9
X 2019
23.30
Zapisz
dziecko
-
Niestety, dziecko, nie dam Ci cudownego wzmocnienia sił i usunięcia
znużenia. Ni tego co pragnąłeś aby przez kilka dni mieć w
cudowny sposób siły, nie spać w ogóle lub dwie, trzy godziny i
być świeży i w pełni sprawy.
Sytuacja
nie jest nadzwyczajna. Tak, to by Ci się przydało, moje kochane
dziecko, lecz nie ma tu uzasadnienia dla cudu. Jeśli będzie trzeba
zrobię to dla Ciebie gdy będzie to dla innych w ich istotnej
potrzebie.
-
Dziękuję Panie Jezu. Chwała Tobie Chryste.
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
/////////////////////////////////////////////////
//////////////////////////
Trzy
lata od początku przekazów
Zaczęło
się 10 października 2016. Charakterystyczne, że w Krakowie.
Dziesiątego rano jeszcze byłem w Krakowie. Wieczorem w domu miałem
pierwszy przekaz. Ściśle był to powrót do tej Łaski Pana
przerwanej z mojej winy w końcu Wielkiego Postu 2015 a otrzymanej na
jego początku.
W
Krakowie byłem wtedy (turystycznie) trzy dni. Zaskoczony olbrzymią
ilością Ukraińców tam. Słyszałem o tym niedługo wcześniej,
ale się z tym nie zetknąłem i myślałem
do tej pory, że to takie tam wyolbrzymione gadanie i po przyjeździe
do Krakowa kolokwialnie mówiąc nie wiedziałem co się dzieje.
Aczkolwiek analizowałem tę sytuację to skupiałem się wtedy
głównie na sobie a i mój przyjazd do Krakowa w założeniu
dwudniowy (dwa noclegi) nie miał na celu tylko turystycznego
”zażycia Krakowa”. (Swoją drogą odległość do Krakowa w
prostej linii miałem prawie taką samą jak z Rzeszowa, tylko dojazd
gorszy). Mianowicie czułem jakoś, że tu mogę uzyskać jasność
co do dalszej drogi życiowej. Nie szedłem jednak do końca właściwą
drogą. Byłem u św. siostry Faustyny, ale po prostu przyjechałem,
modliłem się trochę, ale chyba nie bardzo z ducha.
Bardziej
liczyłem na czakram. Sprawdziłem przed wyjazdem dokładnie miejsce
bo wcześniej nie znałem szczegółów albo o nich zapomniałem.
Jednak nie było nic. Zupełna pustka.
W
tym czasie miałem drobny z pozoru wypadek, który okazał się
jednak uciążliwy i trudny do opanowania. Najpierw czekałem zbyt
długo w przychodni przez dwie godziny, gdzie lekarz ochrzanił przez
to pielęgniarki a potem próbował zażegnać problem i mu to nie
wychodziło. Dziwił się temu i kręcił głową i przeciągało się
to. Nie wiedząc która godzina ( miałem przy sobie tylko telefon
komórkowy który się rozładował już wcześniej), czułem jednak,
że dochodzi piętnasta i lekarz nagle z satysfakcją opanował
problem. W tym momencie wybiła piętnasta. Chyba nawet sam
wspomniał o pomocy czy interwencji Bożej. I musiałem ze względu
na niemożność już powrotu zostać trzecią noc. Oddawałem się
Bogu coraz bardziej do dowolnego wykorzystania. Ten akt narastał
następnego dnia gdy wracałem w pociągu, przed południem, w
południe. Chyba w domu byłem około piętnastej. Oddawałem się
wtedy i do wieczora i pierwszy raz tak w życiu, pierwszy raz z taką
wolą i przekonaniem, choć było to marne ale na tyle było mnie
wtedy stać. Wieczorem był pierwszy przekaz.
Jeden
( niedługi przekaz z tych pierwszych czterech dni które tu daję 10
X, 11 X, 12 X, 14 X .13 X nie było przekazu) został utracony. Odtąd
już nigdy nie zapisywałem przekazu inaczej jak w zeszycie ( za
wyjątkiem potem czasami dyktafonu na co Pan zezwalał). Pan Jezus
zaś wykorzystał nadał temu i znaczenie symboliczne o czym mówi w
poniższym przekazie.
10
Października 2016
Orędzie
Pana Jezusa. Bóg jest myślą, jest słowem, jest wiedzą.
-
Jak pisać gdy w sercu pożądliwości, tylko nieśmiałe
zaproszenie Ciebie, frustracja, smutek, gniew nawet, chwile uczucia
do Ciebie, a potem twardy mur obojętności.
-
Sam widzisz, jak twarde jest serce człowieka. Jednak twardym i
opornym nie daję mych łask.
Ja
Cię synu usprawiedliwię, ale musisz dużo walczyć.
Nie
lekceważ wroga, nie lekceważ grzechu, grzechów i swoich słabości.
Dobrze
czujesz, że to się musi skończyć.
Nie
możesz brnąć w grzech jakby nigdy nic.
Nie
możesz być jak pies, który wraca do swoich wymiocin.
Przerwij
tę pajęczynę niemożności wyjścia z grzechu.
Nie
o własnych siłach oczywiście. Sam to wiesz.
Więc
to moja dłoń jak Ci mówiłem, rozrywa pajęczynę, a Ty jesteś
tą muchą, która walczy, ale nie może wydostać się o własnych
siłach.
Musisz
ufać, ale i musisz walczyć.
Być
rycerzem.
Chętnie
odnosisz się do swoich przodków, do tych, którzy jak mniemasz
byli przed moimi narodzinami jeszcze i należeli do starożytnego
rycerstwa Twoich przodków.
Zatem
bierz z nich cechy rycerskie, te dobre ze swoich
przedchrześcijańskich przodków i te dobre oraz chrześcijańskie
cnoty ze swoich przodków po przyjęciu chrztu.
Tak
to prawda. Chrzest był już wcześniej , w obydwu obrządkach.
-
Jezu miłosierny jeśli to złudzenie, czy od szatana to wybacz.
Dodatkowo nie jestem godny, wiem, że w ogóle nie jestem godny, ale
i dodatkowo gdybym pokutował pościł, tygodniami i wtedy. A tu ..
-
Jak ci to już mówiłem, wiem na ile duszę stać. Nie rezygnuję z
duszy z powodu jej upadków jeśli tylko nie odeszła ode mnie. A ty
chcesz się nawracać. Chcesz być dobry także dla {najbliższa
osoba} teraz, chcesz się otworzyć na moją miłość. Chcesz abym
był w Twoim sercu.
Wiem na ile Cię stać teraz, w tej chwili.
Nie zwlekam z przyjściem do duszy Twojej, o ile tylko dajesz mi
taką możliwość.
Pamiętaj jednak nie lekceważ przeciwnika i
nie lekceważ grzechu.
-
Panie pogorszył się stan mojej duszy od Postu 2015?..
-
Wiesz i pytasz?
-
Panie wiem, ale i nie czuję tego po prostu, jakby nic się nie
zmieniło.
- Wchłonąłeś
w siebie więcej zła od tego czasu. To nie może nie wydawać
owoców, w tym wypadku złych.
Tak,
ja to obracam na dobre, ile się da i kiedy się da. Można by
powiedzieć dokonuję tutaj cudu. Ale grzech jest grzechem i trzeba
go kiedyś opanować. Nie można zawsze mówić, że to w
przyszłości.
