
    ...
    Nie sądźcie także, że wielu z tych, którzy płakali nad grobami zamordowanych, czyniło to szczerze. Nie dajcie się zwieść diabłu, który jest przebiegły. Jeszcze nie ugaszono pożaru, a już była gotowa lista tych, którzy mają objąć stanowiska po umarłych.
    .....
    Wypadek samolotu nie był przypadkowym incydentem, lecz ZNAKIEM, że czas nadszedł i wy - jako naród – powinniście podnieść się z kolan i jak zawsze w takich sytuacjach wzywać pomocy Nieba.
    http://www.duchprawdy.com/prorocy_o_katastrofie_smolenskiej.htm

    OdpowiedzUsuń
  4. [Joanna]

    Kochani,
    Piszę o pewnej sprawie, o której zrobiło się głośno w mediach lokalnych w mojej okolicy.
    Sprawa dotyczy zignorowania mandatu za nieprzestrzeganie noszenia maseczki.

    https://kosciannasygnale.pl/2020/07/02/mezczyzna-nie-przyjal-mandatu-za-brak-maseczki-sad-odrzucil-wniosek-o-ukaranie/

    Jezu Chryste Królu Polski -Boże porządki zaprowadzający w Polsce -zmiłuj się nad nami Polakami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz częściej słychać, że policja nie ma prawa wlepiać mandatu za maseczki bo nie ma ogłoszonego stanu wyjątkowego, czy tam klęski żywiołowej. Więc nie mają prawa nas karać.

      Ale niech tutaj się jakiś prawnik wypowie...

      Usuń
  5. [Joanna]

    Jeszcze jeden link do tematu maseczek. Bardzo ciekawe podejście autora do tematu.

    https://www.youtube.com/watch?v=xoxSsLwpcps

    OdpowiedzUsuń
  6. [Konrad]
    To samo z wyborami, politycy i służby widzą że z roku na rok można sobie pozwalać na coraz więcej więc jest co widać, nawet w chwili obecnej, wiecie o co chodzi. Do ludzi nie przemawia fakt że I ani II tura jest jakby ich nie było.
    Co ciekawe zobaczcie na stronę internetową petycje online, jak trudno jest w sieci zdobyć kilkadziesiąt tys podpisów pod daną petycją do władz rządowych czy samorządowych... I co mówić, co myśleć jak do I tury weszli kandydaci na prezydenta kraju który nie dostali nawet 1% poparcia od społeczeństwa. W 2015 roku w czasie wyborów były bardziej znane nazwiska w rywalizacji i tylko 3 z 11 nie zdobyło 100 tys głosów z czego dwóch kandydatów wyraźnie przekroczyło 50 tys głosów i tylko jeden nie zdobył 30 tys głosów mimo że ponoć... wszyscy zebrali 100 tys podpisów. Dzisiaj sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Ktoś powie decydują debaty w mediach, ale czy na pewno taka jest prawda?
    Niestety ludzie tego nie rozumieją i śmietanka na górze o tym doskonale wiedzą i dobrze się bawią w tym temacie.
    A po to się robi zadymy ( powstanie Kod), próby zmian w konstytucji, zmiany w sądownictwie- nic nie zrobili, w państwie po to aby ludzie o np. Smolensku zapomnieli i nie zadawali pytań, nie zadawali pytań o Amber Gold, o sprawę Adamowicza. Czemu PO nie domaga rozwikłania śmierci prezydenta Gdańska, czemu nie ma winnych ludzi, polityków. Widzą i posuwają sie do przodu. Rząd PiS dał zielone światło dla instalacji 5G, w stolicy dz. Praga, powstały pierwsze tego typu w naszym kraju urządzenia do przesyłu. To tak dla zrozumienia pewnych spraw pokazuję co jest grane w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  7. Małgorzata.Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król Polski
    Bardzo ważny link do wywiadu z pania Haliną Kunicką odnośnie ukraińców.Wygląda na to że misja Pana Cypraiana względem ukraińców przybliża się.Przepraszam że nie w temacie.
    Z Panem Bogiem
    https://youtu.be/Ne6gxtaCENk


    Zadanie naszego proroka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (Monia) Lucyna Kulińska , historyk. Halina Kubicka jest piosenkarką

      Usuń
    2. I tym razem też nie trafione. Piosenkarką jest Halina KUNICKA. Jeżeli tak będziemy szanować źródła, z których czerpiemy wiedzę by dzielić się nią z innymi, to wodę z tego źródła podajemy w brudnej szklance. Ładnie to tak?

      Usuń
  8. https://youtu.be/Ne6gxtaCENk
    Wklejam link do bardzo aktualnego materiału w 77 rocznicę "Krawej niedzieli" na Wołyniu. O tym, że mamy rządy niepolskie od lat.
    Nie wiem, ilu nas zostało, którym się w ogóle chce o Polsce myśleć i ją dalej kochać. Proszę Was o te modlitwy nowennowe pokutne, o których mówił Grzegorz.

