Środa,
20 czerwca
8.20
Zapisz
Masz
wybór dziecko. Lecz tak jak Ci powiedziałem, to przecież się nie
zmienia.
11.40
Zapisz
dziecko
-
Jeśli chcesz zrezygnuj z mojej drogi jaką Ci daję. Ja to przyjmę.
-
Tak Panie, a Ty powiedziałeś, że sprawi Ci to wielką
przykrość.
-
I tak jest synu, tak będzie, lecz wybieram to co najlepsze dla
Twojej duszy.
-
A jeśli tak Panie Jezu jak teraz myślę?
-
Ale musisz tego chcieć.
-
A co by było najlepsze dla Twojej chwały Panie?
-
Moja chwała jest związana z dobrem duszy. Nie może być jej
kosztem, niezależnie od tego jakie bym jej Łaski dawał.
-
Czy muszę teraz, Panie, podjąć decyzję?
-
Nie chcesz zmienić swego serca
dziecko. Na razie nie chcesz.
-
Jaka jest moja ostateczna przyszłość Panie?
-
Jest ona uzależniona od Twego postępowania względem praw Bożych i
Twej relacji z Bogiem.
-
A to wczoraj, to pierwsze, było dla Mnie?
-
Tak dziecko, to było dla Ciebie. Do tego się uniżyłem. I
sprawiłem oprócz tego, że wczorajszy dzień był dla Ciebie bardzo
udany. I jeszcze teraz. Tobie zaś nie wystarczyło.
Przyjaciel
zastawił Ci stół. Tobie zaś nie wystarczyło zjeść ładnie i
kulturalnie podziękować. Położyłeś nogi na stół, w butach. A
przyjaciel to wszystko widzi i patrzy na to. Zastawił Ci stół
starannie i ze smakiem. Dostałeś nawet to czego się nie
spodziewałeś bo zna Twoją słabość.
Lecz
Ty położyłeś nogi w butach na stół.
-
Przepraszam Panie Jezu. Wybacz. Ja się poprawię, ale coś musi
się stać.
-
W Tobie musi się stać dziecko.
-
Panie Jezu to musi się stać!
-
Twój wewnętrzny okrzyk był silny i prawdziwy. Oby taki był gdy
przyjdzie chwila próby – jeśli jej teraz nie przejdziesz poproś
o to abym Ci odebrał mój dar.
-
Dobrze Panie.
-
To zwiększy Twoją zasługę. <Te słowa Pana Jezusa dotyczą
najprawdopodobniej innej kwestii, która była związana, ale nie
wprost powyższego zdania. C. P.>
Dobrze
dziecko, poczekamy jak przejdziesz kolejną próbę. Wtedy będziemy
pisać dalej.
-
Tego rodzaju próba nie może zdarzyć się na co dzień.
-
Zatem nie ją mam na myśli, ale ta też przed Tobą. Za kilka
tygodni najprawdopodobniej. Jeśli przejdziesz pomyślnie „bieżącą”
będziemy pisać dalej. Jeśli nie, poprosisz o odebranie Mego daru.
-
Dobrze Panie.
A
Ty sam, Panie, nie zabierzesz?
-
Mówiłem w jakich warunkach sam odebrałbym ci swój dar. I to się
nie zmienia. O takim rozwoju wydarzeń mówiłem Ci wcześniej. Że
nie odebrałbym Ci sam mego daru nawet gdybyś brnął w rzeczy
niedobre. Kilka dni temu pokazałem Ci wyjątki. I one są przede
wszystkim dlatego, że w więzieniu nie mógłbyś utrzymać Mego
daru. Nie znaczy to, że nikt by nie mógł utrzymać. Ty byś jednak
nie mógł.
-
Pozwoliłeś mi, Panie, ostro powiedzieć jeśli się dodzwonię
na antenę Radia Maryja ostro o tych co zniszczyli Oławę <
objawienia w Oławie. C. P.>, ale to o mnie można tak powiedzieć.
-
?
To
ci dziecko wybaczam. Wiesz, że nie ganię cię z tego powodu. To
wielka moja łaskawość. Jednak zawsze musisz się pilnować i
starać się.
