Około siedemnastej
- Oto dzisiaj, 13 maja roku
2017. Setna rocznica objawień Mojej Mamy
i waszej Matki, Matki wszystkich ludzi, Nowej, lepszej Ewy, jak pisał Ojciec
Kościoła. Królowej Aniołów.
Od tego czasu ludzkości dano
100 lat na poprawienie się. Ten czas (dany całej ludzkości jako takiej)
skończył się.
Każdy winien nawracać się,
przepraszać Boga i chcieć pełnić Jego Świętą Wolę, ale dla całej ludzkości ten
czas skończył się.
Kto ma oczy niechaj czyta.
Kto ma rozum niech i rozumem zgłębia.
Nie możesz, ludzkości, mówić,
że to mało czasu. Od czasu La Salette minęło już niemal dwukrotnie więcej lat.
Teraz przemówię gromami.
Moja Mama chciałaby przyjść z
kolejnym objawieniem ostrzegającym ludzkość, ale ja na to nie zezwalam.
Wystarczająco ją
zlekceważyliście.
Pisz synu.
- Nadal ofiary, posty,
modlitwa mogą skrócić czas kary i złagodzić jego przebieg.
To co jest w Piśmie Świętym,
w mojej Apokalipsie musi się wypełnić, lecz może być różny stopień dotkliwości
tych kar i napomnień.
Każdy kto ofiaruje, pości się
i modli w intencji zadośćuczynienia Bogu Ojcu, Jezusowi Chrystusowi i Matce
Najświętszej za grzechy ludzi dozna łaskawości Boga.
Nigdy nie jest tak, jak mówią
jasnowidze: Czeka nas to, lub czeka nas tamto, a my możemy tylko czekać na
nieuchronny los.
Każdy wykuwa swój los, także
w oddaniu się Bogu i Jego Świętej Woli. Już sam taki akt, gdyby był powszechny,
nawet nie w oddaniu się wszystkich ludzi, bo jest to niemożliwe, ale w oddaniu
się przynajmniej znacznej części ochrzczonych, sprawiłby, że zasadnicze kary
Apokalipsy nie spełniłyby się na tym pokoleniu, ale zostały przesunięte w
czasie.
Jednakże to jest już ten
czas.
Oglądajcie (i czytajcie
także) prelekcje ks. doktora Murzinskiego. Wtedy zrozumiecie wiele, jeśli
zechcecie. Czytajcie Apokalipsę, wielokrotnie.
Pisz dziecko
- Jeśli jesteście smutni z
powodu tego co was czeka, to wiedzcie, że ja płaczę nad wami. A najbardziej
boli mnie utrata dusz. Oddałem życie za was, lecz często w podziękowaniu widzę
zaciśnięte pięści. Dałem wam przykazania i samego siebie. Lecz i jednym i
drugim coraz bardziej gardzicie. Pogarda okazana Bogu odbija się na człowieku.
Jest to ze sobą nierozerwalnie połączone.
Pierwsi chrześcijanie zawsze
wołali: Maranatcha: Przyjdź, Panie Jezu. Wy nie chcecie: Maranatcha.
Kościół mój na każdej mszy
mówi, że oczekuje Mojego przyjścia w Chwale, ale mówi to ustami, a nie sercem.
I nie błądźcie drodzy
kapłani.
„I oczekujemy Twego przyjścia
w Chwale” dotyczy
Pisz dziecko
Mego powtórnego przyjścia na
Ziemię.
Nie mieszajcie tego ze
spotkaniem ze Mną po śmierci. Wtedy stajecie przede Mną na Sąd. I spojrzenie
moje jest pełne miłości lub surowe. Wielu świętych lękało się tej chwili. A wy?
Powtórne przyjście Jezusa
poprzedzone jest Golgotą całego Kościoła.
I tak jak Żydzi rękoma Rzymian
przybili Mnie do Krzyża, Arcykapłan, kapłani, starsi i uczeni w Piśmie, tak i
was przybiją do Krzyża : Papież, arcybiskupi, biskupi, kapłani rękoma
bezbożnych.
Kto ma pójść pod miecz, ten
pójdzie pod miecz. Kto na pustynię, ten na pustynię. Kto do więzienia, ten do
więzienia. A każdy prześladowany w Moje Imię otrzyma nagrodę w wieczności.
Każdy kto straci swoje życie dla Mnie otrzyma nagrodę w wieczności i laur
chwały.
Lecz nie lękaj się mała
trzódko.
(pisz synu)
Ojciec przygotował dla was
miejsce w Niebie.
<modlitwa>
<kontynuacja modlitwy>
Na tym dziecko zakończ ten przekaz
-
Chwała Tobie Chryste
Baranku, który przychodzisz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.