    OdpowiedzUsuń
  9. [Piotr / Gliwice] Inscenizacja smoleńska była kłamstwem telewizyjnym. Nie miałoby to kłamstwo swojej siły, gdybyśmy usłyszeli o katastrofie w Radiu. Świat uwierzył w katastrofę na podstawie niezbyt długich fragmentów filmu, który nakręcił kamerzysta TVP. W książce "Maskirowka Smoleńska" przeczytamy (na stronie 206), że "służby rosyjskie musiały mieć czas, aby zyskać pewność, że film wygląda tak, jak wygląda."

    Film zatem musiał być tak wyreżyserowany, aby odnieść błyskawiczny skutek na całym świecie, nie tylko w Polsce. Nikt by przecież nie oczekiwał od przypadkowego świadka katastrofy, że poprowadzi on szczegółowy reportaż o każdym ze szczątków samolotu. Widz uwierzy, że jakiś chaotyczny spacer po wrakowisku, rzeczywiście miał miejsce. Widzom na świecie wystarczyły nieliczne szczątki na ekranie. W ciągu kilku minut katastrofa stała się faktem medialnym. Skoro wszyscy wierzą w to samo.

    W temacie wpływu telewizji na umysł, wiele mówi się przekazach podprogowych. Czyli, że bardzo krótkie odcinki filmu zdolne są kształtować nasze przekonania, o tym co się zdarzyło.

    Kłamstwa telewizyjne to temat mocno niedoceniany. Bezrefleksyjność widza sprzyja kłamstwu smoleńskiemu. Tymczasem kłamstwa telewizyjne zasługują na odrębne badania i opracowania. Jaka książka jest dobra? Potrzeba zacząć od tematów prostych, gdyż nawet w muzyce pop byliśmy ofiarami kłamstw. Niemiecki zespół Milly Vanilly - kto inny śpiewał w studiu, kto inny w teledyskach i na scenie. Połowa zespołu Boney M miała podobnie. Telewidzu, czas się obudzić.

    OdpowiedzUsuń
  10. + Jeśli chodzi o przekaz z 27 czerwca cz. 2 to ponieważ nie było żadnych prawie komentarzy w przeciwieństwie do części pierwszej można oczywiście nadal tam komentować.
    Dałem nowy przekaz z moimi relacjami (ale przekaz w całości już był publikowany wcześniej) ze względu też na to, że był 10 lipca i chciałem się w tym czasie zmieścić.
    Chyba, że jest dla czytelników jakiś problem w odbiorze drugiej części przekazu z 27 czerwca w przeciwieństwie do pierwszej.

    OdpowiedzUsuń
  11. +Jeśli chodzi o centrum Smoleńskie to ludzie tutaj od pewnego czasu wykonują właściwe działania. Zapewne spotkanie do tej pory mogłoby się odbyć.
    Problem jednak jest w tym iż ja mam tylko pomagać , być koordynatorem a nawet mniej na tym etapie. Natomiast wychodzi iż mój udział miałby być większy niż powinien ( na przykład dokładne analizowanie statutu, dodawanie czegoś odejmowanie, a nie jestem prawnikiem itd) ze względu na Boże posłannictwo. Na tym etapie powinien jednak być niewielki. I nie ma go większego a Pan Jezus nie dał mi poznać, że oczekuje go większego.
    Mam swoje zadania i one są pierwsze i dlatego też to stoi.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyjaśnię wiernym czytelnikom dlaczego dałem teraz te moje świadectwa do tej pory nie publikowane.

    Otóż brałem to pod uwagę już po przyjeździe do Rzeszowa, chyba w roku 2018.
    Pan Jezus też mówił, że trzeba to opublikować. Jest to w przekazie tylko nie wiadomo o co chodzi. Na przykład : „Tak, zrób to”.
    Chodziło o to, że w związku z tym miałem wykonać pewną rzeczy a i samych materiałów po przyjeździe do Rzeszowa już gotowych nie miałem. Jakiś czas potem już je miałem, ale nie wykonałem tej rzeczy. Potem okazało się, że materiały na płycie i w wydruku zniknęły. Nie w tym sensie, że mi ktoś zabrał tylko zniknęły, diabeł je zabrał. Nie przeszukiwałem jednak dokładnie ponieważ chciałem robić jedną rzecz w związku z nimi a Pan Jezus do tego zachęcał. Ostatecznie od wiosny tamtego roku mój stan zdrowia był taki, że jak może niektórzy pamiętają z przekazów był wtedy czas, że nie mogłem ruszyć się z łóżka.
    W lipcu ubiegłego jednak było ponaglenie co do do tego dodatkowego działania przed opublikowaniem, związanego także z wyjazdem, natomiast nie wyszło to z przyczyn zdrowotnych i innych. (Nie wyszedł też do tej pory na przykład wyjazd do Sanktuarium św. Filomeny pod Wrocławiem do którego nie raz się przymierzałem a trzeba tam być dokładnie 11 b. miesiąca.).

