13
XI 2016
Pisz
synu.
Moja
łaska jest wielka. Ta, która jest dla Ciebie. Doceń ją i dziękuj Mi nieustannie, oraz adoruj Mnie. Naucz się to robić w swoim sercu,
a w postawie i dyspozycji modlitewnej, kiedy tylko możesz.
Nie
ma za dużo modlitwy mój synu.
Wiesz
przecież, że Ja wiele się modliłem podczas mojej działalności
publicznej. A i łatwo się domyślisz, że modliłem się wiele
także przed nią, w całym Moim dorosłym życiu, a także w
dzieciństwie.
Więc
niech Ci się nie wydaje, że modlitwy jest za dużo, lub jej
wystarczy. Zresztą jak sam widzisz intencje, które masz – jeden
różaniec to za mało.
Jeśli
nie możesz mnie aktualnie przyjąć w Komunii Świętej, to tym
bardziej mnie uwielbiaj w Najświętszym Sakramencie.
Cóż
cię powstrzymuje, żeby odmówić Litanię Do Przenajświętszego
Sakramentu, którą przecież nieraz odmawiałeś oraz inne formy
pobożności związane z Moim Przenajświętszym Ciałem.
Modlitwy
więc nie jest nigdy za dużo. Poświęcaj na nią każdą wolną
chwilę.
Zachowaj
dyspozycję do pisania dzisiaj przez cały dzień i po modlitwie
przed wróć do niego.
Błogosławię
Ci
W
Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Około
15- tej, po koronce.
Miłe
mi są Twoje starania i dyspozycja.
Takiego
chcę cię mieć, doskonalszego jeszcze, ale na to przyjdzie czas.
Natenczas
chcę Cię mieć takiego, z każdym dniem lepszego, doskonalącego
się we Mnie.
Tak
jak to się teraz dzieje w małym stopniu pozwól Mi się pociągać.
Będę
Cię przyciągać z potężną siłą, jeśli nie będzie przeszkód Mojej łasce z Twojej strony, jeśli zrobisz wszystko, by tych
przeszkód nie było.
Świat
Ci nie przeszkodzi.
Nadal
musisz uważać, nawrót do grzechu jest nadal łatwy.
Musisz
(nadal) zachować czujność.
Unikaj
znamion grzechu. Robisz to tak, lecz trwaj przy tym i wytrwaj. Unikaj
pokus i myśli.
Uwielbiaj
mnie, a to jest najlepsza broń. Kto woła: Święty, Święty,
Święty, Pan Bóg zastępów, adorując Mnie, tego nie napadają
złości do swego Pana, ani nie mają dojścia pokusy tego rodzaju.
Kto
nieustannie woła : Święty! W swoim sercu na podobieństwo Aniołów,
ten nie ma pokus prawie w ogóle, lub ma ich mało. Jeśli są, to
dla wypróbowywania go i dla zasług, i dla innych, aby dzięki walce
świętego Łaska moja mogła zlać się na grzeszących.
Tak,
proś mnie o to aby strumień Bożej łaski w Tobie zmienił się w
rwącą rzekę, nurt wartki, który poniesie Cię w objęcia Pana.
Nurt, który też dzięki Tobie pociągnie i innych.
Nie
martw się. Ja z małego czynię wielkie, a Ty nie będziesz
najmniejszy w Królestwie Bożym.
Teraz
wróć do tego co musisz zrobić z domowych spraw, co niezbędne i
przygotowań do pójścia na nabożeństwo.
I
jeszcze raz dziś do Mnie wrócisz.
-----------------------------------------------------------------------
I
stało się tak, że niemal zaraz po zapisaniu słów Pana do mnie,
abym prosił by strumień łaski zmienił się w rwącą rzekę,
poszedłem na nabożeństwo o 16- tej. 4 dzień nowenny przed
Intronizacją i tam była pieśń śpiewana przez scholę w której
było o rzekach łaski w sercu, czy płynących przez serce, rwących
rzekach.
Czyż
niej jest to potwierdzenie od Pana, subtelne, ale zarazem wyraziste i
mocne.
Potem
, ale już mniejsze idealnie mi potrzebne i dające mi możliwie
najlepszą dyspozycję adoracyjno – medytacyjną podczas różańca.
Około
21.44 (nadal 13 XI 2016)
Pisz
mój synu.
Twoja
wiara Cię ocaliła, powiedziałem Ci wczoraj.
Zaiste.
Wiara ocala.
Wiara,
nadzieja, miłość.
Te
trzy rzeczy są niezbędne aby osiągnąć Królestwo Niebieskie.
