- :)
- Wszystko jest dobrze Panie gdy jesteś Ty:
Po co mi piękności tego świata i niewiasty?
- A jednak jesteś stworzony do tego by pędzić życie z niewiastą.
- Zestarzałem się już Panie.
- Nie jest tak źle moje dziecko. Toteż nie chcę dla Ciebie kobiety bardzo młodej, jak lubisz, ale starszą, choć młodszą od Ciebie.
- Co ma być to będzie Panie Jezu, ale mi się rozmawia lepiej z kobietami nie z Rzeszowa jak było teraz podczas przejazdu z Katowic na dworcu gdzie klimatyczna, obsługująca sieciowy barek z bagietkami i kawą, herbatą, sama praktycznie, zaczęła do mnie pierwsza mówić, choć miała może 20-23 lata. W Rzeszowie by się to nie zdarzyło.
- :)
Dałem Ci też Rzeszów dlatego byś się mógł łatwiej ograniczać gdy idzie o znajomości z kobietami. Gdybyś zamieszkał w Krakowie, albo choćby w Katowicach byłoby trudniej.
-:)
- To dobrze, dziecko, że się uśmiechasz, ja też się uśmiechnę.
- :)
-:)
Wszystko jest w rękach Boga, Panie Jezu. Ty wiesz i ja wiem o jednej przeszkodzie, która jest na teraz. Nie mogę teraz spotykać się z żadną niewiastą.
- Twoja czystość poprawiła się i teraz bardziej możesz. Lecz to jeszcze inna rzecz. Teraz zaiste nie możesz umawiać się na randki nawet gdybym Ci pozwolił i gdyby były czyste.
- Chwała Tobie Panie Jezu.
- Zaiste. Mnie zawsze Chwała niezależnie od tego co się dzieje ze stworzeniem. Oddaje Mnie ono zawsze chwałę – świat przyrody ożywionej i nieożywionej, jak to nazwaliście. Człowiek też powinien zawsze, ale ten już nie oddaje.
- Przepraszam Cię Panie Jezu za siebie i za ludzi.
- Wiele trzeba przepraszać za ludzi. Ale każde sobie cenię gdy szczere.
Ale Ty wiesz Panie, że z drugiej strony nie ciągnie mnie spać nawet jak jestem śpiący.
- Ale co byś chciał robić?
- Teraz. No nie wiem Panie. Chciałbym pójść do swojej pracowni malarskiej gdybym ją miał i malowałbym do drugiej, a potem położył się spać.
- A gdybyś miał żonę?
- Też poszedłbym do pracowni i malował.
- :)
Dobrze dziecko, mój mały malarzu.
- Panie, pytasz to wychodzą takie dziwne rzeczy.
- Gdybyś nie zaprzestał malowania na samym początku to byś teraz sam Mnie namalował.
- Może tak Panie.
- Tak byłoby.
- Cóż poradzę Panie?
- A jaka była przyczyna tego, że zaprzestałeś malowania i to już w ósmej klasie szkoły podstawowej?
- Powiedziałem sobie, że będę malarzem dobrym, może bardzo dobrym, ale nigdy nie będę wybitnym i dlatego nie chcę.
- A więc dziecko?:)
- Pycha, Panie?
- Pycha i zarozumiałość dziecko.
Byłeś jednak jeszcze bardzo młody i chłopięco, wybacz dziecko, głupi:), ale niemniej była to pycha i zarozumiałość.
- Tak Panie.
- I nie żałujesz?
- Żałuję Panie.
- :)
Namalujesz dziecko Mnie:).
- Żartujesz Panie. Tak jak mówiłeś do Faustyny. A ta dusza była Ci tak wierna i tak kochająca, że mogła w nadprzyrodzonym transie namalować w cudowny sposób z Twego dopustu. A jednak nic z tego.
- Może nie wierzyła, że tak się stanie:)?
- Cóż mogę powiedzieć Panie.
Powiedziałeś przecież, że skoro ktoś wierzy i powie górze: przenieś się w morze to ta uczyni to.
- Właśnie.
- Ale nie znalazł się żaden święty, który by uczynił coś podobnego.
- I o tym mówiliśmy, dziecko a Ja przecież potwierdziłem Moje Słowa bo nie mogło być inaczej.