-
Zło narasta we mnie Panie?
-
Zły atakuje, dziecko. Lecz mówiłem o tym nieraz, że Twoja
skłonność do zła jest większa niż przeciętnego człowieka,
Polaka, inteligenta.
(pauza,
toaleta, spacer po pokładzie)
-
Panie Jezu i co z tego, że ta młoda, najładniejsza kobieta na
pokładzie siedzi koło mnie a właściwie jedno siedzenie dalej bo
obok niej jest pusto. Gdyby były dwa puste jak to mają trzy chyba
osoby na pokładzie to mógłbym się położyć i wyspać.
-
Dziecko, jesteś mocno niewyspany ze swojej przede wszystkim
winy. A dlaczego Ci to dałem. Abyś ucieszył oko w sposób czysty.
I działało to uspokajająco na Twoje zmysły.
-
Nie jest dziewicą i denerwuje Mnie.
-
Tak synu, nie jest też mężatką. Tak to wygląda dzisiaj, wiesz
jaki jest grzech, a to co wiesz to o wiele za mało w stosunku do
tego co jest. Jest ładna i zgrabna. I jest w istotnej części taka
jak określiłeś kiedyś w swoim opowiadaniu. Ale ja na nią patrzę
(przecież) jak na swoją córkę. Ja ją zrodziłem. Dałem jej
powab i urodę. A jej charakter i jej wnętrze. Cóż dziecko. Nie ma
takich cech co Ty i wiele czytelniczek tych przekazów. Lecz od niej
mniej wymagam. Ale ze wszystkiego będzie musiała zdać rachunek. Ze
swej urody i wykorzystania swego ciała.
-
Chwała Tobie Chryste.
(pauza)
-
A gdy Panie nie przejdę próby w najbliższym czasie, czy tej za
kilka tygodni a nie poproszę o zabranie twego daru Panie?
16.42
Kontynuujmy
dziecko.
Potem
będziemy rozmawiać jeśli przejdziesz pomyślnie próbę.
Zatem
odnosząc się do Twego pytania. To nie będzie dobre dziecko. Bo
możesz to powtórzyć i powtarzać i w ten sposób służyć dwóm
panom choć owszem nie będziesz należał do żadnej mi wrogiej
organizacji.
Te
już pięć lat czyśćca może w takim wypadku łatwo zamienić się
na 50 albo i więcej a droga do przepaści będzie coraz szybsza.
Będziesz miał wyrzuty sumienia i chcąc mnie wypróbować będziesz
postępował coraz gorzej a ja nadal nie będę Ci odbierał
przekazów.
Więc
lepiej dla Ciebie będzie, jeśli nie przejdziesz próby, abyś
poprosił Mnie z głębi swego ja bo trudno w tym przypadku mówić o
sercu jeśli się Bogu zwraca jego dar, o odebranie tego szczególnego
daru.
-
Tak czy tak to nie będzie dobre.
-
Ale lepsze wyjście z tej sytuacji.
-
Jeśli tak się stanie zawsze będę czuł ten brak, Panie. Zawsze.
-
Także w niebie, gdy się w końcu do niego dostaniesz.
Lecz
będę pamiętał na to co mi dałeś, jak stałeś się otwarty na
Łaskę, ile przez Ciebie mówiłem innym ludziom i będę Ci
pomagał, choć nie tak jak teraz.
-
Ale chodzi o to Panie aby moja wola nie była dla korzyści.
-
Tak nie będzie dziecko. Gdybyś był taki nie dostałbyś mojego
daru.
-
Ja zawsze pomagam – odpowiadając na Twoją myśl. Więc pośpieszę
z pomocą i mymi Łaskami lecz musisz chcieć.
-
Zawiodłem Cię Panie?
-
Ja wszystko, dziecko, wiem o Tobie. Zaś Ty sam jesteś sobą
zawiedziony. Usiłujesz sam siebie zrozumieć? Zbyt mało stosowałeś
się do moich zaleceń. A one są tak samo aktualne na początku jak
i teraz jak i wczoraj.