Zastanawiałeś się
dlaczego do Ciebie odniosłem znane wszystkim chrześcijanom słowa:
Twoja wiara Cię ocaliła. Bo była u Ciebie wiara, że Ja mogę gdy
chcę, że Ja mogę wszystko. Nie było miłości, a jeśli była, to
słaba. Nadziei na zjednoczenie z Ojcem i pójścia w Jego objęcia
też nie było. (Od razu po śmierci). Nadziei, także mocnej na
lepsze życie chrześcijańskie, a jeśli już to przepełniona była
smutkiem. Może, nie silnym, ale jednak.
Wiara
czyni cuda – powiedziane jest. I tak właśnie stało się w Twoim
przypadku.
(tu
nam przerwano, przeszkodzono)
Nie,
nie obraziłem się, że nie chcąc powiedzieć co zapisujesz
powiedziałeś coś nieokreślonego.
Dobrze,
że nie powiedziałeś co zapisujesz. Nie winieneś tego czynić,
przynajmniej w najbliższym czasie.
Uśmiechnij
się, bo już zaczynasz być smutny. Wychwalaj Twego Pana cokolwiek
Cię spotka bo (najprawdopodobniej „wiedz”) (i wiesz to
przecież), że On wszystko dopuścił.
„Wielbi
moja dusza Pana”.
I
to jest najgłębszy rdzeń chrześcijaństwa i najdoskonalszy.
Człowiek jest po to by uwielbiać Boga. Tu na Ziemi i przede
wszystkim w prawdziwym życiu, W Raju.
A
nie jest to przymus, tylko przywilej i radość.
Jak
w Litanii, która znasz od kilku dni: Pozwól abyśmy mogli Ci
służyć.
Właśnie.
Ja
pozwalam, a wtedy człowiek jest w świetle.
W
tym świetle będąc zanurzony jest we Mnie, a Ja go prowadzę do
Ojca.
Wraca
skąd przyszedł (wyszedł) z wygnania, koniecznego, spowodowanego
grzechem pierwszych rodziców. Mimo to już na Ziemi może być w
człowieku Królestwo Niebieskie. Zresztą przecież jestem w was pod
postacią chleba.
Gdyby
w wielu było Królestwo Niebieskie wtedy i Ziemia stałaby się Moim
królestwem, wtedy nie byłaby potrzebna Apokalipsa.
Owszem
przeminęłaby postać tego świata, ale inaczej, w pokoju i bez
cierpienia. A wy zadziwieni bylibyście swoim Bożym synostwem, bez
strachu i cierpienia.
Gdyby
Królestwo Moje było na Ziemi byłoby w was. Owszem zdarzałyby się
czarne owce, ale one nie zdołałyby zniweczyć, czy popsuć ducha w
większości. Szatan też mimo wysiłków zdołałby niewiele,
niewiele zrobić. Tak by było, ale nie jest.
I
oto stoicie na krawędzi zagłady.
Gdyby
nie Moja interwencja zagłada byłaby zupełna. To was nie przeraża?
Przerazi,
zaprawdę powiadam wam.
Moją
małą trzódkę zachowam i wyprowadzę.
W
tej chwili, dziś wedle waszej miary 13 XI 2016, w dzień fatimski
tego miesiąca, wobec próśb Waszej Matki (zwłaszcza) nadal szukam
i patrzę kogo by jeszcze złowić, kto by chciał zostać Moim synem
z Prawdy i Ducha. Kto by chciał być nie ze świata, równocześnie
otwarty na potrzeby i troski swoich bliźnich.
Wszystko
służy do uświęcenia i zbawienia. Chleb wasz codzienny, strój aby
ogrzać i ukryć nagość i wiele innych rzeczy.
Za
wszystko dziękujcie.
Rozglądam
się i patrzę ile dusz jeszcze złowię.
Jestem
rybakiem dusz.
Jednak
moje sieci coraz bardziej puste.
Czy
rok Mojego Miłosierdzia przyniesie owoce.
Tak,
jeśli choć jedna osoba znalazłaby się by chcieć prawdziwie pójść
za Mną to jest tego wart.
Czy
jednak połów był udany. Sami oceńcie, widzicie co się wokół
dzieje.
Ci,
którzy odpowiedzieli na moją miłość to są wysepki na oceanie
grzechu.
[jak
to zapisuję jest o morzu. Mini audycja, wysepki, wyspa miłości].
Jedna
znana wyspa ( o ile znana). Te kilka tysięcy młodych ludzi, którzy
na ŚDM w Twoim kraju wybrali Mnie aby mi służyć.