Wstydzisz się pisać, bo ktoś to może czytać.
Nie szkodzi, tak jak i tamte przekazy to jest i dla innych. A
przecież nie piszesz szczegółowo.
Tak,
byłeś nieopanowany od dzieciństwa można powiedzieć, ale
równocześnie Mi umiłowany i Mojej Matce. Znam Twoje słabości i
Cię usprawiedliwiałem.
Ale
trzeba wstąpić na wyższy stopień duchowego rozwoju, duchowego w
znaczeniu wypełniania woli Bożej i podobania się jemu. Nie chodzi
tu o rozwój własny w zakresie erudycji, czy nawet zdobywania
tytułów naukowych. -
Panie mnie to gnębi że diabeł zdobywa mnie najniższym kosztem,
{usunięty fragment osobisty}.
-
Przecież to wiesz i widzisz, cóż Ci mogę powiedzieć. Nie
potrafisz zrozumieć, że skoro {usunięty wątek osobisty}- A
dlaczego Panie to się nie układa?
-
Chciałbyś poznać tajemnicę swojego życia. Czy mogę ci ją
wyjawić?
Tajemnicę
swego życia poznasz dopiero dokładnie gdy będziesz ze
Mną.
Mówiłem Ci przecież, że miałeś, mogłeś zostać na
uczelni, to dla Ciebie przeznaczyłem. Ty chciałeś więcej bo
chciałeś być (różnie to nazywasz) sławny, jednostką wybitną
(pycha).. nadzwyczajny, różnić się od szarego tłumu. Nie
chciałeś być przeciętnym, nie znanym nikomu naukowcem. Teraz
chętnie byś nim został. Czy jest to możliwe.
Jeśli tego dla
Ciebie zechcę to tak, chociaż oczywiście będzie ci trudniej niż
gdybyś po studiach nim został.- Ja
Panie nie mam sił prawie na nic i to od kilku lat.
-
Masz zranienia coraz silniejsze. Wydaje się, że jesteś, winieneś
być odporniejszy, ale tak nie jest i ból narasta.
-
Jestem przerażony Panie, że tak niewiele z siebie teraz dałem, a
tak wiele otrzymałem.
-
Każdy otrzymuje zbyt wiele, tylko to jest ukryte. Tobie i niewielu
innym pokazuję.
Tak, moja Eucharystia jest czymś większym od
tego przekazu, a przecież może przyjąć ją każdy rzymski
katolik, nawet świętokradzko, ściągając na swoją głowę
płomienie, ale dostanie ją.
Jest to strumień Mojej Miłości,
jeden nieprzerwany, potężny, a są w nim różne prądy, wiele
malutkich prądów, a tym strumieniu jest Duch Święty. I cała
Trójca.
Moją wolą jest aby dusze się uświęcały. I daję ku
temu wszystkie środki, które chcę dać i mogę gdy dusza nie
stawia oporu rodem z działania złego ducha.
W tym strumieniu
jest to co ty otrzymałeś i teraz otrzymujesz.
Tak masz rację,
to są wielkie łaski. Równocześnie to nie jest czymś większym
od Eucharystii, którą każdy weźmie do swego serca.-
Panie nie spodziewałem się, że to wróci i to tak szybko.
- Ja
nie zwlekam nigdy. To wy ludzie zwlekacie z dobrymi rzeczami
zwłaszcza, ale i ze złymi i ze zwykłymi swymi sprawami.
Bóg
nie zwleka nigdy, czy jest to tysiąc lat, czy jeden dzień na
Ziemi, czy w niebie, Bóg nie zwleka nigdy z niczym i nie zwlekał.
Bóg jest doskonały i nie mierzcie go swoją miarą. Bóg nie
zwleka, nie zastanawia się, nie rozważa. Bóg wie, bo jest sam
wiedzą.
Twoje Wedy to odblask jego wiedzy niedoskonały i
rachityczny. Wszystko co jest daje ludziom. Wszystko czego nie ma,
nie daje.
Wszystko
co powie nie przemija. Jest myślą, jest słowem, jest wiedzą.
On
ma wiedzę, nie Twoje wiedźmy {wiedźma, wiedz- ma, ma wiedzę –
uzupełnienie od otrzymującego przekaz }, ale wiem że nazywacie,
nazywaliście tak po ludzku, bez złej woli względem Stwórcy, tak
jak nazywacie mistrzami muzyków, czy kompozytorów na przykład.
-
Dziękuję Panie.
Przekaz/
Orędzie (Pana Jezusa) 11. 10. 2016 Unikaj nawet znamion
grzechu
(Przed południem , rano)
- Panie,
co się stało, dlaczego straciłem Twoje słowa?
-
Widzisz, już to rozumiesz, że to może i mieć znaczenie
symboliczne. Tracisz moje słowa.
Moje słowa są dla każdego i
cały czas.
Ludzie je tracą, a szczególnie to boli gdy jest to
dusza wybrana, albo jak ci powiedziałem naznaczona w szczególny
sposób.
- Czy należy przepraszać Panie Jezu za
wszystkie utracone Twoje Słowa?
- O tak. Zawsze
kornie, ale i pogodnie z wiarą w moje Miłosierdzie, z wielbieniem
mnie i z podziękowaniem za to co się otrzymuje, także za łaskę
widzenia swoich błędów.
Wszystko co daję jest Łaską. Wiesz
już to z objawień mojej córki Alicji Lenczewskiej.
Wszystko co
otrzymujesz to otrzymujesz ode mnie, Boga i od nikogo
innego.
Poranny uśmiech, bądź smutki i poranny napitek
także.
- Przyjdź Panie Jezu w moją codzienność, tak
jak Ty chcesz, chociaż wiesz, że mam wrażenie, że jest ona jakaś
nierealna, gdy idzie o sprawy egzystencjalne. Że to nie to co
powinienem robić i gdzie być.
- Dam Ci wszystko co
potrzebne, gdy nie zejdziesz z mojej drogi i będziesz na niej.
-
A teraz?
- Rób wszystko jak dotąd, ale staraj się
nie grzeszyć i unikaj nawet znamion grzechu. Pokutuj, tak jak to
chcesz czynić, módl się i zapraszaj Mnie do wszystkiego.
Musisz
kierować swoimi sprawami, ale to ja jestem tym, który stworzył
samochód i zasady ruchu drogowego na drodze życia Twojego i
innych.
- Panie, jednak nasze życie tutaj to skutek
grzechu i można powiedzieć jest skażone i może nawet
nienormalne.
- Można powiedzieć, że jest skażone i
tak jest. „Nienormalne” – nie należy używać takich określeń
na egzystencję człowieka na Ziemi.
To egzystencja zastępcza,
zgadza się, zamiast tego co miało być w raju, ale nie
„nienormalna”.
Jak teraz pomyślałeś słusznie, w takim
wypadku i mój żywot na Ziemi Boga - Człowieka trzeba by uznać za
nienormalny.
Masz rację, ponieważ jest skażony, może wydawać
się niewłaściwy, ale tak nie jest. Jest to wygnanie pod czułą
opieką Boga i jakże czułą i pełną, jak najpełniejszą, gdy
oddał samego siebie i to w wielkich cierpieniach – fizycznych i
duchowych, duchowych o jakich wy ludzie nie możecie mieć pojęcia,
bo nigdy nie zobaczycie tego co widział wasz Jezus w Ogrójcu i aż
do momentu agonii. Co jak wiesz i wie wielu innych pozwoliłem
zobaczyć mojej córce Katarzynie (Emmerich).