    Odkąd zamieszkałem we wrześniu i w Krakowie i znowu chciałem sięgnąć do materiałów na początku tego roku to już były dwa mieszkania do sprawdzenia, jednak materiały zniknęły.

    Chciałem opublikować na 10 kwietnia, ale jak piszę. Dopiero niedawno prawie kilka dni temu zabrałem swoją kopię. To też wiązało się z wyjazdem.
    Kopia była u kogoś zaufanego dana nim zacząłem dostawać przekazy z poleceniem otwarcia jej i opublikowania tego w internecie w kilku miejscach gdybym umarł po prostu choćby na niezadbane zapalenie płuc, czyli z naturalnej przyczyny czy coś innego te materiały zostałyby opublikowane i i tak.
    Teraz zaś wziąłem tę kopię którą dałem, Powiedziałem, że sprawa jest nieaktualna, zaś kopia mi potrzebna.
    Zresztą kopia jest jeszcze w u kogoś innego i zaufanej osoby w jeszcze innej części Polski ale niepotrzebne było mi tam jechać.
    Zatem gdybym nie miał możliwości opublikowania sam tego kiedy chcę ( czy też od czasu przekazów kierując się ewentualnym życzeniem Pana) na przykład z powodu naturalnej śmierci to zostałoby to opublikowane przez dwie osoby, a gdyby jedna z jakichś powodów nie mogła, przez jedną.

    Szkoda, że czegoś takiego nie zrobiła na przykład Szczypińska czy inni, że w chwili ich śmierci automatycznie ukazuje się ich wiedza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + Acha no i zapomniałem dodać. Materiał swój wiedząc już, że go nie ma miałbym szybciej choć to wiązało się z wyjazdem, ale nadal chciałem tę dodatkową rzecz wykonać. Koronawirus to utrudniał jednak. Ta rzecz miała kilka elementów, jeden z nich mimo złagodzenia tzw, obostrzeń jest nadal trudniejszy do wykonania przez to a nawet niemożliwy może.

      Teraz ostatecznie jest w otrzymanym przekazie krótka rozmowa o tym, aby już nie zwlekać skoro nie wykonałem tego dodatkowego działania przed opublikowaniem a i miałem zachętę co ciekawe ze strony sługi Bożego Izajasza Bonnera zakonnika i profesora Akademii Krakowskiej z którym wcześniej raz i kilka dni temu nawiązałem głębszy kontakt duchowy.
      Wskrzesił zmarłe dziecko i do tej pory nie jest nawet błogosławionym mimo, że proces ruszył po jego śmierci. Znajdźcie mi współczesnych świętych, którzy wskrzeszali zmarłych.

      Usuń
    2. Do współczesnych ludzi ,którzy mogą być świętymi znalazłem tylko współczesnego charyzmatyka o.Johna Bashoborę,który podobno wskrzesił dwie lub trzy osoby,pomógł też mojej siostrzenicy z opolszczyzny zmniejszając w znacznym stopniu astygmatyzm oka,

      Usuń
  13. + I ostatnie uzupełnienie.

    Miało to być opublikowane w więcej niż jednym miejscu. Skorzystałem więc ze swego konta na Neon 24 i Salon 24. I mam po tym niesmak. Na Neonie 24 żałosne ilości wejść o wiele mniejsze przecież niż tutaj, na Salonie 24 zatrzymali obie notki, mają zero wejść to znaczy, że ich nie puścili.
    No cóż , miało być więc jest. Jest jeszcze mój blog Cymes Mordor.

    OdpowiedzUsuń
  14. [Piotr / Gliwice] Powiedzieć, że masoneria szkoli się w kłamstwach, to jest mało powiedziane. Oni szkolą się na własnych zbrodniach. Czy to, co wydarzyło się w Mirosławcu dwa lata przed Smoleńskiem nie było doświadczalnym testem, rekonensansem?

    Nie wiem, co rzeczywiście wydarzyło się w Mirosławcu, ale wyraźnie widać, w co uwierzyli wtedy Polacy. Uwierzyli, że nasi wojskowi są jacyś nierozgarnięci. Najpierw robią konferencję o bezpieczeństwie lotniczym, a potem wsiadają do jednego samolotu i rozbijają się.

    Długo nurtowało mnie, dlaczego Polacy uwierzyli, że wszyscy dowódcy wsiedli razem do Tupolewa? Uwierzyli, gdyż tak nasze wojsko pokazano w Mirosławcu. Pracowano nad tym i przetestowano to. Z tego samego powodu Smoleńsk jest dla nas niebezpieczny, bo Smoleńsk czegoś masonerię nauczył. Wybadali na co Polacy się nabiorą i znowu wykorzystają naszą niewiedzę.