To
dlatego, że w Twoim kraju taka była łaska.
Nigdy
się to nie zdarzyło podczas tych spotkań.
A
widzisz sam, że tej młodzieży było mniej niż zwykle, więc tym
bardziej jest to wyraźne.
Mała
trzódko. W Twoim kraju też młodzieży było mniej, to też można
potraktować jako znak. Ci, którzy zdobędą niebo wobec nawałnicy
która ogarnie Ziemię – nie będzie ich wiele.
Mój
Kościół Powszechny, ale niewielki gdy idzie o ilość dusz jak
było na początku chrześcijaństwa.
Tych
poprowadzę do Ziemi Obiecanej. Jednak Ziemia Obiecana nie będzie
[to] jakiś zakątek na Ziemi, ale cała Ziemia, gdy nastanie nowe
niebo i nowa ziemia.
To
co chcą wrogowie Moi, by ludzi było mniej, was nie Żydów 500
milionów (najwięcej) ziści się, tylko, że miejsca nie będzie
dla nich.
Ani
jeden nie prześliźnie się przez oko sprawiedliwości.
Ani
jeden z nich nie posiądzie Ziemi.
Nigdzie
się nie schowa. Ani na Ziemi, ani pod Ziemią, ani w oceanie, nie
pod oceanem. Ni w jaskiniach, ani nawet poza Ziemią. Zostaną
zniweczone wszystkie ich dobra i to w czym pokładali nadzieję.
Zginą
i pójdą w ogień, jak plewy na spalenie. Będą służyć za chrust
i ściółkę dla złych duchów. Zobaczą wtedy czym byli: błotem
nierządnym, a dufali, że są panami świata.
Kto
nie chce królować wraz ze Mną, nie będzie nawet królował, jak
myśli, w królestwie ciemności. Im bardziej służył demonowi za
życia, tym większą wzgardę okaże (on) mu w swoim królestwie.
Nawołuję
i napominam.
Nawołuje,
napomina, prosi przede wszystkim moja Matka.
Obraziliście
ją i obrażacie.
Nic
sobie nie robicie z Jej napominań, z Jej łez.
Będziecie
wołać i prosić Jej wstawiennictwa, wy którzy Nią wzgardziliście,
ale będzie za późno. Wy, którzy to zrobicie nie ocalicie ciał.
Ocalicie jednak dusze. Nieszczęścia od was nie odejdą i nie ominą
waszych domów i waszych doczesnych „powłok” na tej Ziemi.
Zginiecie, ale ocalicie dusze.
Mała
trzódka jednak ocali i ciało i dusze i zobaczy nowe Niebo i nową
Ziemię.
Niektórzy
oddadzą życie na świadectwo, jednak na tych będę czekał ze
złotą palmą w ręce, a symbolizuje ona ich męczeństwo.
Już
żagiew przyłożona. Dzień ognia nadchodzi. Dzień oczyszczający,
Dzień Pański, Dzień sprawiedliwości. A nie jest on karaniem bez
miary, a tylko tyle aby została oddana Ojcu sprawiedliwość.
A
Jego Miłosierdzie przewyższa sprawiedliwość.
Ale
Jego sprawiedliwość jest nieodłączna z Miłosierdziem.
Jest
wina i kara. Jest skutek i przyczyna.
Kto
wznieca wiatr, nieci burzę.
Kto
sieje, ten zbierze.
Kto
upada przed Panem, ten powstanie z Nim do Życia.
Kto
nie zgina przed Panem kolan zegnie mu kark szatan, któremu służy.
Taka
jest przyszłość ludzkości.
Nieodwołalna,
bo tak jest zapisane w Moim Piśmie Świętym. I to się wypełnić
musi.
Błogosławieni
Ci, którzy są zapisani w Księdze Życia.
Wciąż
jednak czekam.
Może
to jesteś Ty?
Nie
zwlekaj.
Zaufaj
Panu i wybierz Boga żywego zamiast złudy tego świata, która i tak
się kończy i brudu szatana.
Bądź
robotnikiem w winnicy, który pracuje u schyłku dnia, a zapłatę
otrzyma taką, jakbyś pracował dzień cały.
Nie
jestem bowiem Bogiem wyliczonym, a hojnym i Miłosiernym.
Nabyłem
was za wielką cenę.
Walczę
o każdego z was nadal.
Nawróćcie
się.
Zanim
będzie za późno.
Amen.
Jam
jest Alfa i Omega. Pierwszy i ostatni.