(Piątek
14 października, tuż po 15-tej.
-
Pisz
Mój Synu.
-
Cóż
mam pisać Panie?
-
Nie
lękaj się. Jesteś pod Moją opieką. Kto walczy z grzechem dla
mnie, choć i dla swojej duszy oczywiście, ale robi to z myślą o Mnie, tego Ja biorę pod swoją opiekę i mu Błogosławię.
-
Musisz
zrozumieć, że nie uczynię cudu w Twoim życiu. Cudu dotyczącego
Twej egzystencji, materialnego poziomu życia.
[Usunięte
w upublicznieniu zdanie bardziej osobiste].
Będę
Ci w tym pomagał, bo nic nie jest bez Mojej Woli, ale są dwa
oczywiste warunki. Musisz walczyć z grzechem, musisz zdać się na Mnie, ale zabiegać o ziemskie sprawy, ile potrafisz, mając w
perspektywie życie wieczne i widząc zawsze mnie Chrystusa
Kochającego, Zbolałego, dobrego pasterza, Ukrzyżowanego i
Zmartwychwstałego.
- Będzie
tak Panie jeśli dasz mi siły.
-
Będzie
tak, ale musisz walczyć. Nie wstydź się prosić o to co inni
dostają, jak Ci się wydaje, sami z siebie, a nawet dostają, choć
mniej na to zasłużyli, jak mówisz, choć mi się to nie podoba,
wiedz o tym..
Tak,
stworzyłeś sobie tu pewną filozofię, mówisz o predystynowaniu, o
słuszności i właściwości, ale to nie moja nauka. To nauka ze
świata. Nie winię Cię za to bo jesteś w dużej części ze
świata, choć zawsze, a przynajmniej od czasu dorastania miałeś i
pewne dary mistyczne i predyspozycje duchowe do nich.
To
Twoja prywatna nauka, której ani nie potrafisz komuś narzucić, ani
świat jej nie przyjmie. Nie znajdziesz uczniów, nawet świeckich,
których byś był mentorem. Więc nie szarp się i nie zadawaj sobie
cierpień.
Nie
martw się, że „będziesz do niczego”, jak mówisz, albo jeszcze
inaczej to określasz, wszakże jednak nieprzyzwoicie. Słońce
świeci dla wszystkich i dla wszystkich pada deszcz. Nie poskąpię
Ci słońca i deszczu.
Biorę
człowieka z tym co jest.
Pewne
rzeczy chcę Ci odebrać, a pewne zostaną z Tobą.
Ponadto
to co było, jak sam mówiłeś, bufonadą młodości, nie może
trwać przez całe życie. Człowiekowi młodemu wybacza się często.
Dojrzały nie wzbudza szacunku. Tak, masz prawo być schludnie i
godnie ubrany, ładnie ostrzyżony i zadbany. Używać skromnie, ale
tyle ile potrzeba dobrego pachnidła. Być świeży i czysty, gdy
idzie o ciało.
Użyć
kosmetyków do pielęgnacji, aby wyglądać dobrze i tuszować swe
mankamenty.
Jednak
czas pierwszej i drugiej młodości minął i mija.
Toteż
masz prawo wyglądać dobrze, ale nie możesz wrócić do tego jaki
byłeś gdy miałeś 30 lat. To szukanie siebie na siłę, ani tego
nie chce Bóg, ani nie wzbudzisz szacunku u ludzi.
-
Dlaczego
jestem, byłem tak słaby Panie?
-
Głównie
z powodów duchowych. Te wpływają na ciało. W zdrowym ciele
zdrowy duch – znacie powiedzenie to dobrze..
-
Czy
to skutek grzechu?
-
A
jak myślisz?
-
Nie
jestem pewien, ale myślę, że też.
-
I
tak jest.
- Człowiek
jest złożoną strukturą w zakresie wzajemnego wpływania ducha na
ciało i na odwrót.
Słabszy
jesteś też jak to piszesz i było też tak poprzednio (półtora
roku temu). Taki dar wymaga choć małej ofiary.
-
Ale
ja Panie czuję się zmęczony też gdy piszę opowiadanie, nawet
bardziej może. Utrudnia mi to rozeznanie, odczucie, że to
zmęczenie ma taki charakter, jak Ty Panie mówisz.
