środa, 7 czerwca 2017

1 VI 2017 cz. 2 Pouczenia, rozmowa z Panem



11.50



Pisz dziecko



- Jesteś w szczególnym miejscu.

I Łaski otrzymasz choćbyś ich nawet nie odczuwał w tej chwili.

Ucałowałeś relikwie św. siostry Faustyny, modliłeś się w kościele, w którym została ochrzczona, skąd Cię odwołałem abyś pisał.

Czujesz teraz te relikwie, szczególnie ich dotyk, jakby pieczęć na ustach i to nie jest złudzenie. To święty pocałunek wyciśnięty na Twoich wargach.

On Cię oczyści z Twoich skaz i złych przyzwyczajeń. Nie całkowicie, ale jednak oczyści.

Nie każdemu jest dana taka Łaska i dziękuj za to.

Myślałeś, że może s. Faustyna gniewa się na Ciebie lub jest niezadowolona. Miłość w Niebie nie odmierza skąpą miarą.

Tak synu, Ty lubisz powroty do źródeł:)

Ale w rzeczy samej ten pobyt więcej Ci daje niż ostatni pobyt w Łagiewnikach.

I jak widzisz i pogodę, taką jak Ci potrzeba, masz teraz.

Wszystko dostajesz co Ci potrzebne.



Synu pragnienie Twego serca może się ziścić tylko w przypadku duszy czystej. Ty nie jesteś jeszcze oczyszczony, toteż stać się jeszcze nie może.

Ale ufaj, gdy taki będziesz, ziści się i dobre pragnienie Twego serca.

                      Wróć dziecko do różańca.



16.30



Zapisz dziecko



- Tak, jeśli Ci mówię, że potrzebujesz wypoczynku to nie znaczy, że i na takim wyjeździe masz z niego nie skorzystać, o ile jest na to czas i taka możliwość. Teraz jednakże, dziś, nie ma już na to czasu także przez ograniczoną godzinę przyjazdu autobusów do tej miejscowości, a jutro wcześnie rano planujesz wyjechać.

                  - Chwała Tobie Chryste.

- Dziecko, jeśli odrywam Cię od jedzenia to znaczy, że masz do niego wrócić oczywiście pamiętając o Mnie i adorując Mnie.

- Panie Jezu najsłodszy.



20.30

Przy domu urodzenia św. Siostry Faustyny.



- Przypomniałeś sobie o tym, że masz mi się zwierzać ze swoich problemów, trosk, co Cię trapi. Mocno o tym zapominasz. To dowód zaufania i czułej miłości, dlatego staraj się pamiętać.. Pamiętasz o mnie, ale mało mi się zwierzasz. Chce abyś mi mówił o najdrobniejszych problemach Twego serca. Chcę czułej rozmowy. Musisz się więcej uśmiechać moje dziecko. Możesz przecież teraz robić co chcesz. Tak, jesteś moim sługą, masz się modlić, trochę pościć <nieczyt. zapis słowo, prawd. „odmawiać”, w znaczeniu „odmawiać sobie”>, ograniczać się w potrzebach ciała, zapisywać przekazy i umieszczać je, lecz jesteś dziecko teraz bardziej swobodny niż gdybyś nawet pracował na uczelni. Zatem uśmiechaj się i tym uśmiechem też mnie wielbij. Wiesz co Ci obiecałem i co się spełni jeśli tylko nie zejdziesz z mojej drogi i będziesz na niej postępował.

Ne bądź jak wyrobnik, który musi wyrobić dniówkę u Pana, bo to mi się nie podoba. Nie jesteś taki, ale przed tym Cię przestrzegam, bo tak stać się może. Także ciągle są w Tobie węże gotowe kąsać. Ich teraz nie widać, ale one jeszcze są. Jeszcze nie są martwe.



Tak dziecko, nie jesteś wypoczęty, dlatego ten pobyt nie jest tak jak mógłby być dawniej. Ważne są jednak łaski ducha. Jak już mówiłem ci podczas pobytu w Łagiewnikach, dojazdu i powrotu.

Łaski bardziej widoczne miałeś bo trzeba było tego Twej duszy.

Teraz masz moje Słowo. Codziennie i wiele razy dziennie i prawie zaraz, albo i zaraz jak coś Cię trapi. To jest Twój największy dar. Nie to, że usiadłbyś koło domu rodzinnego Faustyny i poczułbyś się wesoły, zadowolony i rześki.



Dziecko, przypominam Ci też, że gdybyś nie wpuścił grzechu od czasu ostatnich przekazów (2015) to by też było trochę inaczej. Potraktuj to jako rodzaj pokuty.

Popatrz, siedzisz, a ja Jezus Chrystus mówię do Ciebie. Czyż byłoby większe gdyby nie było tych przekazów, a Ty usiadłbyś, poczuł się młody i zadowolony, nawet tak, że miałbyś ochotę zatańczyć:)? To też dar od Boga i za to trzeba dziękować. I za taki dar mi dziękowałeś. Jednakże to nie byłoby większe.



