30
kwiecień 2017
24.
10
Pisz
synu
-
Kochasz mnie?
- Kocham cię, Panie Jezu.
-
To trudna miłość z Twojej strony.
-
Nie kochasz prosto;
Słowa, które dałem w Apokalipsie o powrocie do pierwotnej
miłości nadal są dla Ciebie najważniejsze.
Musisz
odnaleźć coś co zaginęło w Twojej duszy. Wpadło do głębokiej studni, gdzie jest
warstwa ożywczej wody, ale na dole jest muł. I schowała się w tym mule.
Czy
dokonasz tego w jeden dzień.
- Ty Panie wszystko możesz.
-
Ale to ty masz zrobić nie Twój Pan.
-
Bez Twojej Łaski Panie to się nie uda.
-
Łaski Ci nie poskąpię.
-
Chcesz spać dziecko:)...
- Chciałbym Panie nie chcieć. Czuwać całą noc i być silny
Tobą, silniejszy niż teraz. Trochę zmęczony, ale zarazem rześki.
-
To byłaby moja nadnaturalna interwencja.
-
Nie dopominasz się mój synu o nią, nie chcesz walczyć?
- Chcę Panie.
-
To dobrze dziecko.
-
Kochaj mnie.
Synu,
ta senność, która tak niespodziewanie przychodzi i którą teraz zwalczyłeś
korzystając z mojej Łaski pochodzi od szatana. On lubi usypiać i Ciebie kiedy
może.
Nie
ma czasu na spanie.
Nie
ma czasu na zasypianie.
Nie
ma czasu na gnuśność
(pauza)
-
Co synu dla Ciebie zrobić?
- Zdeptać szatana w moim sercu.
-
Potrzebuję Twojej współpracy.
- Jezu kocham Cię.
-
Trudna jest Twoja miłość.
- Cóż ci powiem Panie (na to)...
-
Przepraszaj.
-
Próbujesz, ale nadal zasypiasz. (Jezus wzdycha).
Będziesz
moim odpoczynkiem mój synu?
- Chcę Jezu nim być.
-
(Teraz) szczere drgnienie serca.
Wymuszasz
je ze swego serca jak z zepsutego mechanizmu.
Jednak
do mechanizmu służy oliwa. Ja jestem oliwą na Twoje rany.
Twój
Jezus Chrystus.
Twój
Pan i Zbawiciel. Bóg i człowiek. Przyjaciel i ktoś kto chce Twojej współpracy,
Twego pocieszenia, Twojej miłości. Chce cię mieć wiernym, stałym i mężnym w
Moich sprawach.
Chcę
abyś szybował wysoko i patrzył na Ziemię z perspektywy orła.
Oderwij
się od Ziemi.
-
Czuwałbyś synu do rana, gdybyś nie miał tych przekazów, a czuł takie
natchnienie. Teraz szatan się bardzo sprzeciwia.
-
Nie chcę Cię dziecko trzymać dłużej w niepewności. Przyjdę do Ciebie w poniedziałek.
Co będzie dalej, nie pytaj. Przyjdę jednakże w poniedziałek.
A teraz pomódl się jeszcze.
10.15
Pisz
synu
-
Myślisz sobie co mi Bóg może powiedzieć teraz, dość przecież krótko, bo muszę
jeszcze przygotować się na mszę.
Nie
nadużywaj Bożej cierpliwości.
Wrócisz
po mszy lub później.
<
jednak kontynuacja>
-
Widzę dziecko, że już pokazujesz fochy?:)
- Nie Panie.
-
Przecież czytam lepiej w Twym sercu niż ty sam. Czytam doskonale.
-
Tak, tak, chcesz powiedzieć teraz: jestem marnym grzesznikiem Panie.
Trochę
tak jak dziecko. Powie, przyzna: jestem niegrzeczny. Okazuje rzekomą skruchę.
Mało staranni rodzice biorą to za dobrą monetę.