-
A
jednak. Jesteś zmęczony i byłeś, bo wymaga to ofiary, choćby
nie tak dużej przecież. Tamtego jest inna przyczyna – Twoje
niespełnienia. Tutaj tego nie ma.
-
Piszesz,
bo czasu jest mało. Wydaje Ci się, że dość dużo biorąc pod
uwagę Twoje dyspozycje.
Nigdy
nie piszesz nie mając choć tego duchowego minimum, które muszę
wymagać.
Wczoraj
usłyszałeś przecież ile wynosiły zapisy Anny Dąmbskiej, moje
przekazy - 6 tysięcy stron. Zatem bądź spokojny.
Wybrałem
Ciebie, lecz strzeż się upadków.
-
Mogą
zaprowadzić mnie do piekła?
-
Z
Wielką boleścią muszę powiedzieć, że dusze wybrane także
upadają i trafiają do piekła..
Nie
licz na to, że w ostatniej chwili dusza taka wezwać Mnie może i
się uratuje, gdy na przykład oddała się i służyła złu. Może
nie starczyć na to woli zniewolonej i zespolonej z szatanem.
Zatem
trzeba się strzec.
-
Ja
Panie nie rozumiem grzechu cielesnego. Rozumiem i nie rozumiem. Dużo
mi było dane poznać z tego co czytałem i nie tylko. A jednak nie
rozumiem, nie czuję.
-
Przyjdzie
to na Ciebie. Jesteś blisko trafienia w sedno, jak wy to mówicie,
ale pamiętaj zawsze tu na Ziemi to tylko nikły odblask Bożej
Mądrości i wiedzy [ w rękopisie prawd. „przygłuszony” C. P] waszą
cielesnością i rozumieniem, podług reguł świata, które, zda
wam się, rozumiecie. A nawet chcecie narzucać, zmieniać, ustawić
świat po swojemu.
Nie
potraficie sprawić, by mała roślinka rosła bez mojej woli, a
mówicie, że jesteście Panami świata.
Możecie
być tylko dzierżawcami, zarządcami, o ile w pokorze, miłości i
współpracy ze Mną będziecie to robić. W innym przypadku jest to
współpraca z szatanem.
GMO,
Chemtrails, Geoinżynieria też do tej współpracy z szatanem
należą, nawet są najsilniejszymi jej przejawami w skali ludzkości.
-
Dlaczego wierni katolicy nie walczą z chemtrails, a robią to
ludzie, którzy nie są tak gorliwi w wierze, a nawet nie
dowierzają, lub nie wierzą, że Ty jesteś jedynym Bogiem i
Zbawicielem.
-
Każdemu
daję inne zadanie. Walka o prawdę. W dziejach nie zawsze, jak
wiesz, prowadziły ją gorliwe dzieci Kościoła. Walka z ustrojami
totalitarnymi i inne.
Podobnie
Smoleńsk, choć tu już więcej było ludzi wiary, zwłaszcza na
początku dawało się to bardziej odczuć, (jak wiesz).
Nie
dziecko (wiem co myślisz) nie ma dla Mnie zbyt trudnych pytań.
Wiem, że tak nie myślisz „do końca”, ale taka myśl pojawia
się.
Duch
Święty wieje kędy chce. Jak malarz mało wierzący tworzy piękne
obrazy, tak i mało wierzący lub z boku Kościoła
Rzymskokatolickiego mogą rozumieć zagrożenie chemtrails.
Jak
na to pozwalam?
Dopuszczam
zło, jeśli człowiek je sprowadza. Nie tamuję jego woli.
Pokonanie
tego przeciwnika bez powrotu ludzi do Boga jest - niemożliwe.
-
Panie
to jest satanizm z jasnego nieba.
-
Tak,
ale szatan nie działa bez dopuszczenia człowieka. Jak i ty sam go
wpuszczałeś tak i działał.
-
Błogosławię
tym, którzy walczą i narażają się dla innych dla wolności,
sprawiedliwości, prawdy, choćby nawet nie byli moimi uczniami.