    O tym, że Mirosławiec był testem smoleńskim, przyszło mi na myśl słuchając tej wypowiedzi: https://www.youtube.com/watch?v=f6w0Awp5EEI

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja mam takie pytanko do Was...idziecie głosować ? Ja już sama nie wiem co robić:( było mówione w orędziach że wynik przesądzony itd ale presja robi swoje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. +OK
      Jeśli ktoś zechce odpowiedzieć to pamiętajcie, że jeśli nie chcecie naruszyć ichniej żałosnej ciszy wyborczej trzeba to sformułować bardzo lakonicznie.
      O innych kwestiach było też we wcześniejszych przekazach. Informacja M. Kolonko która potwierdził Pan Jezus wyklucza de facto udział w wyborach. Choćby tylko to, ale jak kto chce koniecznie i Niebo tego nie zakazuje.

      Usuń
    2. [Kalina] Ja byłam, zamalowałam obydwóch. Poszłam, bo mi bliscy nie dawali spokoju... przecież wóz strażacki gmina może dostać za frekwencję... żenada..

      Usuń
    3. Mi rodzina tez nie dawała spokoju - ja powiedziałam, że nie pójdę i nie poszłam. Trzymałam się tego co postanowiłam. I tak jak pisałam wcześniej - wybierając mniejsze zło nadal wybieramy zło.

      Usuń
  16. takaprawda
    https://gloria.tv/post/o8t27HgtDd2t1L6TeEKuRcn2M
    Zamach warszawski oszustwo smoleńskie

    OdpowiedzUsuń
  17. takaprawda
    Po kolei wykluczają bogobojnych kapłanów, tym razem ks. Jarosława Cieleckiego
    https://gloria.tv/post/TXXm3DEW6wJr41vLzBzBHkfWf

    OdpowiedzUsuń
  18. takaprawda
    Jest nowe przesłanie u Anny
    https://anna-od-jezusa.pl.tl/Lipiec-%231.htm

    OdpowiedzUsuń
  19. Jaka jest geneza Pańskich - o ile są Pańskie - piątkowych 2 wpisów na wygasłym, a w każdym razie uśpionym koncie na salonie 24?
    Czemu mają służyć?

    OdpowiedzUsuń
  20. 15.03.2020 potwierdzona jest liczba 200 ofiar śmiertelnych do czerwca. Za to liczba 100 000 zgonów została zredukowana do 90 000. Pojawia się też niezwykle optymistyczna informacja – brak ofiar w lipcu. A więc mamy łagodny wzrost zachorowań do czerwca, potem niebywale dynamiczny skok zachorować, niczym tajfun w czerwcu i wręcz cud na początku lipca – zakończenie oczyszczenia. Kolejna optymistyczna wiadomość to niedopuszczenie do ustawiania masztów 5G w Polsce.

    Po przeczytaniu tej wiadomości wszystkich zacząłem uspokajać, jeśli idzie o koronowirusa i 5G. Powtarzałem, że najgorzej będzie w czerwcu, a w lipcu wszystko się zakończy, nie będzie żadnych ofiar. Powtarzałem, aby w czerwcu przygotować się na niebywale gwałtowny wzrost i dodatkowe obostrzenia i jednocześnie pocieszałem, że w lipcu wszystko zniknie. Zachęcałem do czytania tego bloga. Jak na tym wyszedłem? Chyba każdy się domyśla.

    Wystarczy spojrzeć na rzeczywistość. Opieram się na danych podawanych przez media. Do czerwca zmarło ponad 1060 (zamiast 200). Do lipca zmarło ponad 1460 (zamiast 90 000/100 000). W lipcu pojawiają się kolejne ogniska zachorować, notowane są kolejne ofiary śmiertelne. A przecież miał nastąpić przełomowy moment. A co z antenami 5G? Tylko przykład: W maju rzeszowski portal informacyjny z radością poinformował o zamontowaniu pierwszej anteny 5G.

    Ci ludzie pytają się dzisiaj. Mówiłeś, że będzie tak, a było tak. Nie wiem co im odpowiedzieć. Nie wiem jak mam bronić tych przekazów. Generalnie nikogo w tej chwili nie namawiam do czytania tych przekazów, ponieważ czuję się zdezorientowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie mam tak samo... ;/

      Usuń
    2. Pan Jezus w mówił że będzie więcej zarazem w maju ponieważ ludzie się nie nawracają i powielają grzechy np.komunia Św na rękę,a w czerwcu tak naprawdę nie wiemy ile jest naprawdę zachorowań,ale trzeba brać pod uwagę że media nie podają prawdy!zwłaszcza że te orędzia są czytane przez wielu i to przez tych również co mają władze szkodzić tym orędziom.W lipcu już słyszałam o zarażonych Ukraińcach co zbierają truskawki, a byc moze te wypadki śmiertelne sa wśród nich(oni często ukrywają swoje pochodzenie).Pan Jezus mówił o braku śmiertelności wśród Polaków ale że milion będzie zarażonych (fałszywe testy).Takze nie licytujemy się jak mówi prorok Grzegorz ale cieszmy się że Bóg wysłuchał naszych modlitw i zmiłował się nad nami😊 Chwała Tobie Chryste!