Ale
ja nie jestem mało starannym rodzicem. Nie mogę zignorować Twego najmniejszego
drgnienia serca ku dobremu, jak i ku złemu.
- I
jak będzie mój synu?
- Przymnóż mi Panie miłości.
-
Tak trzeba było prosić bardzo często.
-
„Chcę zgrzeszyć mój Panie” pomyślałeś. Zgrzeszyć i „mieć spokój”?
Och
dziecko.
-
Tak, wydaje Ci się, że próbujesz wszystkiego, a to czego oczekuję od Ciebie nie
przychodzi.
I
co uczynisz?
- Będę prosił.
- O
co?
- O przymnożenie miłości przede wszystkim uciekając się
do Matki Bożej.
- A
jak to nie wystarczy?
- Bóg Matce Bożej niczego nie odmówi.
-
Tak, tak jest synu, tylko prosić można z różnym natężeniem, z miłością lub bez.
Dobrze
synu.
Teraz już wróć do krótkiej jeszcze ( z
braku czasu) modlitwy
I przygotuj się na mszę.
15.
10
Pisz
synu
-
Nic Ci nie da ukojenia tylko ja.
Teraz
i na wieczność.
Wróć, dokończ Koronkę.
22.
35
Pisz
dziecko
Nie
lękaj się.
Diabeł
może tyle ile ja dopuszczę i tyle ile pozwolisz.
Jeśli
go nie chcesz będzie uderzać tylko z zewnątrz. Jeśli jest w Twoim sercu (Twoim
– niech każdy czytający weźmie to też do siebie) jest wewnątrz twierdzy. Wtedy
obrona jest znacznie trudniejsza.
Pisz
dziecko
-
Trzeba wzywać nieustannie Boga i się uniżać. W nim tylko pokładać nadzieję. Nie
znaczy to, że trzeba być biernym. Wręcz przeciwnie. Trzeba walczyć o Mnie
Chrystusa w swoim sercu, o swoją duszę i o dusze.
Miłosierne
bardzo jest pomaganie tym, którzy sami sobie nie mogą pomóc, ani ulżyć w
najmniejszy sposób – czyśćcowym duszom. Ja to bardzo wynagradzam – teraz i w
wieczności.
-
Jesteś moim głosem, mój synu?
- Jestem Panie...
-
Słusznie wykropkowałeś. Bowiem chcesz skończyć i uciekać.
Nie
masz żadnej radości z tego dziecko, że Bóg przez Ciebie mówi? Czyż człowiek
może znudzić się Bogiem? A jednak.
Wielkie
rzeczy przez Ciebie zdradzam. Gdzie biegniesz? Cóż masz lepszego ode mnie?
Mówiłem
Ci już i powtarzałem, że jeśli chcesz się modlić a wzywam Cię do pisania, to
jest to bardziej zasługujące.
Jesteś
uparty moje dziecko.
Jak
kozioł.
Przecież
widzisz, że okazuję Ci swoją wielką miłość i przyjaźń gdy pragnę abyś pisał i
nie oczekuję, że odmówisz dłuższe modlitwy tylko podczas nich zabieram Cię do
pisania. Przecież to widzisz.
Czy
pożałuję, że Cię wybrałem?
Bądź
wdzięczny wobec mnie i serdeczny,
Te
przekazy były codziennie, bo taka była potrzeba Twojej duszy. To było dla
Ciebie dobre.
Teraz,
od maja, ma być już inna sytuacja. Skończył się czas egzaminu.
Jednakże
nadal wiele mam do powiedzenia Tobie, a przez Ciebie innym.
Jeśli
nie będziesz chciał dziecko pisać to nie będziesz tego czynił. Pragniesz
utrzymania tych przekazów, a potem nie chcesz pisać. Przecież zapis w rękopisie
nie zajmuje Ci zwykle więcej niż godzinę dziennie.
Dzisiaj
obejrzałeś film. Ten film już zajął Ci więcej czasu niż dzisiejszy zapis.