- Dziękuję
Panie Jezu, że udało mi się odmówić z rana I część
różańca.
- Bez tego, jak widzisz, nie byłoby tych
słów do Ciebie.
Wczoraj winieneś jednak znaleźć czas by
odmówić II część , kolejną część i znaleźć czas dla mnie
po południu, przed wieczorem zwłaszcza, w tym wyjątkowym dniu
jaki był u Ciebie wczoraj. Gdy Moja miłość i Miłosierdzie
chciały abym dał Ci swoje słowa dla Ciebie (i nie tylko dla
Ciebie).
Powinieneś też po nich podziękować kornie i trwać
we mnie z uwielbieniem. Co uczyń dzisiaj.
- Lękam
się Panie takiego daru, bo wiesz Panie jaki jestem.
Lęk
jest naturalny, ale nie może przesłaniać tego daru i tego co
powinieneś czynić względem mnie.
Tym samym, można rzec, Twój
lęk mi się podoba, bo jest nabożny. Jednak wczoraj nie
podziękowałeś mi i nie trwałeś.
- Ty wiesz Panie
Jezu, że chciałem, aby nie zamykać się i nie izolować , nie
robić tego, nie zapisywać i nie trwać kosztem swoich
obowiązków.
- Nie, nie kłamiesz sobie, tak myślisz,
słuszne jest jednak, aby Bogu po tej łasce podziękować i
trwać.
Sen [ chodzi o najbliższą osobę] potrzebny był do
skupienia, a wcześniej oddania się mi i modlitwy, ale potem
powinieneś trwać.
Nie były to obowiązki takie aby oderwać
się ode Mnie i nie mieć na nic czasu.
- Panie, nawet
gdybym był w klasztorze, zapisywał, a byłaby pora wspólnego
zajęcia to musiałbym jeszcze bardziej się oderwać.
-
Tak, ale wczoraj zrobiłeś to z chwilą obudzenia się [najbliższa
osoba] „Jak na komendę właściwie”. Nie jest to jednak
problem, ale to, że nie trwałeś i nie dziękowałeś zaraz
po.
Dziękuj teraz dzisiaj.
- Nie umiem się w tym
odnaleźć, Panie Jezu, w moich obowiązkach. Gdy byłem chory i
miałem Twoje słowa było trochę inaczej.
- Staraj się i
walcz. Nie masz godzin i minut, co do których musisz się
bezwzględnie dostosować. A więc znajdź dla mnie czas, tak jak to
powinieneś zrobić.
- Bardzo Cię zraniłem wczoraj
Panie Jezu?
Nie, ponieważ zrobiłeś to po części z
nieświadomości, po części w dobrej wierze. Ale było w tym i
trochę grubiaństwa.
Wiem, uważasz, że możesz robić co
należy tylko w odpowiednich warunkach. Jeśli ja jednak do Ciebie
przyszedłem w „nieodpowiednich warunkach” to winieneś
odpowiedzieć miłością i wdzięcznością i kornie, ale i
radośnie dziękować mi zaraz po.
Tak, robiłeś to i w trakcie
pracy, ale mało i uważając, że ponieważ obowiązki Ci
przerwały, jesteś usprawiedliwiony bo stało się coś
niewłaściwego.
Nie musisz być na każde skinienie [chodzi o
najbliższą osobę], ale musisz zawsze odnosić się do jej potrzeb
i próśb z szacunkiem, miłością i wyrozumiałością.
-
Panie Jezu już teraz jest mi źle. Mam Twoje słowa, a..
-
Zawierz wszystko mi i zostaw na moich barkach. Sam rób ile
możesz.
- Nie wiem Panie na przykład czy mam pisać
dalej, czy [ usunięte rozwinięcie wątku domowego].
- Wiesz
która jest „lepsza cząstka”. [usunięte w formie
upublicznionej wątku osobistego] jednak trwaj w najlepszej
cząstce.
- Ty wiesz Panie, że nawet (prawdopodobnie
napisane „ nie umiem Cię uwielbiać za to”).
Zaskoczyło
mnie to wczoraj i jakby serce moje dziś i potem już nie takie.
-
Idziesz drogą ku doskonałości.
Początki są trudne. Nieraz
wydaje się, że brakuje sił i oddechu. Twoim oddechem niech
będzie różaniec i Moje pouczenia.
Błogosławię ci na ten
dzień, mój synu.
(Po przerwie nadal 11 październik).
-
Mam pisać Panie?
- Półtora roku nie pisałeś.
-
Jak z takim sercem złym.
- Oddajesz mi je, a choćby
było najgorsze mogę je przerobić na szczerozłotą czarę z
winem, Moją Krwią.
- To Panie droga daleka?
-
To zależy w dużej mierze od Ciebie.
I teraz świadomie i
podświadomie opierasz się przed szybką ścieżką i otwarciem się
[ nie do końca zrozumiałe słowo „całościowym”
prawdopodobnie] na Mnie.
Strzeż się tego, otwieraj się na Mnie
całkowicie, jak dziecko i ufaj mi.
Nie zacieśniaj swego (lub
„swojego”) serca i nie tamuj Mi drogi. Czasu nie jest
wiele.
Pomyśl, że mógłbyś być teraz w innym miejscu, w
sensie duchowym, a prawdopodobnie i fizycznie gdybyś wtedy nie
upadł, nie przerwał strumienia mego miłosierdzia, który w
stosunku do Ciebie wyraża się m. in. tymi przekazami.
(Jest
też uwaga Pana, wtrącona w znaczeniu abym się tym upadkiem
przeszłym nie gnębił bardzo, tym co się stało, że to zostało
przerwane).
- A jeśli to złudzenie?
- Patrz,
czy te przekazy prowadzą Cię do dobrego. Me rady, które dałem ci
poprzednio przecież są aktualne: Jeśli znajdziesz coś
przeciw Mej Nauce przerwij pisanie, a jeśli będzie się powtarzać,
zaprzestań go.
Na razie nie było niczego takiego, więc nie
obawiaj się i nie lękaj. Jak Ci powiedziałem półtora roku
temu: Bardziej bój się grzechu niż zapisywania tych objawień (i
życia nimi) i tego żeby miały okazać się zwiedzeniem, dziełem
szatana, bądź dziełem umysłu.
- Pisać Panie?
A też i
się boję, że wszystko to będzie zmarnowane, w tym sensie, że
będzie tylko dla mnie.
- Nawet jak tylko dla Ciebie,
nie będzie zmarnowane, ale tak się nie stanie. Zostaw to Mi mój
synu. To Moje. Ty masz czynić to czego dla Ciebie pragnę i dla
innych przez Ciebie także.
- Przepraszam Panie Jezu?
-
Za co?
To dobrze, że przepraszasz. Musisz jednak wiedzieć co
czyniłeś, co nie podobało się Bogu. Nie, żeby to rozpamiętywać,
ale aby być uzdrowionym i pozyskiwać mą Łaskę. Musisz być
jak pacjent, który rozumie diagnozę dobrego lekarza i widzi, że
tak jest w rzeczywistości, jak ten przedstawił, a nawet wierzy mu
nie potrafiąc sam zobaczyć wszystkiego co wie lekarz.
Tak,
porównanie jest niedokładne, ale dla waszych ludzkich umysłów
pomocne w rozumieniu tych zasadniczych spraw, zasadniczych i
najważniejszych dla was.