      Usuń
    3. [ObjawieniaOlawskie.pl]


      Ależ ucisk nas czeka, to znaczy – po ludzku – pogorszenie się sytuacji. Że Miłosierdzie było większe, niż ktokolwiek przypuszczał – to świetny znak na przyszłość.Czy to powód do zmartwień? Niespecjalnie chyba. Co do anten, to jest to kłamstwo, bo to nie jest 5G to chińskie, mordercze, tylko jakaś inna częstotliwość dotychczasowych sieci, zmienili specyfikację, nazwę i nazwali to 5G – ktoś już gdzieś w komentarzach o tym pisał. A, że nazywają to 5G, no cóż, ale to nie ta antena chińska, to nie jest to samo, nie mówię, że jest nieszkodliwe, ale nie jest tym śmiertelnie niebezpiecznym urządzeniem, to jest co innego.
      Z tego, co wiem, to tak jest z tym 5G - może ktoś potwierdzi?

      Co do treści komentarza, to przecież mistyk Grzegorz w poprzednim filmie, tym 40-paro minutowym mówił o tej liczbie ofiar.

      Usuń
    4. Co do 200 ofiar do czerwca ,Pan Jezus uprzedził, że nie utrzyma tej obietnicy czyli ,że będzie więcej. Nie wiem, ludzie chyba nie czytają każdego orędzia, albo gdzieś się gubią. Druga sprawa, w orędziach u Anny jest jasno powiedziane ,że informacje w mediach są fałszywe. Trzecia sprawa , u Grzegorza było mówione (chyba w kwietniu) że na skutek różańca o 20 i koronki , liczba ofiar śmiertelnych na koronawirusa spadła ze 100000 do 90000 ,później było chyba 85000 później 50 coś i 40 coś. Na tym informowanie nas o liczbie ofiar śmiertelnych się zakończyło się. Nie znaczy to że ostania liczba jest finalną gdyż modlilismy i modlimy się dalej. Co do lipca ,nie wiadomo do końca jaka jest prawda. Może Pan Jezus będzie łaskaw powiadomić nas jak sytuacja wygląda. Na media to Pan nawet nie patrz.

      Usuń
    5. Panie Grzegorzu musi pan obejrzeć orędzia proroka Grzegorza też i tam było mówione, że dzięki
      modlitwom o 20.00 odmawianym tj. 4 Część Chwalebna Różańca Świętego i Koronkę do Miłosierdzia
      Bożego, liczba zachorowań i zgonów będzie spadać i jak widzimy spadła bardzo, bo plan uśmiercenia
      polaków był wyliczony na 3 miliony, co Pan Jezus mówił w orędziach. Do modlitw dołączamy też Litanię
      do Św Andrzeja Boboli( 3 razy dziennie, albo chodź raz), Nowennę do Andrzeja Boboli i 3 razy dziennie
      Litanię do Jezusa Chrystusa Króla Polski w tych samych intencjach o ochronę nas i naszych rodzin, polaków
      przed wirusami i też można dodać w prośbie i wszelkim złem. Jeśli chodzi o znajomych, ja mam podobną sytuację, bo mówiłem i o zapasach żywności i innych rzeczy, oraz podobnie o najgorszym czerwcu...Ale niech pan pomyśli, czy to nie jest wielka łaska ? Lepiej by było oglądać ludzi padających i umierających na ulicach
      i też nasze rodziny mogłoby to dotykać. Ten, kto źle to odbiera to robi błąd, bo powinien się cieszyć, że mamy ochronę. Także trwajmy na modlitwie i prośmy, bo wróg nie śpi...a co kto myśli...trudno...jak machnie na
      wskazówki ręką to będzie można zacytować fragment pewnej piosenki " JEST ZA PÓŹNO, ZA PÓŹNO NA ŻALE I ŁZY...
      MOGŁEŚ POMYŚLEĆ WCZEŚNIEJ O TYM..."

