Orędzie 14 III 2017
Pisz synu
Tak, piszesz w nietypowych
warunkach. Chciałeś tego, choć sam widzisz, że nie są najlepsze. W kawiarni,
pizzerii gdzie gra skoczna muzyka...
Jednak nie mógłbyś pisać po
przyjeździe do domu i prawdopodobnie dziś już nie, dlatego pisz.
Twoje serce dziecko. Wiesz
sam jak jest.
Od wczoraj i zwłaszcza od
rana czujesz większą oschłość. Zastanawiasz się czy to dopust czy też „tylko”
Twoje serce. Nie do końca rozumiesz dziecko, czy lepiej nie do końca czujesz co
to jest dopust i jak się może wyrażać.
Miej otwarte serce ,ale tu
wracamy do punktu wyjścia.
Ofiarujesz mi
dziecko nogę lub rękę za to aby Twoje serce było takie by nigdy nie było tych
rzeczy, które sprawiają, że chcę Ci odebrać dar przekazów i dać komuś innemu.
Ja jednak chcę serca nie ofiary. <zmniejszenie czcionki niezamierzone>
Ofiara za serce? Dziwny to
targ moje dziecko:). Kocham Cię moje dziecko. Kocham i za to, ale swoje serce
musisz naprawić.. sercem właśnie.
Dlatego dziękuję Ci za tę
ofiarę. Dziękuję bo jest absolutnie szczera. Gdybyś miał dziecko takie serce
jak jesteś skłonny do składania ofiar..
Jednakże nie przyjmę jej to
znaczy nie odbiorę Ci nogi lub ręki w zamian za naprawienie Twojego serca w
ciągu tych około 50- ciu dni.
Musi to stać się inaczej.
Jeśli nie stanie, tak być musi jak powiedziałem. I ty to rozumiesz.
Jesteś synu taki, że
wymagasz od tych, którzy od Ciebie czegoś oczekują. A jeśli nie spełniają
pojawiają się wobec nich niedobre myśli. To samo dotknęło i mnie.
Ja jednak jestem Bogiem choć
człowiekiem. Nieskończona istnością. Przedwieczny. Pierwszy i Ostatni. Baranek
godzien wszelkiej czci i chwały.
Jestem w stosunku do Ciebie
doskonały, niczemu nie uchybiam, nie mylę się, nie podejmuję błędnych decyzji.
To jest głębia nieskończonej Prawdy. Pełnia wobec której
galaktyki, całe wszechświaty są drobinkami jak dla was drobinki z pestki.
Miłość łaskawa jest.
Natrafiłeś synu na hymn
Pawłowy po wczorajszym moim Orędziu. Przynajmniej w tym jesteśmy zgodni: Moje
dziecko. Lubisz jak Bóg się z Tobą zgadza, prawda (dziecko).
- To Panie
straszne co mówisz.
- Ale tak i jest. Nadal
chcesz mieć Boga trochę na swoje podobieństwo. Masz dar (nie od dziś)
rozumienia pewnych spraw Bożych i pewne łaski mistyczne (jak już o tym
mówiłem), ale jesteś w rzeczy samej i trochę jak ów mityczny Tantal, który
nadużywał dobroci bogów greckich, a w końcu podał im na uczcie ludzkie mięso.
To, że bogowie traktowali go
tak łaskawie musiało mieć swoją przyczynę.
Podobnie i Ciebie traktuję
szczególnie łaskawie o czym najdobitniej świadczy mój dar.
Jednakże moja największa
Łaska musi być (o ile nie stanie się to co temu przeciwdziała) odjęta.
Bez tego będzie Ci trudniej,
dziecko, podążać droga prosto do Nieba.
Swojej (pewnej) łaskawości
ci jednak nie odejmę. Wiem, że nadal będziesz mnie kochał, a gdy nie będę
wprost formułował oczekiwań wobec Ciebie ani „zabierał ci czasu przekazami” nie
będzie i złości do mnie.
- Nie mówi tak Panie
„Zabierał ci czasu przekazami”. Mówiłem przecież szczerze, że i nie jestem
godny nawet ich przepisywać, a gdybym to robił byłby to dla mnie zaszczyt.
- Dla niektórych zaszczyty
władcy są uciążliwością dla ich serca i ich jestestwa. Choćby to był władca
doskonały.
- Nie wiesz co teraz
powiedzieć moje dziecko?
- Czyż może się człowiek bronić przeciw Bogu.
- Nie wymagam od ciebie
dziecko tego czego nie dostaję od wielu jednak ludzi na świecie.
Komu jest dane od tego się
wymaga.
Dałem Ci czas na wzrost.
Byłby dłuższy jak wiesz. Nie
moja to wina dziecko, że skaziłeś nieco serce od czasu przerwanych przekazów z
wiosną 2015 aż do jesieni 2016.
Miałeś wiedzę. Wiedziałeś,
że tego winieneś unikać. Mogło to się skończyć gorzej. Szatan przecież
wiedział, że wtedy miałeś przekazy.
- Nadal myślisz bardziej o
sobie niż o Mnie chociaż tutaj w „specyficzny” sposób.
Mówisz sobie: Co przodkowie
Twoi powiedzą, którzy są w Niebie, a święci i polscy patrioci, którzy i prosili
za takimi przekazami między innymi dla Polski i Polaków, a które dałem Tobie. I
za Tobą prosili i proszą.
Wreszcie Ci co czytają te
przekazy i są im bliskie.
„Co ludzie powiedzą?”:)..
tak moje dziecko?
Gdybym był tylko
człowiekiem, jak byś może tego chciał, to mógłbym powiedzieć uszczypliwie:
Wychodzi z Ciebie drobnomieszczańska natura mój synu, a Ty się zaraz zapytasz
skąd ona się bierze?