Wszystko
trzeba, dziecko, zostawić dla Boga, wszystko co Cię trzyma i nie
pozwala stać się nowym człowiekiem.
Ja
zaś nic nie zabieram i wszystko oddaję. Moja droga wobec Ciebie
była (i jest) słodka. Niewiele Ci zabraniam i jestem wobec Ciebie
bardzo wyrozumiały. Ale cóż, jesteś, jak to mówiłem,
nieodrodnym dzieckiem Adama i Ewy i chcesz zerwać owoc choć wiesz,
że jest zły, bo kochasz swe pragnienie.
Przeklinanie
w duchu na sytuację nic nie da. To nie sytuacja jest winna.
-
W niczym nie byłem stały Panie.
-
Nie jest tak do końca lecz owszem jest w tym dużo prawdy.
Byłbyś dość stały gdybyś dostał to co chciałeś.
-
A teraz niczego bardzo nie chcę.
-
W tym właśnie sęk moje dziecko, że niczego bardzo nie chcesz.
Obraziłeś
się na życie, straciłeś na nie „apetyt”, wedle waszego
powiedzenia. Z apetytem na „życie” wiązał się u Ciebie pociąg
do Boga, szczególnie kiedyś do Ducha Świętego. I to było
właściwe połączenie.
I
pozostała Ci tylko jedna osobliwa namiętność. Której nie mogę
przecież zaakceptować.
-
Panie Jezu dlaczego tam mam Łaskę a tu nie. Zrezygnowałem z picia
kawy bo tak chciałeś i nie ma tu problemu choć czasem może być
chęć czy po prostu przyzwyczajenie. Zrezygnowałem z picia piwa,
choć przecież zdarzy się ochota od czasu do czasu. Zrezygnowałem
z mocniejszych alkoholi i kontentuję się winem na co mi pozwoliłeś
( w niedużych ilościach). I też nie ma tu problemu. Owszem odezwie
się ochota, ale jest normalnie.
-
Nie oddałeś swego serca piwu, wódce, likierom, kawie. Dlatego
„jest normalnie”.
-
Jak zabrać swoje serce Panie?
-
Nie wystarczy, dziecko, to
zrobić pstryknięciem palców. Lecz gdyby nie było takiej mojej
drogi, tak wyjątkowej dla Ciebie to gdybyś mi się oddał poszłoby
Ci łatwiej.
Gdzie
drwa rąbią tam wióry lecą. Zawsze starałeś się dziecko rąbać
drewno w odpowiednich rękawicach. A teraz robisz to bez rękawic,
jeszcze trzymasz palce blisko ostrza.
Moje
kochane dziecko. Postarasz się dla Mnie? Dla swego Jezusa, który
dla Ciebie oddał życie. Dla siebie nie umiesz się starać. Jesteś
nadal dekadentem. Więc staraj się dla Mnie. Przecież jestem żywą,
realną osobą, która jest tak blisko Ciebie.
Moje
kochane dziecko postaraj się dla swego Jezusa. Nie dokładaj mu
cierpień na krzyżu i teraz w Niebie, a daj ulgę jak od Ciebie chcę
i chciałem.
Moja
droga jest dla Ciebie najlepsza. Zrób to dla Mnie. Nie rób dla
siebie ni dla nikogo bo na to nie masz energii ni chęci. Zrób to
dla Mnie. Poświęcałeś się przecież dla ojczyzny. Czyż nie
chcesz coś zrobić dla Mnie? O wiele bardziej dla Mnie? Rozumiesz
przecież marność tego życia. Dałem ci ten dar. A równocześnie
robisz tak jakbyś nie rozumiał.
Dobry
sługa jest posłuszny swemu Panu we wszystkich rzeczach. Cóż
będzie jeśli : „Panie, Panie, zrobię dla Ciebie wszystko tylko
tej jednej rzeczy ode mnie nie wymagaj bo chcę ją zachować dla
siebie”. Czyż może tak być? Pan powie: „Nie mogę mieć
takiego sługi. Nie chcę a moja i tylko moja wola się liczy„. Bo
sługa jest by spełniać wolę Pana a nie na odwrót.