      Usuń
    6. [Konrad]
      Panie Grzegorzu, przecież służby oraz masoneria wiedzą o działalności proroków Bożych, znają te liczy równie dobrze jak my i mają mozliwości aby przez swoje media korporacyjne i państwowe to kontrolować.
      Jakby mieli podać prawdziwe dane na Czerwiec br., bo wybory na prezydenta RP nie mogłyby sie odbyć 28.6 oraz dzisiaj więc musieli kombinować, nawet od Bożego Ciała, skasowali raport wieczorny o stanie zakażeń na dobę zostawili tylko ten z godziny 10 rano. Nie dało to już Panu do myślenia?! Musieliby zamknąć niemal całą gospodarkę na 2-3 tygodnie a wtedy prezydent Duda poniósłby klęskę.
      Wg. sytuacji w Polsce chorują już tylko ukraińcy, a co ich nie można podpiąć pod raport o stanie epidemii w Polsce? Przecież mieszkają u nas. Natomiast raporty śmiem twierdzić są fałszowane od 1 dnia od kiedy się pojawiły i pod to prowadzą rozgrywkę w naszym kraju w wielu poziomach w tym aby zdyskredytować Proroków Cypriana, Grzegorza, Annę od Jezusa, a także mogą wykorzystać po wyborach raporty aby podkręcić panike w Polsce. Przypomnę że Czesi i Węgrzy już powoli zapominają o sprawie u nas cały czas jest utrzymywana na podobnym poziomie podstawowego poziomu strachu.

      Usuń
    7. To na pewno jest próbą dla ciebie, możesz zobaczyć po tym jaki jest ten Bóg w twoim sercu - na jaką miarę szyty. I sama też się na tym czasem łapie, że Bóg na być taki i taki, a on jest ponad tym wszystkim. Wydaje mi się, że dobrze że tak odczuwasz, bo to jest dla Ciebie szansa na rozwój duchowy.
      To że jesteśmy oszukiwani przez media to jedno, a to że Boże Miłosierdzie działa wciąż to drugie. Myślę, że aktualnie nie jest istotna dokladna ilość zakażonych, suche fakty to szkiełko i oko. Bo w kluczowej sprawie na tamten moment dot. robienia zapasów, ten kto posłuchał nie zawiódł się. Przede wszystkim szukaj Chrystusa,a nie zawiedziesz się, bo chodzi przecież żeby ocalić dusze

      Usuń
  21. [Henryk]

    Cena na bazarku na godzinę 15


    Budyń - 52zł i 20gr

    Dżem - 47zł i 80gr

    Pozdrawiam In Christo

    OdpowiedzUsuń
  22. Do KarolinkiM.
    Jeśli Pani uważnie czytała te orędzia, to jest w nich wyraźnie napisane,że tego wirusa w lipcu 2020 r. w Polsce nie będzie. Dodam,że było o tym nie raz wspomniane. Także proszę nie pisać, że nie wiadomo jaka jest prawda co do lipca. Slowo Boga jest samą Prawdą, skoro tak Pan Jezus powiedział to tak jest i nie wyobrażam sobie aby było inaczej. Co do mediów- jak najbardziej zgadzam się..są zakłamane i nie podają prawdy.
    Przyznam,że sam początkowo zastanawiałem się nad tym, jak to jest, że mamy lipiec a tu wciąż nowe zakażenia i zgony.Jednak wiadomo nam,że media są tak zniewolone kłamstwem,że nie mogą podawać prawdy. Dlatego stosują wszelkiego rodzaju chwyty w większości nie majace nic wspólnego z prawda.
    Serce kraje mi się z żalu, gdy wspomnę że Polska mogłaby uniknąć tej zarazy gdyby polski rząd i episkopat z wszystkimi honorami przyjął i ogłosił panowanie Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Tak się nie stało jak wiemy, a potem w dobie epidemii zamknęli kościoły, nakazali przyjmowanie Pana Jezusa w komunii św. na rękę. Nie mamy niestety żadnego autorytetu duchowego, jestem pewny, że Prymas Tysiąclecia kardynał Stefan Wyszyński nie dopuściłby do tego co widzimy w kościele i byłby dla nas wiernych prawdziwym ojcem duchowym narodu. A co do ówczesnego prymasa..w ogóle nie widać jego poczynań..taka byle jakość, letniość i obojętność.
    Z Panem Bogiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą prawda lipcową chodziło mi o to, że lipiec jest długi i może chodziło o konkretną datę, A nie mam zbyt dobrej pamięci, nie pamiętam jak to dokładnie było w przekazie. Widać zresztą po moim komentarzu ,że zawiera wiele "chyba".
      Przemknely mi też przez myśl dwie sprawy. Prorok Cyprian pytał wtedy Pana Jezusa czy to będzie podobnie jak w momencie zwycięstwa z bolszewikami 100 lat temu ,bo ta data ,setna rocznica się zbliża. I druga rzecz, żaden prorok nie odwołał modlitw o 20 o ochronę przed koronawirusem i zniszczeniem go,to dlatego tak napisałam jak napisalam:)
      Co do autorytetów duchowych to nie muszą to być arcybiskupi czy prymas.
      Ksiądz Piotr Glas czy ks Dominik Chmielewski są np duchownymi z prawdziwego zdarzenia i mogłabym ich słuchać bez końca:)
      Duch Święty działa w nich niesamowicie.
      Jedyne co jeszcze musieli wspominać to posłuszeństwo wladzy Kościelnej...
      Jak staną duchowni po "Globalnym Pakcie Edukacyjnym" przed wyborem czy być posłusznym "władzy" ziemskiej czy Niebieskiej to wtedy będzie wiadomo, kto stawia Boga jednak wyżej niż ślepe w tym przypadku posłuszeństwo