-
[niezrozumiałe
zdanie – nieczytelny zapis C. P.]
Każdemu
błogosławię, kto walczy o prawdę.
-
Jak
Panie ludzie mają garnąć się do Kościoła Katolickiego, jak
ludziom tu nie dostaje. Słuchacze RM dostali info o inscenizacji,
prawie ich nie ma [nieczyt.. słowo, wymieniona druga sprawa, gdzie
prawie nie ma słuchaczy RM, aktywniejszych ludzi Kościoła
katolickiego], prawie nie ma itd.
-
Nie
dla ludzi idzie się do Kościoła, ale dla Mnie i Zbawienia.
Nie
powiedziałem przecież, że uczniami Moimi są Ci, którzy walczą
ze spiskami.
Tak,
błogosławieni, którzy walczą o prawdę, ale rozsupływanie węzłów
spisków, czy to zawsze jest tożsame.
Walka
o Prawdę to też walka o Chrystusa.
-
Myślałem,
myślę, że katolicy powinni stać na czele każdej dobrej
działalności.
-
Ludzie
pochłonięci są trudami życia codziennego i nie mają wiedzy. Sam
wiesz ile trudu trzeba włożyć, aby przekonać się do
inscenizacji 10 kwietnia i mgły okęckiej, jak to określacie
niektórzy, w tym Ty.
-
Przez
to Panie, że nie wiedzą o tym, nie mogą się o to modlić, w tym
klasztory.
-
Dopust
zła jest skutkiem grzechu. Brak wiedzy, wielkie oszustwo jest też
złem, skutkiem grzechu. Podstępne trucie ludzi.
Maluczcy,
poczciwi, których kocham, ich dusze nie potrafią pojąć takiego
zła. Rozumieją, że narasta, ale to wojny, aborcja, inne, ale nie
nazywane przez was operacje fałszywej flagi, czy trucizny chemiczne
rozsypywane celowo na niebie.
-
Jan
Paweł II mówił: Musicie być mądrzy.
-
Nie
mogę, nie winienem tu czynić cudu, aby tę wiedzę posiedli i ją
wtłoczyli. Dają mi siebie na ile potrafią. To jest pole działania
dla wszystkich ludzi.
-
Powiedzą,
że hierarchia kościelna milczy i pozwala truć.
-
Jeśli
dopuszczone jest by hierarchia kościelna milczała w sprawie
satanistycznej Drogi Krzyżowej zwanej Golgotą Beskidów, to czy
myślisz, że będą mówić o chemtrails?
Zdajesz
sobie też z tego przecież sprawę, że taki człowiek może zostać
uznany za niemal niespełna rozumu.
-
Ja
się zastanawiam. Taki brat Elia. Przypuszczam, że o tym nie wie.
Takie łaski ma – wizerunek Twój Panie w cudowny sposób dostał
i pracuje na powietrzu, truje się on i inni.
-
Gdyby
był na głównym froncie walki z chemtrails nie mógłby prawie
pełnić swojej głównej misji.
-
Ludzie
od których oczekujemy nie robią ważnych rzeczy.
-
Za
czasów św. Franciszka w moim Kościele też nie robiono ważnych
rzeczy aż znalazł się człowiek, któremu powiedziałem: Odbuduj
mój Kościół.
-
Bez
hierarchii Panie, współpracy posłów, chemtrails nie zniknie. I tu
i tu są masoni więc jest to bardzo trudne.
-
[nieczytelnie
zapisane zdanie C.P.]
-
Dlatego
także z tego powodu zostanie odłączona Reszta, choć jeszcze nie
teraz.
Podobnie
jak w twojej Ojczyźnie zaangażowanie w Krucjatę Różańcową
(nieczyt. zapisane słowo) jest wręcz opłakane, z czym i Ty masz
problemy, tak i w sprawie smug chemicznych nie będzie łatwo o (tu
imię własne otrzymującego przekaz), a przecież ze zrozumiałych
względów trudniej.
(14
października wieczorem).
-
Moje
dziecko. Martwisz się o wiele, a jak teraz przypomniałeś sobie
Moje słowa czytając Pismo, Bóg wie czego potrzebujesz, wie, że
dachu nad głową, pożywienia, ubrania. I wie, że na to potrzebne
Ci są środki, z pracy Twoich rąk, lub z majątku.