- Pokusy cielesne uderzają we
mnie, ale i mam wrażenie, że to naturalne, od ciała.
- W
sprawach grzechu nie polegaj na wrażeniach. Zresztą niezależnie
od tego jaka droga ci pisana czy osoby konsekrowanej, czy
wolnego stanu, czy małżeństwa, musisz być jednakowo czysty.
Unikać tego grzechu i jego znamion z miłości do Mnie, ale i
z miłości do swej duszy.
Ostrzegałem Cię wczoraj przed
przeciwnikiem i lekceważeniem grzechu.
Nawet gdy jest to
naturalne pragnienie ciała musisz nad nim zapanować, nie możesz
dawać sobie folgi, a już zupełnie nie mówić : „Zobaczę co
będzie potem”. Ja wylewam Łaski, ale jak mówi wasze przysłowie:
„ Dopóty dzban wodę nosi, dopóki się ucho nie urwie”.
-
Zawierzam Ci Panie moje dolegliwości, a jak to napisałem poczułem
się jak stary dziadek.
- Nie jesteś stary, a stałe
dolegliwości ma i wielu młodszych od ciebie.
Jednym daję łaskę
zdrowia jak, wiesz, a innym łaskę chorób.
- A czy Ty
Panie zechcesz uleczyć?
- Nagłe uzdrowienie jest
cudem.
Czy tak uczynię w Twoim przypadku?
Jak sam czujesz nie
może być tutaj wymiany: Ja Jezu daję siebie, a Ty mnie uzdrów.
Wiedz i wiesz przecież, że bardziej cierpię nad Twoimi
dolegliwościami i chorobami niż Ty sam, zwłaszcza gdy z miłości
je ofiarujesz, albo i gdy mówisz Mi o nich bez PRETENSJI DO MNIE.
-
Przepraszam Panie Jezu za te pretensje.
- Ta samotność jest
cierpieniem, ale i darem. Jak widzisz, tym samym jest to dar.
Ja
wielokrotnie marzłem, byłem zmęczony i zdrożony.
-
Ty Panie byłeś wtedy jeszcze młody.
Tak, toteż nie daję
takiej drogi, tym, którym wiek nie pozwala.
Słabość ciała
może być też skutkiem zniewolenia grzechem. Nie myśl, że
czujesz się słaby tylko dlatego, że nie możesz żyć jak chcesz
i pracować umysłowo w pracy jakiej chcesz otrzymując za to
godziwe pieniądze [usunięty mały fragment bardziej osobisty].
-
A Ty Panie Jezu mnie uzdrowisz?
- Ja Cię
uzdrowię, ale nie od razu, najpierw częściowo, potem całkowicie,
jak Twą ojczyznę, jeśli nie odpadniecie ode mnie, i będziecie
posłuszni mojej woli.
- Czy Panie słowa, które
usłyszałem „ Uratuj Polskę od żydów!” pochodziły od
Ciebie? (styczeń 2012) .
- A jak myślisz?
-
Myślę, że tak.
- To był przejaw mojej łaski, łaski
Boga, niejako wyprzedzającej. To znaczyło, że masz się starać o
ratunek dla niej.
W owym Twoim czasie ani siła Twojej modlitwy,
ani działanie nie tamowałoby w jakiś widoczny sposób jej
łupieży i zakusów szatana na nią.
Jednak zawsze
posługuję się ludźmi i słusznie teraz pomyślałeś, że gdyby
ktoś taki jak Ty lub Tobie podobni modlący się o nią i
przecież narażający się dla niej, choć nie w sposób doskonały
(bo i u Ciebie i innych było tu często dużo miłości własnej),
otworzył się całkowicie na Łaskę, mógłby być tym, który
prowadzi, daje ratunek pochodzący ode mnie.
To już musi być
dusza czysta i uświęcona. Nie stałoby się tak, że zostałbyś
otoczony ludźmi, środkami, wsparciem i moim błogosławieństwem i
toczyłbyś jawną wojnę z wrogami.
Każdy jest przeznaczony do
zupełnego uświęcenia. Więc jak się sam domyślasz gdyby dusze
wybrane, predystynowane, a miłujące Polskę otworzyły się na
łaskę całkowicie, szybko Twoja Ojczyzna dałaby odpór wrogom i
zakusom szatańskim.
- Dziękuję Panie.
Pamiętaj,
walcz z zakusami na Twoją czystość cielesną, unikaj nawet
obrazów przypadkowych na przykład w telewizji, czy kinie, tym mi
wynagradzać będziesz za dawne czasy.
- Panie Jezu, a
małżeństwo?
- Jeśli chcesz abym Ci dał to co ja
chcę, to Ci dam to właśnie.
Jedna jest dla Ciebie droga, którą
wybrałem i pragnę abyś nią kroczył.
- Jaka to droga
Panie?
- Powiedziałem ci wczoraj, że ścieżki
Twojego życia nie poznasz dokładnie. Chcę w tej chwili, abyś
jednakowo cieszył się każdą z trzech dróg, którą Ci dam, już
dałem, ale ty w swojej wiedzy nadal stoisz przed wyborem. Każdą
ukochaj, gdy ode mnie pochodzi, a będzie ofiarowana i przez Ciebie
(prawdopodobnie „wyproszona”).
- Panie Jezu a czy
nie byłoby dobre, aby było moje potomstwo Polaka z patriotycznej
rodziny i prawdopodobnie Lechity od pierwszych Lechów.
-
Dam Ci wszystko co najlepsze, zawierz mi, że to jest najlepsze
właśnie dla Ciebie.
A dla kraju? Czyż ja Bóg i Jezus miłujący
ten kraj, choć niewdzięczny mógłbym zrobić coś co byłoby z
uszczerbkiem dla niego, to znaczy nie dać ci żony i potomstwa.
Jeśli ten brak byłby choć najmniejszym uszczerbkiem dla kraju?
O,
zapewniam Cię, że wszyscy Twoi przodkowie, którzy poznali moją
miłość uradowali by się i wielbili Mnie gdyby koniec rodu
[tu nazwisko] herbu [tu herb] był właśnie na mężu, który mi
się poświęcił, a Ja zdecydowałem, aby na nim skończył się
ród. Jak teraz Twoja myśl pobiegła:
Mogłoby się tak stać,
że Twój potomek w czasach nawałnicy zła mógłby służyć złu
po prostu, czy tak chciałbyś aby zakończył się ród?
-Tak
nie chciałbym Panie, Ty wiesz.
- Zostaw Bogu troskę,
a sam rób co potrafisz i nawet więcej, (wypełniaj) moją wolę
przede wszystkim, aby mi się podobać.
- Chwała Tobie
Panie.
- Teraz już idź do swoich obowiązków
….......................................................
Pouczenia
Pana Jezusa. Przekaz 12.10.2016. Złości są zawsze skutkiem
grzechu
Przekaz/Orędzie
Pana Jezusa 12. 10. 2016
(środa
około 10.00)
Takiego
Cię chcę w Twojej codzienności i słabości. Jednak
czystego
i stale się nawracającego.
Potrzeba
wielu głosów dla tego ludu i dla innych też, przede wszystkim
(jednak) dla Polaków.
-
Panie dlaczego ja?
-
Jak teraz sobie przypomniałeś proroka ze Starego Testamentu:
„Kogo poślę „ mówi Bóg Ojciec z troską: „Oto jestem
Panie, poślij mnie”. A ludzi było wielu.