      Usuń
  23. +
    Króluj nam Chryste!

    Ze względu na 17 latka w domu, który wszystko kontestuje poszłam na bazarek, żeby w przyszłości wiedział co kupować a nie wierzył reklamie.

    Od kiedy czytam Orędzia zastanawiam się niekiedy dlaczego powstanie Stowarzyszenia idzie jak po grudzie. Wewnętrznie czułam, że to nie jest problem tylko z ludźmi, znalezieniem odpowiednich ale także wpływ sił, których nie wolno wymawiać. Ale jeśli by miał to być wpływ tych właśnie to byłoby więcej trzaskania, ludzkiego zamętu. Więc może jest tak, że to dusze czyśćcowe blokują powołanie Stowarzyszenia. W umieszczonym opowiadaniu spisanym przy okazji scenariusza Pan Krzysztof pisze, że duszom czyśćcowym bardziej zależy na spokoju swych żyjących krewnych niż ujawnieniu prawdy. Jeśli dobrze pamiętam w Orędziu Pan Jezus wzywał by modlitwy za Stowarzyszenie zanosić do samego Tronu Bożego.
    Opowiadanie o Sebastianie Kurek, jego tajemniczej śmierci zbiegło się z informacją otrzymaną o śmierci ks. Franciszka Blachnickiego. Zmarł 27 lutego 1987 w piątek po czwartej. O jego prawdopodobnym otruciu przez TW YON i PANNĘ rozpisywano się wcześniej. Warto zatrzymać się na pannie, która dzisiaj jest prezesem fundacji proaborcyjnej, zadeklarowanej feministki warszawskiej.
    Jest na yt film ok 20min ,,Kulisy śmierci ks. Franciszka Blachnickiego".

    https://youtu.be/L7Bj6WyzrAk

    Dziękuję za opowiadanie Panu Krzysztofowi.
    Dziękuję Panu Jezusowi za dzisiejsze Słowa do Anny od Jezusa ...wkrótce pełne się stanie Moje królowanie.
    Nowenna przebłagalna proroka Grzegorza nas do tego przygotowuje.

    Maria



    OdpowiedzUsuń
  24. https://anna-od-jezusa.pl.tl/Lipiec-%231.htm nowe orędzie ☺

    OdpowiedzUsuń
  25. [Paweł]
    Jeśli chodzi o liczbę ofiar wirusa, to też oczekuję jakiegoś wyjaśnienia. Oczywiście też się modlę o miłosierdzie i cieszę się że Pan Jezus jest łaskawy, ale jeżeli faktycznie On coś powiedział, to musi to coś znaczyć. Wiem, że mass media kłamią, ale też pamiętam, że było w przekazie powiedziane, że "będzie to oficjalnie podane"... Zatem nie chodzi o czekanie na sensację, tylko o wiarygodność, i proszę nie oskarżać pytających o brak wiary, bo jeśli przekazy są prawdziwe, to to musi istnieć wyjaśnienie, o co tutaj chodzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to rozumiem tak,było podane w jednym artykule który dość szybko zniknął pod koniec maja ok 24 że liczba ofiar bez chorob współistniejących wyniosła 200. W tym artykule środowisko antyszczepionkowe mówiło że jest to faktyczną liczba ofiar śmiertelnych.Dla mnie to się zgadza.ok 24 maj liczba ofiar 200 a do 1 czerwca trochę więcej.Czyli to co powiedział Bóg: liczba niebedzie zachowana- niewiemy o ile. Natomiat pewne jest że faktyczne statystyki zawyazly i to grubo śmiertelność w górę. W czerwcu niewiemy ile umarło.Na nowotwór umiera ok 250 osób na dzien w Polsce. Teraz pewnie więcej i tego nie widać.Jezeli podobną ilość ludzi by umarła na cv19 myślę że też by tego niebylo widac nawet 500 na dzień.Ludzie się gorąco modlili o oddalenie zarazy i to otrzymslismy.Natomiast masoński rząd przyznał sobie zasługę wygrania z zaraza. To cud że Bóg daje nam jeszcze możliwość oddalenia kary bo jest jeszcze w Polsce garstka sprawiedliwych.Jedno jest pewne jest wielki ucisk bo sam straciłem pracę i ludzie chcący żyć z Bogiem będą doświadczać tego.Z Panem Bogiem

      Usuń
    2. Właśnie tu jest bezczelność pewnych władz światowych - na początku zawyżali, by wzbudzić panikę, a potem zaniżali, by się orędzia nie potwierdziły oraz by ludzie im nie wierzyli. Celowe to działanie.