Tak dziecko, pojedź jutro inną trasą. Tę znasz. Potrzeba tego Twemu zmęczonemu duchowi. Zaś w kościele, w Łodzi gdzie przez rok modliła się św. Faustyna bywałeś w swoim czasie. Czułeś dziwny pociąg do tej świątyni nie wiedząc, że tam modliła się siostra Faustyna.

Ona patrzyła na Ciebie wtedy i prosiła za Tobą. Nie mogła jednak wstawiać się za tym za czym  przyjechałeś do Łodzi - dostania się na studia reżyserii filmowej, bo nie było w tym Mojej Woli.

Ja jestem dziecko reżyserem, a Ty tylko moim małym pomocnikiem:).

- Dobrze, Panie Jezu, że tak jest bo jakbym miał być tylko zastępcą reżysera ziemskiego przez krótki czas choćby to czułbym się bardzo nieszczęśliwy.

A bycie najmniejszym pomocnikiem Największego Reżysera jest czymś o wiele lepszym  niż bycie tuzinem uzdolnionych i fetowanych reżyserów na tym świecie.

- I tak dziecko jest:). Mogę rzec, że zgadzam się z Tobą. Choć nie odczuwasz ułudy i marności tego świata. Bo to o wiele więcej.

- Synu, chłód już jest na dworze, trzeba iść.

- Panie Jezu, Ty jesteś bardziej troskliwy niż mama.

- Dziękuję moje dziecko. Cieszę się, że to widzisz.

             Pomodlisz się w drodze.

             - Chwała Tobie Chryste.



23.00



Pisz dziecko



- Nie rozbudzaj swego gniewu. Jaka by sprawa nie była.

Diabeł czuwa.

I niespodziewane a niewłaściwe zachowania wobec Ciebie i Twojej mamy są za jego przyczyną.

Zresztą i wcześniej.

Powstrzymuj <lub „powstrzymaj” w rkp.>  swój gniew bo taki mi się nie podobasz.

Powiesz co należy, jednak należy zachować, jak wiesz, pewne granice, a tym bardziej winieneś robić to Ty, mój prorok.

Przebacz teraz tej kobiecie niezależnie od tego jakimi pobudkami się kierowała. Staraj się też nie tracić czasu dochodzenie sprawiedliwości tu i uzyskanie satysfakcji. To tylko słowa. Słowa zaś osób o takim poziomie nie są satysfakcją ani dla Twojej mamy ani dla Ciebie.

„Na spokojnie”, mój synu, jak wy to mówicie.

Co zaś do Twojej mamy, że jest jej jeszcze gorzej.

Ja dotrzymuję słowa.

Pójście do lekarza nie jest potrzebne, ale nie mogę wpływać tu na wolną wolę. Dodatkowym problemem jest, że trzeba nająć samochód, choć to ta sama miejscowość.

- Panie Jezu najsłodszy, jak to rozumieć i dlaczego tak to wyszło.

Wzmocniłem się na koniec i chciałem pięknie pożegnać z miejscem i siostrą Faustyna, dałeś Panie piękny wieczór, a tu dzięki telefonowi dwie rzeczy: mamie gorzej i jeszcze ją nachodzą takie..

- To jest dopust, mój synu.

Diabeł działa, jak Ci mówię. Jego sprawka też jej ciało. Lecz ja jestem mocniejszy. Ty jesteś chroniony, gdyby nie to będąc wściekły na Ciebie i te przekazy mógłby cię powalić tak, że leżałbyś w niemocy.



Synu, czas „sąsiadów” jest policzony. I moje słowo tu się nie zmieni. Niech inne osoby nie próbują pomagać tu szatanowi bo zostaną potrząśnięte mocno.

Cóż synu, z tą kobietą nie będziecie mieć już nic wspólnego. W takiej sytuacji musicie zrezygnować z usług tego zarządcy.

Szkoda, dziecko, czasu na to i niepotrzebnej energii.

Życie wieczne czeka.

Tym się kieruj.

To są tylko podgryzania. W sprawach podstawowych masz i będziesz miał moją ochronę i Twoja mama.

- Bogu niech będą dzięki.

Chwalę Cię o Panie.

- Trochę, dziecko, jesteś tym wytrącony z równowagi. I nie dziwię Ci się. To jest normalne i nawet świętemu trudno  byłoby w jednej chwili to opanować.

- Jezu kocham Cię.

- Schroń się w moich ranach i oddaj mi tę sprawę. Co nie znaczy, że sam tutaj nie będziesz robił jakichkolwiek kroków. Jednak idź zawsze ze mną. W każdej sprawie. Nie ma wyjątków.

Dziękuję Ci za Twoją dyspozycję w tej chwili i że to opanowałeś.

  Błogosławię Ci i Twojej podwójnie poszkodowanej mamie.

    W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego

                         Amen.

- Chwała Tobie Chryste, Królu nasz.


Otrzymał Krzysztof Michałowski (Cyprian Polak)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.