Podobnie
i dziś:
Kogo
poślę – mówię Ja Jezus Chrystus, Bóg w Trzech Osobach.
Tłumaczyłem
Ci to też poprzednio. W tym zakresie nic się nie zmieniło. Mój
wybór i naznaczenie jest nieodwołalne. Przerwać je może tylko
człowiek idąc za złym.
Pisz
dalej.
Jestem
Bogiem, który kocha. A jak ktoś kocha to daje. Daje dary i przede
wszystkim daje Siebie.
Moje
słowo to dar i Ja sam równocześnie jestem Słowem.
Tak,
moje Słowo z Pisma Świętego jest najważniejsze, bo tak
ustanowił Bóg Ojciec, ale i rozumiesz, ze nie wszystko zostało
zapisane i nikt Bogu nie może dawać tamy, gdy ten chce dzielić
się swoim Słowem, darami, pouczeniami.
To
czas łaski, bo jak widzisz tego jest wiele.
Oczywiście
są i przekazy fałszywe, zafałszowane, ale wiele jest
prawdziwych.
„W
owych czasach wyleję na Was Ducha”.
Przypomniałem
Ci to poprzednio, gdy udzieliłem Ci się w czas Wielkiego Postu, w
ubiegłym roku.
Jesteś
naznaczony od dziecka, a wybrany jak każdy przed założeniem
świata.
Jesteś
darem Boga, bo miałeś umrzeć w dzieciństwie, a wyprosiła Cię
Moja Mama.
Tak,
Moja Mama Cię wyprosiła, bo ona zawsze prosi, a Twoja błagała
ją.
-
Nagle to wszystko co przeżyłem wydało mi się ciekawsze i
bogatsze gdyby miało mnie nie być.
-
Zawsze lepiej żyć niż nie żyć. Tak odczuwa człowiek, nawet
święty i pragnący spotkania ze mną. Śmierć jest skutkiem
grzechu.
Oczywiście
ja naznaczam miarę życia i gdyby miało się okazać, że lepiej
dla Twojej duszy byłoby odejść wtedy, stałoby się tak.
Pytaj.
-
To Panie Jezu nie byłoby dobre pytanie.
Tak
Ci przekazałem wtedy i Ty wywnioskowałeś, że to połowa życia.
Rozumowanie jest słuszne. I jeszcze ze snu Twego: „ Będziesz
stary i nieszczęśliwy, a wezwanie Boże jest nieodwołalne”.
Skoro
„stary” to dożyjesz przynajmniej jej progu, czy raczej
wejdziesz w nią.
-
Pytaj synu.
-
Dlaczego Ty, Panie, chcesz bym pytał, a nie przekazujesz mi tego
bez moich pytań?
-
Potrzebuję Twojej współpracy. Twoje pytania są dla Ciebie i
dla innych. Gdy pytanie byłoby nieodpowiednie wtedy go nie
zadasz, lub nie dostaniesz odpowiedzi:
Znam
Twą duszę. Gdyby pytał ktoś, kto jest, jak wy to mówicie
„cwaniakiem” nie dostałby żadnej.
A
i oczywiście nie miałby Łaski, takiej jak Ty masz, mimo nawet
swojej pobożności (gdyby taki był) częstych Mszy i Komunii
Świętej i nawet codziennego Różańca.
-
Ja, Panie nie wiem o co pytać.
Kiedyś
powiedziałem Ci: Potrzebuję dusz. Dusz, które by mi
wynagradzały i adorowały mnie. Pytania to też forma rozmowy z
Bogiem. Słuszne jest, że uczeń pyta Mistrza. Jak widzisz nie
tylko z Ewangelii, ale i z przekazów Valtorty, apostołowie,
uczniowie i inni nieustannie pytali.
Jesteś
jak dziecko (mimo wszystko), które pyta w dobrej wierze, dlatego
chcę abyś to czynił.
-
Ja, Panie mam tyle pytań, a jak mam taką możliwość u Ciebie
to nie wiem o co pytać i dużo chciałbym milczeć.
-
I to jest słuszne. Bo ważny jestem ja, nie wiedza, którą mogę
dać. Ważne są moje pouczenia, ale najważniejsze jest trwanie
ze mną i o ile to możliwe, we mnie. To ostatnie jest trudne dla
dusz na Ziemi, ale na pewnym etapie możliwe. I pożądane przeze
Mnie i oczekiwane.
O
ileż bardziej chcecie trwać w niewieście, a ona przy mężu. I
to jest słuszne, aby się jednoczyć wzajemnie i zespalać, ale
ponieważ Boga trzeba kochać bardziej niż bliźniego swego i
siebie, o ileż bardziej trzeba chcieć jednoczyć się ze Mną tu
na Ziemi, aby móc od razu w moje objęcia pójść po przejściu.
-
Panie, co mam zrobić, aby więcej chodzić na mszę świętą.
-
Sam wiesz, że masz kościół najbliżej jak tylko można. Jeśli
skupisz się tylko na Bogu, nie na sobie, nie będzie Ci to
przeszkadzać. Jednakże nie jest powiedziane, że będziesz tutaj
przebywał latami, nawet gdybyś nie był osobą konsekrowaną.
Najlepsza
dla Ciebie jako człowieka świeckiego jest praca naukowa, która
nie jest praktycznie możliwa poza dużym ośrodkiem akademickim.
-
A jakbym miał być w zakonie?
-
nWidzisz, nawet wtedy dałem Ci [tu wymienione duże miasto],
gdzie było wszystko co chciałeś. Zaspokojone były wszystkie
Twoje potrzeby.
Już
przypominasz sobie, jak zaspokajałem, bacząc na Twój stan nawet
[słowo niezr. „wyjątkowe”? C. P.], te co do których sam
byłeś zaskoczony.
Tak,
Bóg nie jest wyliczony, Bóg nie ma ograniczeń. Bóg nawet może
robić coś, co ludzi gorszy, choć sam nigdy, ale to nigdy nie
powoduje zgorszenia i jest Święty.
Jeden
może jeść tylko jarzyny, drugi musi mieć mięso. To dotyczy nie
tylko jedzenia.
-
Jestem Panie oschły, zaskakująco oschły.
-
W głębi Twojej duszy jest to, że nic się nie zmieni i boisz
się, że tu utkniesz. Zawierz mi, a ja Ci dam co najlepsze.
Ojciec
wie czego potrzebujecie i da wszystko tym, którzy go o to
poproszą.
-
Ty wiesz Panie, że gdybym miał do wyboru piękną i godną
niewiastę i godziwe życie, a miałbym w zakonie kręcić filmy
fabularne, to wolałbym być zakonnikiem, a może tylko mi się
tak wydaje.
Mówisz
Panie, że dla mnie jako dla człowieka świeckiego była i jest
praca naukowa. A filmy?
-Nie
możesz być jednak pewny, że potrafisz zrobić dobry film, nie (
prawd.”masz”) jeszcze takiego dzieła, takiej swojej pracy.
-
Panie, to się wie, to się czuje.
-
Jak wiesz, nie ma nigdzie na świecie zakonu gdzie kręci się
filmy fabularne.
-
Ale dlaczego Panie? I gdzie jest to często upada. Film jest w
coraz bardziej złych rękach.
-
Wiele rzeczy nie robi Kościół, które robić powinien w swoich
osobach konsekrowanych. Filmy takie są jednak kręcone i były.