      Jedyne co nam pozostało to tłumaczyć rodzinie, że statystyki podawane są nieprawdziwe. Trzeba im tłumaczyć, że masoni dobierają się coraz bezczelniej do Polski, to oni mają media pod swoimi łapskami. Dlatego trzeba polecać im, by szukały wiadomości i informacji w internecie, nie w TV czy radiu. W internecie mają o wiele większe spektrum źródeł, nawet tych zakazanych. TV to widać tylko to, co właściciel chce pokazać.

      Usuń
  26. + Grzegorz powiedział ,ze te dane cały czas się zmieniają z powodu modlitw,oraz ze są mocno przekłamane,pamietajmy również ze to nie jedyna choroba która ma nas dotknąć ,będą również inne nowe wirusy ,mogą wypuścić coś gorszego jak im się nie uda zabić ilości takiej jaką zaplanowali.Pamietacie modlitwę różańcowa 24.06. Była intenja o ochronę przed chorobami a nie choroba,Anna od Jezusa także pisała ze nawiedzą świat choroby (wirusy i bakterie)a nie choroba ! Może dlatego potrzebujemy bandaży np.Ostatnio słyszałam tłumaczenie apokalipsy przez pewnego księdza, który mówił ze możemy mieć owrzodzenia na ciele ,wiec może być różnie z tymi chorobami.
    Z Panem Bogiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Konrad]
      Pani Agnieszko owrzodzenie to efekt uboczny uszkodzenia chipa rfid w ludzkim ciele na dłoni albo na czole, to ta szczepionka z implantem która ma byc podana z niby powodu wirusa corona. W nadajniku jest bateria litowa, a tak Lit będzie oddziaływał na ludzki organizm poparzenia i owrzodzenia właśnie.

      Usuń
  27. [ObjawieniaOlawskie.pl]

    Niedawno było mówione o tym, jak groźną bronią jest proca. Jeśli na drugim boku mamy maczetę, to proca pozwala bardzo zaszkodzić przeciwnikowi. Trafienie w głowę, czy w kolano unieszkodliwić go winno mocarnie i narazić na naszą maczetę. Za amunicję dobrze służą nakrętki M12, które kupimy w każdym sklepie z narzędziami, czy budowlanym. Cena wyn. około 12zł za kilogram, czyli około 70szt. Teraz pokażę Państwu ofertę, gdzie mamy procę, sporo kulek i jeszcze zapasowe gumy. Oczywiście, mogą być także inne proce (ten sprzedawca też ma), ale powinny mieć takie gumy mocnego typu, zazwyczaj okrągłe, złote, pomarańczowe, lub inne. Oto ta oferta, gdzie jest bogaty komplet, sama proca jest sporo tańsza:

    https://allegro.pl/oferta/proca-profesjonalna-100-kulek-2xguma-regulowana-7289330368

    Do tego dobrze jest załatwić sobie jakiś pokrowiec, proponuję wojskowe z demobilu takie torby, ale muszą być dosyć duże, aby pomieścić procę, kulki, czy nakrętki i jeszcze do tego kieszonka na zapasowe gumy. Taka torba załatwi nam problem przemieszczania się z procą, wyprawę dla ćwiczeń i jeszcze inne sprawy. Tu jest przykładowa duża torba, może też być tak zwany chlebak wojskowy WP, ale ta jest tańsza:

    https://allegro.pl/oferta/oryg-torba-polowa-chlebak-haversack-dpm-used-6755453360

    OdpowiedzUsuń
  28. [Konrad]
    Ostatnie orędzie o zaranie i jej skutkach, Proroka Grzegorza z Leszna, mówiło o 40 tys zmarłych oraz 400 tys zakażonych do 30.6.2020 roku.
    To i tak niewiele w porównaniu do 100 tys zmarłych oraz 1 milion zakażonych osób gdyby nie modlitwy i zryw modlitewny tysięcy Polaków.
    A jeśli Pan Bóg nie intronizowałby swojego Syna na Króla Polski. Prorok Cyprian napisał, że z powodu rozpylenia wirusa nad terytorium RP mogło umrzeć nawet 3 miliony Polaków zakażony byłby chyba każdy.
    Cóż masoni użyją zapewne danych ze szpitali do swoich celów w określonym czasie. Przecież nasza gospodarka wygląda za dobrze i ludzie nie chcą się szczepić dobrowolnie....

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.