Maluj dziecko.
- Ty wiesz, Panie, że ja nie mam nawet cierpliwości.
- Właśnie dziecko. Brak Ci jej w modlitwie i w innych rzeczach. Malowanie dobrze Ci zrobi.
- Ale moje palce, są jakieś takie sztywne, nie takie jak były, nie mają tego czucia i tej finezji.
- Nie każę Ci grać, dziecko, na fortepianie, lecz malować. Robią to nawet inwalidzi.
- No tak Panie.
Ale oni mają cierpliwość.
To ja już, Panie, wolę się więcej modlić.
- Trzeba pokonywać trudności, dziecko.
- Panie, malarzy jest jednak dużo, może i za dużo i jeszcze ja.
- Teraz nie będziesz jednak robił tego dla sławy ani dla chleba.
- Panie Jezu to zabiera czas a mam przecież obowiązki.
- Znajdziesz i na to czas.
- Skoro chcesz Panie, to dziękuję. Będę się bawił w malowanie, bo co z tego wyjdzie?
- Spróbuj.
- Spróbuję Panie.
Ale mowy nie ma biorąc ludzkie możliwości abym i za rok namalował portret na tle pejzażu, który mógłby się podobać.
- Skąd wiesz, dziecko?
- Wiem to Panie.
- :)
- Jest gorzej dziecko, ale chcę byś malował. Oczywiście, nie zmuszam Cię do tego.
- Ale, Panie, to byłyby straty dla mojej misji, którą mi zlecasz. Nie mogę sobie pozwolić na malowanie po kilka godzin dziennie. Mam też szermierkę, inne rzeczy. Spadają na mnie przeważnie zakupy a i sprzątanie.
- Ależ się wybraniasz dziecko. Nie bądź leniwy.
Pójdziesz na lekcje malowania aby to przyśpieszyć i na lekcje rysunku też.
- Oj, Panie Jezu. Będę tam może najstarszy jak teraz na szermierce.
- :)
Nie martw się mój chłopcze. Jesteś jurny i zarazem niedojrzały co przecież jest znamieniem, które nosi wielu.
- Ale czuję się staro i często zmęczony.
- Jest przyczyna o której mówiliśmy i wiemy, ale też dlatego, że nie robisz tego co w swoim wnętrzu chcesz. W swoim ukrytym ja też nie czujesz się dowartościowany bo bez przekazów, uważasz będziesz niczym.
Chciałem byś działał na polu pamiętników staropolskich i to nie przede wszystkim dla chleba, chciałem byś napisał opowiadanie inspirowane tym kim Cię uczyniłem.
To nie wychodzi, to spróbujmy malowania.
- A czy nie mógłbym, Panie Jezu, w jakimś transie namalować Ciebie?
- Dziecko, wtedy byłoby podobnie jak z przekazami. Nie czułbyś swojego wkładu w ten obraz, a tylko to, że byłeś bezwolnym narzędziem.
Do Zofii Nosko mówiłem: Jesteś drutem przez który przechodzi elektryczność. Nie jest to zasługą drutu.
Z Ciebie jest trudniejszy orzech do zgryzienia, muszę Ci więc dać malowanie <bądź „malować” w rkp. C. P>.
- Zmarnowane, Panie Jezu farby i płótna i pieniądze wydane na lekcje. Może i niemałe.
- Jeśli ja Ci coś zlecam nic nie jest zmarnowane cokolwiek byś nie robił.
- Tak Panie Jezu.
- Dobrze dziecko dość na tym. Kładź się powoli spać.
(Zakończone 1:22)
9.00
- Aklimatyzujesz się, jest zimno, masz wyjścia z domu, będziesz u dentysty, będzie Ci niedobrze.
- Chwała Tobie słodki Jezu. Smutne jednak też bo te posty <nieczyt. zapis, w tym sensie, że wypadają>.
- Będziesz pościł jutro.
- Dobrze, Panie Jezu.
- :)
Bardzo się cieszę z faktu iż zaczniesz malować. Może to w jakimś stopniu zaspokoi twoją duszę artysty, która jak sądzę masz.Chwała Tobie Jezu Najukochańszy.
OdpowiedzUsuń