Kręcenie
takich filmów wiązałoby się dla reżysera zakonnika z pewną
sławą. Widzisz siebie w sutannie podnieconego i zadowolonego,
krzątającego się na planie filmowym. Ty wypełniłoby całe
Twoje życie.
-
Ja Panie, czy inny. Nie rozumiem jednak dlaczego tego nie ma.
(tu
moja nagła złość przerwała).
-
Pisz dalej.
Nie
rań mnie. Traktuj z miłością, jak ja Ci okazuję wyjątkową
miłość dając te słowa.
(po
przerwie, bytność poza domem, po 22- giej)
-
Pisz synu.
-
Takie złości we mnie Panie.
-
I zmęczenie, znużenie też. Trudno Ci pisać, ale czyń to.
Złości
są zawsze skutkiem grzechu, jaki człowiek przyjął w siebie.
Nie dał mu tamy, i to od dzieciństwa.
-
Dziękuję Ci Panie za Twój wizerunek.
{chodzi i wizerunek, który otrzymał brat Elia, a z którym
otrzymujący przekaz dopiero się zetknął}.
-
Ja wiem, że się bardzo nim cieszysz. Mimo to złości w Tobie
procentują.
-
I mimo to przyszedłeś do mnie ze swoim przekazem?
-
Złości trzeba opanowywać moje dziecko. Prosić mnie, błagać,
a nawet upaść na ziemię i modlić się z rozkrzyżowanymi
ramionami.
-
Boże bądź miłościw mnie grzesznemu.
-
Przyjmuję Twoje cierpienia i ofiary. Są skromne, ale na tyle Cię
stać.
Strzeż
się grzechu, który czai się za Twymi plecami jak pająk.
Uwielbiaj
Mnie i dziękuj Mi.
-
Teraz to bardzo mało umiem, mniej niż kiedyś, myślę.
-
Grzech zostawia jakby wgłębienie w skale Twej duszy. Aby się
wypełniło musi być walka.
-
Jezu ufam Tobie.
-
Cieszę się, że Mi ufasz, wiem, że martwi Cię sprawa z rzekomą
pomyłką w przekazie, przywołaniem proroka, którego słowa
przytoczone należą do innego. Nie martw się tym, to próba.
Słusznie
dzisiaj pomyślałeś, że wierne cytaty z Pisma zamiast być
dowodem, mogłyby się okazać kuglarską sztuczką szatana, który
przecież zna Pismo i mógłby je podpowiadać.
Podnieś
głowę i nie lękaj się.
Łaska
jest dana każdemu człowiekowi.
Nikt
nie ma zbyt mało Łaski. Łaska jest co dzień i cały czas. Nikt
nie jest bez Łaski na tej Ziemi. Nikt nie otrzymuje jej za mało.
Wszystko jest Łaską, wszystko jest modlitwą i kontemplacją, co
płynie ze mnie Chrystusa. Jest to nieustanny strumień darów i
Łaski.
-
Ale my go nie czujemy Panie?
-
Nie czujecie zmysłami. Duchem możecie.
Jednakże
przejawy mojej Łaski są we wszystkim co was otacza, co możecie
dostrzec.
-
Upadam Panie!
-
Ja Cię podniosę. Nie patrz na oschłość swego serca. Radosne
odczucia i odczuwanie są ważne, ale liczy się wola – ta
najbardziej. To Twoje w pewnym sensie dni ciemności.
-
Odejdź ode mnie Panie bo jestem człowiek grzeszny.
-
Grzesznych ludzi powołuję. Święci nie potrzebują uzdrowienia.
-
Bardzo mi się spodobało Panie Jezu, że na zdjęciu, wizerunku,
który pokazałeś przez ojca Elię, jesteś taki słowiański,
prasłowiański może.
-
Wiem co myślisz synu. Zbierasz w pewną całość, starasz się.
Zraniono Cię w tym zbieraniu gdy i idzie o Smoleńsk i inne
sprawy.
-
Nic nie ma semickiego w Twoich rysach Panie.
-
Składaj dziękczynienie Bogu za to co Cię spotkało i co spotka.
Wyrządzisz Mi tym cześć i dasz wielką radość. Wynagradzać
tym będziesz za siebie i za innych.
-
Cóż ja mogę Panie..
-
Możesz wiele, jak wiele może każdy człowiek, który idzie
ścieżką Moją i pełni wolę Mego Ojca. Można rzec, możesz,
może wszystko.
-
Ale Ty Panie powiedziałeś o wierze jak ziarnko gorczycy. A nikt
się nie znalazł, który by górę przesadził w morze.
-
Ale jest to możliwe.
Przypominaj
więc sobie jak mała jest wasza wiara, a jak wielka Moja Miłość.
Będąc
Miłością najbardziej jej pragnę. Im jest bardziej utrudzona,
zdeptana, tym bardziej. Wtedy z miłością biorę ten polny kwiat,
a jego woń ofiarna ma dla mnie wielką wartość.
-
Jesteś śpiący i znużony.
-
Przepraszam Panie.
-
Trudno zdobyć Ci się na drobne wyrzeczenia. Nie należy
zapisywać moich słów przegryzając smakołyki. Nie jesteś
syty, ale nie jesteś też głodny. Jak widzisz daję Ci tę łaskę
od dwóch dni. Nie możesz zapisywać moich słów z pełnym
żołądkiem.
Nie
pocieszaj się tym. Bądź jak rycerz, powściągliwy u stołu, w
swoich chuciach, waleczny w boju.
Łakomstwo,
choć małe, jak Twoje, jest wadą, która nie pozwala iść duszy
ku światłu.
Gdy
masz moje przekazy nie dogadzaj sobie w jedzeniu przede wszystkim,
także w piciu.
-
Chcesz kończyć mój synu?
-
Nie, Panie.
-
Dziś niewielki już pożytek będzie.
Błogosławię
Ci na tę noc i na dzień następny. W Imię Ojca i Syna i Ducha
Świętego. Amen.
(Piątek
14 października, tuż po 15-tej.
Pisz
Mój Synu.
Cóż
mam pisać Panie?
Nie
lękaj się. Jesteś pod moją opieką. Kto walczy z grzechem dla
mnie, choć i dla swojej duszy oczywiście, ale robi to z myślą o
mnie, tego ja biorę pod swoją opiekę i mu Błogosławię.
Musisz
zrozumieć, że nie uczynię cudu w Twoim życiu. Cudu dotyczącego
Twej egzystencji, materialnego poziomu życia.
[Usunięte
w upublicznieniu zdanie bardziej osobiste].
Będę
Ci w tym pomagał, bo nic nie jest bez Mojej Woli, ale są dwa
oczywiste warunki. Musisz walczyć z grzechem, musisz zdać się na
Mnie, ale zabiegać o ziemskie sprawy, ile potrafisz, mając w
perspektywie życie wieczne i widząc zawsze mnie Chrystusa
Kochającego, Zbolałego, dobrego pasterza, Ukrzyżowanego i
Zmartwychwstałego.
-Będzie
tak Panie jeśli dasz mi siły.
Będzie
tak, ale musisz walczyć. Nie wstydź się prosić o to co inni
dostają, jak Ci się wydaje, sami z siebie, a nawet dostają, choć
mniej na to zasłużyli, jak mówisz, choć mi się to nie podoba,
wiedz o tym..
Tak,
stworzyłeś sobie tu pewną filozofię, mówisz o predystynowaniu, o
słuszności i właściwości, ale to nie Moja nauka. To nauka ze
świata. Nie winię Cię za to bo jesteś w dużej części ze
świata, choć zawsze, a przynajmniej od czasu dorastania miałeś i
pewne dary mistyczne i predyspozycje duchowe do nich.