Masz
różne zdolności, ale one nie dają Ci teraz chleba. Zaufaj mi i
staraj się wykonywać, jak najlepiej to co potrzebne, a zwłaszcza
co pilne. Zawierz mi wszystkie swoje słabości i niemożności i
brak energii. Nie przyjdzie to od razu, ale im bardziej zaufasz i
będziesz starał się pokonać ciało i swe wady, słabości, tym
szybciej Bóg da Ci to co potrzebne.
Musisz
umieć prosić.
Nie
lubisz i nie umiesz także ludzi, nie tylko Boga. Boga nie musisz się
wstydzić. I przecież nie prosisz o nic złego.
-
Nurtują
Cię dalej sprawy materialne Mój synu. Chcesz wiedzieć, czy
możliwe jest, czy dam Ci odzyskać [usunięta w upublicznieniu
kwestia egzystencjalna C. P] Wiesz, że to po ludzku bardzo mało
prawdopodobne.
-
Uważasz,
że jak jesteś dzieckiem, które kocham i otrzymywałeś różne
łaski ode mnie to i tą otrzymasz, możesz otrzymać.
-
Wiesz,
że w taki sposób nie działam. Pamiętasz, że mówiłem ci o tym
półtora roku temu, w czasie poprzednich przekazów. Przypomniałem
ci przykład Joachima i Anny. Zamiast, jak byś powiedział,
wzbogacić się, bo dostali wyjątkową Maryję, zubożeli w końcu.
-
Ubożeją
ludzie i narody, często te wartościowsze niż te, które się
bogacą.
Nie
zawsze tak jest, ale trzeba się z tym liczyć.
[zdanie
usunięte w upublicznieniu, chodzi o zwrot większej kwoty, sprawy
rodzinne C.P.]
Rozumiem,
że Cię to boli i jest to ból słuszny, jednakże nie możesz mieć
pretensji, (usunięty krótki fragment osobisty w upublicznieniu).
-
Myślałem Panie, że jak nie wypali w jednym roku, to w drugim. Jak
w drugim (nie) to mogę zostać za trzy lata. Jak zechcę to będę
podróżnikiem z relacjami do gazety, potem wrócę na uczelnię.
Żyłeś
w znacznej mierze wizjami literackimi, filmowymi, zasłyszanymi
opowieściami.
Jest
tak, prawda, że pewnym ludziom układa się wiele spraw, ale innym
nie. Nie mają tej łaski, co nie znaczy, że są pokrzywdzeni. Mają
inne dary, inna drogę.
-
A
Panie moje zdolności literackie? Bałem się, że na uczelni nie
będę prawdziwym pisarzem, będę uczelnianym literatem
obrabiającym literaturę jak mebel. Przecież przez to, że
oderwałem się i byłem jakby zawieszony nie tu i nie tu, moja
książka była ciekawsza od innych, którzy prowadzili
uporządkowane życie.
-
Tak,
ale to było na początku tej drogi. Jak widzisz pisarz musi mieć
pewną stabilizację, dochód, który pozwoli na zapewnienie dachu
nad głową, z ciepłem, energią elektryczną i telefonem w waszym
dzisiaj wypadku, oraz starczy na jedzenie, odzież, inne niezbędne
rzeczy, o których wiesz, przy takim trybie życia.
-
Inspirowały
Cię też kobiety, chociaż w części nieczysto i tego przez brak
stabilizacji też nie miałeś w wystarczającym aspekcie, aby
nieustannie inspirować się niewiastą.
-
Daję
Ci taki dar.
Gdy
daję dar duchowy nie odwracam przeszłości. Inaczej często
postępowałem w czasach Starego Testamentu, bo dla ludzi to był
znak łaski Boga. W miejsce utraconych bogactw i dzieci jeszcze
większa zamożność i więcej dzieci, ale nauka Chrystusa jest
inna.
Jeśli
kto chce mnie naśladować, niech weźmie Krzyż swój i idzie za
Mną.
