Postanowiłem
przekaz z 21 sierpnia opublikować poza kolejnością. C. P.
Wtorek,
21 sierpnia
1.00
Zapisz
-
Rozważasz dziecko. To dobrze. Trzeba rozważać swoje sprawy z
Bogiem. Każdy winien to czynić wedle swojej możliwości, a Ty masz
je tu, dziecko, wyjątkowo duże. Większe niż Moja Matka. Ona miała
pod opieką Mnie, musiała zadbać o dom, Józefa, nie miała
ułatwień i udogodnień. Musiała dużo pracować. Wynagradzał ( w
rozważaniu) to jej umysł Niepokalanej, ale Ty masz tego czasu i tej
swobody teraz więcej. Poza wyjątkami, poza okresem choroby, możesz
niemal w każdej chwili pojechać, choćby rowerem, zaszyć się
gdzieś samotnie i rozważać. Jesteś też sam w domu ( mój mały
Kevinie).
-
Tak żartujesz Panie?
-
Tak dziecko, tak żartuję.
-
Ja właśnie tego nie rozumiem. Słucham tego utworu podanego
przez Matkę Bożą na płaszczu z Guadelupe. Ty chcesz Panie, żeby
już spał. Wyłączam laptop, ściągam słuchawki, ale nie mogę
zasnąć, też dlatego, że się źle czuję. I Ty mówisz Panie,
abym w takim razie pisał.
-
Dostosowuję się, dziecko, do sytuacji. Jeśli powiem: jedz
dziecko jakieś owoce bo one powinny Ci służyć i masz na nie
ochotę, ale Twój żołądek się zbuntuje mimo wszystko i w tej
sytuacji powiem żebyś już nie jadł to dziwisz się dlaczego z
góry Ci nie powiem: nie jedz bo rozboli Cię brzuch, lub Twój
żołądek je odrzuci. Jeślibym to zrobił byłaby to mniejsza
miłość, bo te owoce winny ci służyć i masz na nie ochotę.
To
tak jakbym powiedział: Nie idź, dziecko, na spacer bo uderzysz się
w nogę. Gdyby to miał być poważny wypadek, wtedy, tak. Jednak gdy
pogoda jest piękna i wiele wyniesiesz z tego spaceru, czyż mogę Ci
go zabierać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.