To
Twoja prywatna nauka, której ani nie potrafisz komuś narzucić, ani
świat jej nie przyjmie. Nie znajdziesz uczniów, nawet świeckich,
których byś był mentorem. Więc nie szarp się i nie zadawaj sobie
cierpień.
-
Bez tego Panie jestem jakiś goły. Bez swoich fanaberii nie
potrafię nawet sprzedać się niewieście. To nie jestem ja.
-
Uformowałeś się taki na pewnym etapie. Nie musisz i nie możesz
stać w miejscu.
Nie
martw się, że „będziesz do niczego”, jak mówisz, albo jeszcze
inaczej to określasz, wszakże jednak nieprzyzwoicie. Słońce
świeci dla wszystkich i dla wszystkich pada deszcz. Nie poskąpię
Ci słońca i deszczu.
Biorę
człowieka z tym co jest.
Pewne
rzeczy chcę Ci odebrać, a pewne zostaną z Tobą.
Ponadto
to co było, jak sam mówiłeś, bufonadą młodości, nie może
trwać przez całe życie. Człowiekowi młodemu wybacza się często.
Dojrzały nie wzbudza szacunku. Tak, masz prawo być schludnie i
godnie ubrany, ładnie ostrzyżony i zadbany. Używać skromnie, ale
tyle ile potrzeba dobrego pachnidła. Być świeży i czysty, gdy
idzie o ciało.
Użyć
kosmetyków do pielęgnacji, aby wyglądać dobrze i tuszować swe
mankamenty.
Jednak
czas pierwszej i drugiej młodości minął i mija.
Toteż
masz prawo wyglądać dobrze, ale nie możesz wrócić do tego jaki
byłeś gdy miałeś 30 lat. To szukanie siebie na siłę, ani tego
nie chce Bóg, ani nie wzbudzisz szacunku u ludzi.
-
Dlaczego jestem, byłem tak słaby Panie?
-
Głównie z powodów duchowych. Te wpływają na ciało. W zdrowym
ciele zdrowy duch – znacie powiedzenie to dobrze..
-
Czy to skutek grzechu?
-
A jak myślisz?
-
Nie jestem pewien, ale myślę, że też.
-
I tak jest.
-
Człowiek jest złożoną strukturą w zakresie wzajemnego wpływania
ducha na ciało i na odwrót.
Słabszy
jesteś też jak to piszesz i było też tak poprzednio (półtora
roku temu). Taki dar wymaga choć małej ofiary.
-
Ale ja Panie czuję się zmęczony też gdy piszę opowiadanie,
nawet bardziej może. Utrudnia mi to rozeznanie, odczucie, że to
zmęczenie ma taki charakter, jak Ty Panie mówisz.
-
A jednak. Jesteś zmęczony i byłeś, bo wymaga to ofiary, choćby
nie tak dużej przecież. Tamtego jest inna przyczyna – Twoje
niespełnienia. Tutaj tego nie ma.
-
Piszesz, bo czasu jest mało. Wydaje Ci się, że dość dużo
biorąc pod uwagę Twoje dyspozycje.
Nigdy
nie piszesz nie mając choć tego duchowego minimum, które muszę
wymagać.
Wczoraj
usłyszałeś przecież ile wynosiły zapisy Anny Dąmbskiej, moje
przekazy - 6 tysięcy stron. Zatem bądź spokojny.
Wybrałem
Ciebie, lecz strzeż się upadków.
-
Mogą zaprowadzić mnie do piekła?
-
Z wielką boleścią muszę powiedzieć, że dusze wybrane także
upadają i trafiają do piekła..
Nie
licz na to, że w ostatniej chwili dusza taka wezwać Mnie może i
się uratuje, gdy na przykład oddała się i służyła złu. Może
nie starczyć na to woli zniewolonej i zespolonej z szatanem.
Zatem
trzeba się strzec.
-
Ja Panie nie rozumiem grzechu cielesnego. Rozumiem i nie rozumiem.
Dużo mi było dane poznać z tego co czytałem i nie tylko. A
jednak nie rozumiem, nie czuję.
Przyjdzie
to na Ciebie. Jesteś blisko trafienia w sedno, jak wy to mówicie,
ale pamiętaj zawsze tu na Ziemi to tylko nikły odblask Bożej
Mądrości i wiedzy [ w rękopisie prawd. „przygłuszony”
C. P] waszą cielesnością i rozumieniem, podług reguł świata,
które, zda wam się, rozumiecie. A nawet chcecie narzucać,
zmieniać, ustawić świat po swojemu.
Nie
potraficie sprawić, by mała roślinka rosła bez mojej woli, a
mówicie, że jesteście Panami świata.
Możecie
być tylko dzierżawcami, zarządcami, o ile w pokorze, miłości i
współpracy ze mną będziecie to robić. W innym przypadku jest to
współpraca z szatanem.
GMO,
Chemtrails, Geoinżynieria też do tej współpracy z szatanem
należą, nawet są najsilniejszymi jej przejawami w skali ludzkości.
-
Dlaczego wierni katolicy nie walczą z chemtrails, a robią to
ludzie, którzy nie są tak gorliwi w wierze, a nawet nie
dowierzają, lub nie wierzą, że Ty jesteś jedynym Bogiem i
Zbawicielem.
-
Każdemu daję inne zadanie. Walka o prawdę. W dziejach nie zawsze,
jak wiesz, prowadziły ją gorliwe dzieci Kościoła. Walka z
ustrojami totalitarnymi i inne.
Podobnie
Smoleńsk, choć tu już więcej było ludzi wiary, zwłaszcza na
początku dawało się to bardziej odczuć, (jak wiesz).
Nie
dziecko (wiem co myślisz) nie ma dla mnie zbyt trudnych pytań.
Wiem, że tak nie myślisz „do końca”, ale taka myśl pojawia
się.
Duch
Święty wieje kędy chce. Jak malarz mało wierzący tworzy piękne
obrazy, tak i mało wierzący lub z boku Kościoła
Rzymskokatolickiego mogą rozumieć zagrożenie chemtrails.
Jak
na to pozwalam?
Dopuszczam
zło, jeśli człowiek je sprowadza. Nie tamuję jego woli.
-
Ale ludzie Panie są nieświadomi.
-
Szukajcie prawdy, a prawda was wyzwoli.
Pokonanie
tego przeciwnika bez powrotu ludzi do Boga jest - niemożliwie.
-
Panie to jest satanizm z jasnego nieba.
-
Tak, ale szatan nie działa bez dopuszczenia człowieka. Jak i ty
sam go wpuszczałeś tak i działał.
-
Błogosławię tym, którzy walczą i narażają się dla innych dla
wolności, sprawiedliwości, prawdy, choćby nawet nie byli moimi
uczniami.
[niezrozumiałe
zdanie – nieczytelny zapis C. P.]
Każdemu
błogosławię, kto walczy o prawdę.
-
Jak Panie ludzie mają garnąć się do Kościoła Katolickiego, jak
ludziom tu nie dostaje. Słuchacze RM dostali info o inscenizacji,
prawie ich nie ma [nieczyt.. słowo, wymieniona druga sprawa, gdzie
prawie nie ma słuchaczy RM, aktywniejszych ludzi Kościoła
katolickiego], prawie nie ma itd.