-
Panie,
jakże tak sacrum przeplata się z profanum, jeśli ten przekaz
pochodzi rzeczywiście od Ciebie, od Chrystusa. Ja piszę,
zapisuję, a zachciewa mi się coś słodkiego i popicie tego kawą
po staremu. To straszne, Jestem niegodny i boję się tego.
-
Moje
dziecko. Na nikogo nie spojrzę surowym okiem i nie zechcę sądzić,
bo ma takie pokusy i też przyzwyczajenia. Przecież wiem o Tobie
wszystko, więc i to, że latami pisząc nauczyłeś się przegryzać
ciągle słodyczami. Nie ma w tym nic nagannego, jeśli z umiarem,
choć nie jest to zbyt zdrowe. Ale gdy zapisujesz Moje Słowa nie
będziesz tego czynił. Wymagam tu niewiele wobec Ciebie, ale zawsze
wymagam, gdyż jestem Bogiem wymagającym. Zawsze Miłosiernym i
dobrym przede wszystkim, a wymagającym w stosunku do tych Moich
cech w bardzo niewielkim stopniu, ale jak dobry ojciec ma pewne
wymagania w stosunku do swoich dzieci, tak i Ja. On jest na moje
podobieństwo i łatwo to do Mnie odnieść każdemu roztropnemu
człowiekowi.
Przecież
już początek historii człowieka to wymaganie. Miłość moja potem
okazana, aż do wyniszczenia i zabicia samego siebie. Wobec mnie
Chrystusa też było wymaganie Ojca i jakże wielkie, chociaż byłem
niewinny i bez skazy.
Jak
wiesz z pism Valtorty też miałem pokusy cielesne, choć byłem bez
grzechu. Nie ciążył na mnie jako na człowieku grzech pierworodny.
-
Ale
dlaczego, skoro Panie nie ciążył na Tobie grzech pierworodny.
-
Musiałem
być we wszystkim podobny do człowieka, być człowiekiem we
wszystkim, oprócz grzechu. Także więc w pokusach cielesnych.
Pokusach, jak sama nazwa wskazuje nie pochodzących z serca, z
myśli.
-
-
Ja nie bardzo potrafię odróżnić u siebie pokusy od myśli, a
ściśle granice.
-
To
proste, tylko wymaga zaangażowania, dobrej woli i pragnienia
czystości od zawsze. Ty jej nie pragnąłeś już od 11-tego roku
życia. Zatem masz często trudności z ich oddzieleniem.
-
Dziękuję
Ci Panie za Twe słowa.
-
Boję
się swych złych myśli i tych złości. Przecież pojawiają się
ukryte złości.
-
To
w dużej mierze pokusy. Skaziłeś w pewnej części swoje serce i
oczyszczenie nie może nastąpić od razu.
-
Jakże
mam Cię Panie przyjmować do skażonego serca?
-
Taka
jest Moja Miłość i Miłosierdzie. Przychodzę do serc czystych,
skażonych i będących jak kloaka.
Gdy
człowiek się nawraca żądam wręcz i przynaglam, aby mnie
przyjmował do swego serca.
Nie
ma innej drogi dla tych, którzy wierzą, że jestem Odkupicielem i
wierzą w Moją Obecność w Eucharystii, a Ty wierzysz i tutaj można
rzec z dużą siłą, jak na stan Twego ducha.
To
nie Twoja zasługa, bo wszystko pochodzi od Boga i moje działanie w
Twym sercu, ale jest to Łaska. Jak i inne dary mistyczne w Twoim
życiu. Twój „dar Eucharystii” to zalążek innych darów, które
otrzymasz w części w tym życiu, w pełni w przyszłym, jeśli
wypełnisz wszystko czego dla Ciebie pragnę. I nie bój się, że
nie podołasz, pomogę Ci z całą hojnością.
-
Moje
serce jest tak oschłe, jak mi z tym źle.
-
Wiesz
już, co jest przyczyną, ponadto walka się zaostrza. Można rzec
zdążasz w ostatniej chwili na pociąg jadący do Raju.
Nie
myśl o Czyśćcu, pragnij Raju. Przecież już wiesz, jak straszny
może być czyściec, a to co poznałeś we śnie to niewiele.