Jakby to było najważniejsze.
Zostawmy przodków dziecko i
koligacje. Tu chodzi o duszę Twoją i
dusze innych.
Lepiej zatem byłoby dla
Ciebie by Twoi przodkowie świnie pasali z pokolenia na pokolenia jeślibyś
szkody na duszy nie poniósł i po śmierci poszedł od razu w ramiona Ojca, niż być
z książęcego rodu nawet, od starożytnych Lechitów idąc, a trafił w czyśćcowe
otchłanie o piekle nie wspominając.
Tym się martwisz, a moje
serce?
Czyż jego zranienie w
wypadku gdy będę musiał odebrać Ci przekazy nie jest najważniejsze?
Cóż masz dziecko lepszego
niż Mnie i Moje serce.
Zatem walcz o Mnie moje
dziecko, o moje serce i o przemianę serca.
Nie szkoda Ci Twojego
Chrystusa, który i tak jest zraniony, a jak Ci mówiłem cierpię coraz bardziej z
powodu utraty dusz.
Dziecko jeśli potrafisz
oddać nogę czy rękę na ofiarę to i serce możesz oddać przemienione.
Twoja wiara jest nie tyle
silna, ale wiarą dziecka. A takiej potrzebuję i takie najbardziej kocham.
Jednak dziecka, które lubi niektóre złe rzeczy u siebie i nie chce z nich
zrezygnować.
Ja Cię dziecko nie zamierzam
nawet pozbawić Twojej dosyć wybujałej i mówiąc waszym językiem „trochę
zakręconej osobowości”. Jednak wymagam dla siebie szacunku i stałego uczucia.
Braku nieufnych myśli, także z powodu rzeczy drobnych.
No tak dziecko, teraz Twoja
złość do tych co przyszli – jakichś urzędników powiatowych. Już raz na nich
natrafiłeś, chociaż w tym miejscu byłeś ledwie kilka razy. Nie pasuje Ci, że
tacy konkretni, praktyczni, nudni, nie odpowiada Ci barwa ich głosu. Uznajesz
tylko jak mówisz dwa gatunki ludzi „naukowców i artystów”.
No i nie dużo brakuje, że
wstając od stolika i wychodząc rzuciłbyś im: Ale wy jesteście wstrętni.
Wiesz jak to po ludzku się
nazywa, nie będę przytaczał tego słowa.
Nie wszyscy ludzie mogą być
ciekawi wedle Twojej oceny.
A poza tym dziecko czy byś
wtedy nie staniał? :).
Szybko wracasz do swojej
starej skóry. Ale cóż, nie da Ci ona nic. Ani powodzenia finansowego, ani
szacunku, ani posłuchu. Tylko zaspokojenie własnego ego.
To już lepiej wróć synu do
kawy.
Będziesz popijał kawę,
patrzył na Wielki Znak i mówił sobie: Jaki dziwny jest ten świat. Potem
zwrócisz się do Boga, potem znów „będziesz stał ponad tłumem”. A potem
pójdziesz szukać samotności i wzdychać jakby to mogło być ze mną. A potem
pomyślisz, jakby jakieś pikantne zboczenie, to by była „jazda”.
Tu morza płoną, u ciebie płoną żądze pod skórą i wydaje Ci
się zabawne, że teraz właśnie będziesz się sycił jak świnia.
Tak dziecko, taka Twoja
natura, chcesz ją.
Ale i szatan nie będzie
„głaskał” Twojej natury, tylko będzie chciał Cię zaciągnąć do piekła.
Co z tego, że nie weźmiesz
czipa na rękę, jak bez mojego błogosławieństwa coś ci „odbije” i w przypływie
gniewu i frustracji zabijesz na przykład.
Albo i pomyślisz jeszcze, że
nigdy nie kosztowałeś ludzkiego mięsa.
Szatan będzie podsycał
wszelkie złe rzeczy jak nigdy. I może się to stać nawet gdybyś nie był bardzo
głodny tylko z rozwydrzonej chuci.
Nikt swoją ludzką siła nie
może obronić się przede szatanem.
Taka może być Twoja
przyszłość.
Nie weźmiesz czipa, ale
uniesiesz się dumą. Z ludźmi, którzy zrobią podobnie, a nie będą kochać mnie,
też się nie dogadasz, bo zechcesz przewodzić.
A ponadto będziesz dawał perły między wieprze i mówił o Mnie.
Och.. starczy moje dziecko.
To jest Twoja przyszłość,
jedna z wersji.
Nie musi być taka i nie
mówię, że będzie taka nawet jak odbiorę Orędzia Tobie. Jednak będzie taka lub
podobna jeśli zechcesz „realizować swoją osobowość” cokolwiek by to nie
znaczyło.
Na tym zakończ moje dziecko
Dbaj o Mnie o siebie.
Wierzę w Ciebie, że wykrzesasz
Tę iskrę z siebie.
Twój Chrystus w ciebie wierzy.
I wierz mi dziecko, a wiem, że
w to łatwo uwierzysz bo wiarę masz,
ale nie masz miłości
i tych rzeczy, które z niej wypływają,
że Twój Chrystus będzie o wiele
bardziej
cierpiał niż ty gdy odbierze
Ci te przekazy. I przybliżając po ludzku to będzie dla niego o wiele większym
„ciosem”, a Językiem Jezusowym zranieniem niż dla ciebie w odczuciu Twoim.
Bo Twoja dusza będzie odczuwać ten
Brak nawet w Niebie. Nie będziesz miał
Tej chwały, którą mógłbyś mieć.
Z Bogiem moje
dziecko
Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.