A
ja jestem Twoim królem. Zawsze podkreślałeś moją królewskość.
„Podobał” ci się Chrystus Król. Nie było to głębokie, ale
było. Taka Twoja natura.
-
Czy chcesz Mnie za króla?
-
Chcę Panie.
-
Chcesz dziecko.
A
nie chcesz dziecko sobie czegoś zostawić co by raniło Twego króla?
-
Nie chcę Panie.
-
Zatem nie zostawisz dziecko
jeśli prawdziwie nie chcesz. Na tym zakończ moje dziecko
i
przekazy wrócą wtedy kiedy o tym powiedzieliśmy. Powinno to być
niedługo. Ta próba i utrzymanie przekazów bądź Twoja prośba o
odjęcie Mego daru.
Lecz
dziecko jesteś wybrany a czyż wybrany nie powinien kroczyć Jemu
właściwą drogą?
Czyż
chcesz dziecko przesiąść się z mercedesa do wartburga?:).
-
Nie Panie:).
-
Staraj się dziecko dla mnie, dla nikogo innego. Przecież kochasz
Mnie bardziej niż siebie (w głębi ducha). A nikogo nie kochasz
bardziej niż Mnie. I choć mało kochasz to nie masz nic co byś
bardziej kochał sercem.
Zatem
czyń wszystko dla Mnie i dla Mojej Chwały.
Amen.
Dodam
jeszcze dziecko, że będę cierpiał jeśli nie przejdziesz
pomyślnie próby, teraz w bliskim czasie i za kilka tygodni
(najprawdopodobniej). Ale tak będziemy musieli zrobić. Wtedy
będziesz musiał ( powinieneś i bardzo) <w zapisie słów Pana
Jezusa w nawiasie brakuje prawdopodobnie „to”. C. P.>
poprosić o odebranie daru.
Amen.
Błogosławię
ci na to <nieczyt. zapisane słowo. C. P> dziecko i daję
wszystkie Łaski. Weź je a tylko się staraj i wznieś swe serce i
swego ducha na wysokość ducha dziecka Bożego. Aby Bogu i Twemu
Przyjacielowi była oddana cześć i chwała.
Pamiętaj
dziecko.
Jeszcze
raz. Jeśli jej nie przejdziesz pomyślnie poprosisz o odebranie
daru. Jestem z Tobą. Pamiętaj o codziennej Komunii Świętej.
Codziennej. Chyba, że będziesz w miejscu gdzie nie ma codziennej
mszy. Ale i wtedy się postaraj. Są autobusy a daję Ci środki na
każdy transport. Za granicę na razie nie jedziesz:) (mały
uśmiech).
Środki
na Guadelupe (jeśli będziesz na mojej drodze) dam Ci jak mówiłem
do końca lipca w cudowny sposób.
Jaki
nie pytaj.
-
Panie Jezu oddaje ci cześć i chwałę królowi dla którego
nie
potrafiłem się dość starać. A to dość to było niewiele,
to
było niezbędne minimum.
Jezu
ufam Tobie i kocham Cię bezgranicznie.
Chciałeś
Panie bym tak napisał skoro miałem takie
natchnienie.
Kto z ludzi kocha bezgranicznie.
-
Chciałem dziecko.
Zatem
dziecko do ponownego spotkania. I nie powiem: lub
do
pożegnania, ale wszystko zostało powiedziane.
Kocham
Cię moja mała ptaszyno.
-
Kocham Cię Panie Jezu słodki.
-
Za moją łaskawość względem Ciebie Moja chwała
wzrasta
choć niczego ona nie potrzebuje bo ani
człowiek
ani aniołowie niczego nie mogą jej dodać.
Polecam
Cię Mojej Matce. Ona będzie o ciebie walczyć jak
lwica
o swoje młode abyś był na mojej Drodze, którą Ci
dałem.
Musisz tylko chcieć.
A
wola jest wolna.
-
Bogu niech będą dzięki.
-
Amen, moje dziecko.
Otrzymał Krzysztof Michałowski (Cyprian Polak)