-
Moja
biedna babcia. 20 lat w czyśćcu. Myślałem, że będzie w nim
może 6 lat.
-
Czy
ofiarowałeś za nią modlitwy aby skrócić? Czy jak sądziłeś,
że w Twoich oczach była dobra, to nie potrzebuje modlitw i ofiar.
Los naszych bliskich po śmierci nie powinien paraliżować, lecz
mobilizować: do pomocy, i do uniknięcia tego losu.
Oczywiście,
że po ludzku wydaje się, że co przeszła i po tym, że miała
trudne życie, a była dobra, okres w czyśćcu winien być co
najwyżej krótkim pobytem. Niestety moje dziecko musi być to
dłużej.
Twoja
babcia [ imię babci] nie chciałaby ani o dzień skrócić czyśćca
gdyby choć z najdrobniejszą skazą miała stanąć przede mną. I
ona i każda dusza, jak wiesz.
-
Jestem
Panie bez energii w życiu.
-
Tak,
na tym etapie życia straciłeś siły. Walczysz już blisko 20 lat.
Walczysz po swojemu. Walcz ze Mną, a nie doznasz zawstydzenia.
Wynagradzaj
mi za przeszłość, a także składaj dziękczynienie. Składaj
dziękczynienie za przyszłość.
-
Czy
mógłbym poprawić swój byt przez powiedzenie prawdy o..
-
Sam czujesz, że to sprawa niepewna, ale i niebezpieczna.
Masz
do czynienia z obcoplemieńcami, którzy nie kochają Twego narodu.
Wchodzenie z nimi w konszachty raczej nie przyniesie Ci nic dobrego.
Oczywiście masz prawo uczciwie starać się o to co ci się jako
Polakowi należy, ale w tej sprawie możesz się narazić, a pomocy
nie będziesz miał.
-
Prawda
ma być ukryta?
-
Wiele
prawd synu ukrytych od początku świata, ale i one wyjdą na jaw.
-
Myślałem,
że to może dar od losu, by poprawić swój byt.
-
Nie
masz do czynienia z ludźmi ze swego narodu. Oni Ci nie pomogą.
Jesteś dla nich człowiekiem z zewnątrz. Nie zechcą Cię uznać,
docenić, nagrodzić. Będą to sprawdzać na własną rękę i Ty
nie będziesz miał nad tym ani kontroli, ani uznania, nie mówiąc
o posłuchu.
-
Dlaczego
Panie Jezu to dostałem?
-
Prawda
szuka ujścia. Kto jej tak mocno szuka jak Ty szukałeś w tej
kwestii, do niego, bywa, przychodzi jak nagroda.
-
A
Panie znak od „jaszczurki”?
-
Sam
to częściowo rozwikłałeś. Ja wszystko wiem, lecz nie mogę Ci
wszystkiego powiedzieć.
-
Panie
Jezu symbol jaszczurki. Jaszczurka była przy Twoim narodzeniu na
stropie, a i Ty sam, w innym miejscu o tym wspominasz (u Valtorty).
Co to znaczy? Dlaczego jaszczurka?
-
Czy
moja „jaszczurka” na stropie ma coś wspólnego z Twoją
Jaszczurką?
Dzięki
uczestnictwu przy moich narodzinach i potem jako „zabawka” w
moich oczach została wyróżniona. Jest symbolem prawdy,
niezłomności. Wybrano ją na ten symbol nie wiedząc o tym.
Na
tym świecie wszystkiego się nie dowiesz o takich i podobnych
sprawach. Św. Tomasz z Akwinu też nie dowiedział się czy takie
istoty jak fauny istniały, czy też nieistnieją, choć był
święty i miał światło większe niż Ty.
-
Chwała
Tobie Panie.
-
Nie
przejmuj się [bliska osoba]. Masz pisać, bo ja tego chcę i jak
zechcę zaraz zaśnie. Nie powiedziałem, że to zrobię, ale jak
zechcę zaraz zaśnie.
-
Chwała
Tobie Chryste.
Tak..
Zanurz się w sercu moim na ile potrafisz teraz. Z niego czerp i
natchnienie do walki o duszę i dusze i do swoich spraw codziennych.
Amen.
-
Chwała Tobie Chryste.