(Tej
myśli co teraz synu miałeś, unikaj). Nie ma „skoku w bok” gdy ktoś jest na
mojej drodze. „dyspensy od grzechu raz na kwartał”. To czego chcesz chcę Ci dać
w czystości.
Musisz
zbrzydzić w sobie grzech tyle razy Ci powtarzam.
Nie
może, nie powinien, być dla Ciebie kuszącym owocem. Poznałeś jego smak i wiesz,
że nie wydobędziesz z niego więcej. Rozczarowujesz mnie, moje dziecko.
(Nie,
nie masz żadnych zasług. To o czym pomyślałeś.).
Jesteś
nicością.
Jesteś
brudem.
Tylko
ja Cię mogę wybielić.
- Jeśli ze strony Pana, to ciężki zarzut: rozczarowujesz
mnie moje dziecko. Surowy.
-
Dzisiaj też było żebym nie nadużywał Boskiej cierpliwości.
Odstąp ode mnie Panie, bo jestem człowiek grzeszny,
powtórzę.
-
Chcesz tego?
- Nie chcę Panie, ale jeśli mam nadużywać Twojej
cierpliwości,(nieczyt. zap. słowo) Twoich Łask i masz być mną rozczarowany?
-
Nikogo nie odrzucam, kto chce przyjść do Mnie.
(Wyrzuć
tę myśl dziecko, że oto jutro możesz sobie dać folgę.)
-
Czemu tak bardzo wysiłek, walka duchowa Cię usypia moje dziecko? To szatan, ale
Ty go dopuszczasz. Teraz jest mocny, ale Ty mało walczysz.
Można
uściślić: walczysz okresami, w porywach, nieraz bardzo pięknie, a tu trzeba
cały czas.
-
Dlaczego dziecko chcesz tak uciekać od pisania. Czy masz jakieś zajęcia teraz,
o których nie wiem?
Niespełna
godzinę przed północą w niedzielę? Nie? Nie masz.
Zatem?
Nie
nadużywaj Boskiej cierpliwości.
- Cóż mnie czynić nieszczęsnemu.
-
Nieszczęsnemu?
Masz
Słowa Jezusa Chrystusa. Jesteś prowadzony i masz moje wsparcie w różnych
sprawach, środki na życie dzięki przede wszystkim tym orędziom, od których
chcesz uciekać.
Wiem,
że jesteś zmęczony.
Wspominałem
dwa razy o potrzebnym Tobie godziwym odprężeniu.
Ale
nie skorzystałeś.
- Nie chcę dziecko byś był czułostkowy wobec
Mnie, ale byś Mnie kochał.
Uspokój
się dziecko, nie ulegaj wzburzeniu, jak Pan do Ciebie mówi. Ostatnio uległeś
wzburzeniu, ale miała tu miejsce znów miłość własna, choć ten kapłan pewnych
rzeczy nie rozumie.
- Panie, pozwól mi umrzeć dla Ciebie.
-
Szybko, bezboleśnie i zaraz, to znaczy w najbliższym czasie?
Bóg
ma dla ciebie propozycję. Mówisz: niewygodna, Panie ja mam lepszą.
- Panie Jezu...
-
Nie możesz się dziecko wzburzać, a tylko uniżać. Wiem, że na Twoje zachowanie
ma wpływ ostatnie kilkanaście lat z ludźmi, którzy jak sam mówię, nie powinni
tu być, ale musisz z tym walczyć. Dlatego też, że jesteś tu poszkodowany (i
Twoja mama) wynagradzam Ci dziecko swoimi słowami.
Przytul
się dziecko do Mego serca i uspokój. Nie trzeba złości.
Twój
Jezus jest zawsze przy Tobie, ale i on jest człowiekiem, jest podatny na
zranienia. Musisz być czuły i delikatny dla mnie, jak kochający mężczyzna dla
swojej niewiasty.
Otwórz
serce dziecko.
Amen.
-
Chwała Tobie, Panie Jezu i dziękuję Ci (naprawdę)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.