-
Nie dla ludzi idzie się do Kościoła, ale dla Mnie i Zbawienia.
Nie
powiedziałem przecież, że uczniami Moimi są Ci, którzy walczą
ze spiskami.
Tak,
błogosławieni, którzy walczą o prawdę, ale rozsupływanie węzłów
spisków, czy to zawsze jest tożsame.
Walka
o Prawdę to też walka o Chrystusa.
-
Myślałem, myślę, że katolicy powinni stać na czele każdej
dobrej działalności.
-
Ludzie pochłonięci są trudami życia codziennego i nie mają
wiedzy. Sam wiesz ile trudu trzeba włożyć, aby przekonać się do
inscenizacji 10 kwietnia i mgły okęckiej, jak to określacie
niektórzy, w tym Ty.
-
Przez to Panie, że nie wiedzą o tym, nie mogą się o to modlić,
w tym klasztory.
-
Dopust zła jest skutkiem grzechu. Brak wiedzy, wielkie oszustwo
jest też złem, skutkiem grzechu. Podstępne trucie ludzi.
Maluczcy,
poczciwi, których kocham, ich dusze nie potrafią pojąć takiego
zła. Rozumieją, że narasta, ale to wojny, aborcja, inne, ale nie
nazywane przez was operacje fałszywej flagi, czy trucizny chemiczne
rozsypywane celowo na niebie.
-
Jan Paweł II mówił: Musicie być mądrzy.
-
Nie mogę, nie winienem tu czynić cudu, aby tę wiedzę posiedli i
ją wtłoczyli. Dają mi siebie na ile potrafią. To jest pole
działania dla wszystkich ludzi.
-
Powiedzą, że hierarchia kościelna milczy i pozwala truć.
-
Jeśli dopuszczone jest by hierarchia kościelna milczała w sprawie
satanistycznej Drogi Krzyżowej zwanej Golgotą Beskidów, to czy
myślisz, że będą mówić o chemtrails.
Zdajesz
sobie też z tego przecież sprawę, że taki człowiek może zostać
uznany za niemal niespełna rozumu.
-
Ja się zastanawiam. Taki brat Elia. Przypuszczam, że o tym nie
wie. Takie łaski ma – wizerunek Twój Panie w cudowny sposób
dostał i pracuje na powietrzu, truje się on i inni.
-
Gdyby był na głównym froncie walki z chemtrails nie mógłby
prawie pełnić swojej głównej misji.
-
Ludzie od których oczekujemy nie robią ważnych rzeczy.
-
Za czasów św. Franciszka w moim Kościele też nie robiono ważnych
rzeczy aż znalazł się człowiek, któremu powiedziałem: Odbuduj
mój Kościół.
Bez
hierarchii Panie, współpracy posłów chemtrails nie zniknie. I tu
i tu są masoni więc jest to bardzo trudne.
[nieczytelnie
zapisane zdanie C.P.]
Dlatego
także z tego powodu zostanie odłączona Reszta, choć jeszcze nie
teraz.
Podobnie
jak w twojej Ojczyźnie zaangażowanie w Krucjatę Różańcową
(nieczyt. zapisane słowo) jest wręcz opłakane, z czym i Ty masz
problemy, tak i w sprawie smug chemicznych nie będzie łatwo o (tu
imię własne otrzymującego przekaz), a przecież ze zrozumiałych
względów trudniej.
(14
października wieczorem).
-
Moje dziecko. Martwisz się o wiele, a jak teraz przypomniałeś
sobie Moje słowa czytając Pismo, Bóg wie czego potrzebujesz, wie,
że dachu nad głową, pożywienia, ubrania. I wie, że na to
potrzebne Ci są środki, z pracy Twoich rąk, lub z majątku.
Masz
różne zdolności, ale one nie dają Ci teraz chleba. Zaufaj mi i
staraj się wykonywać, jak najlepiej to co potrzebne, a zwłaszcza
co pilne. Zawierz mi wszystkie swoje słabości i niemożności i
brak energii. Nie przyjdzie to od razu, ale im bardziej zaufasz i
będziesz starał się pokonać ciało i swe wady, słabości, tym
szybciej Bóg da Ci to co potrzebne.
Musisz
umieć prosić.
Nie
lubisz i nie umiesz także ludzi, nie tylko Boga. Boga nie musisz się
wstydzić. I przecież nie prosisz o nic złego.
-
Nurtują Cię dalej sprawy materialne Mój synu. Chcesz wiedzieć,
czy możliwe jest, czy dam Ci odzyskać [usunięta
w upublicznieniu kwestia egzystencjalna C. P] Wiesz,
że to po ludzku bardzo mało prawdopodobne.
Uważasz,
że jak jesteś dzieckiem, które kocham i otrzymywałeś różne
łaski ode Mnie to i tą otrzymasz, możesz otrzymać.
Wiesz,
że w taki sposób nie działam. Pamiętasz, że mówiłem ci o tym
półtora roku temu, w czasie poprzednich przekazów. Przypomniałem
ci przykład Joachima i Anny. Zamiast, jak byś powiedział,
wzbogacić się, bo dostali wyjątkową Maryję, zubożeli w końcu.
Ubożeją
ludzie i narody, często te wartościowsze niż te, które się
bogacą.
Nie
zawsze tak jest, ale trzeba się z tym liczyć.
[zdanie
usunięte w upublicznieniu, chodzi o zwrot większej kwoty, sprawy
rodzinne C.P.]
Rozumiem,
że Cię to boli i jest to ból słuszny, jednakże nie możesz mieć
pretensji, (usunięty krótki fragment osobisty w upublicznieniu).
-
Myślałem Panie, że jak nie wypali w jednym roku, to w drugim. Jak
w drugim (nie) to mogę zostać za trzy lata. Jak zechcę to będę
podróżnikiem z relacjami do gazety, potem wrócę na uczelnię.
-To
nie jest droga dla każdego, to znaczy nie każdemu się to uda.
Żyłeś
w znacznej mierze wizjami literackimi, filmowymi, zasłyszanymi
opowieściami.
Jest
tak, prawda, że pewnym ludziom układa się wiele spraw, ale innym
nie. Nie mają tej łaski, co nie znaczy, że są pokrzywdzeni. Mają
inne dary, inna drogę.
-
A Panie moje zdolności literackie? Bałem się, że na uczelni nie
będę prawdziwym pisarzem, będę uczelnianym literatem
obrabiającym literaturę jak mebel. Przecież przez to, że
oderwałem się i byłem jakby zawieszony nie tu i nie tu, moja
książka była ciekawsza od innych, którzy prowadzili
uporządkowane życie.
-
Tak, ale to było na początku tej drogi. Jak widzisz pisarz musi
mieć pewną stabilizację, dochód, który pozwoli na zapewnienie
dachu nad głową, z ciepłem, energią elektryczną i telefonem w
waszym dzisiaj wypadku, oraz starczy na jedzenie, odzież, inne
niezbędne rzeczy, o których wiesz, przy takim trybie życia.
-
Inspirowały Cię też kobiety, chociaż w części nieczysto i tego
przez brak stabilizacji też nie miałeś w wystarczającym
aspekcie, aby nieustannie inspirować się niewiastą.
Daję
Ci taki dar.
Gdy
daje dar duchowy nie odwracam przeszłości. Inaczej często
postępowałem w czasach Starego Testamentu, bo dla ludzi to był
znak łaski Boga. W miejsce utraconych bogactw i dzieci jeszcze
większa zamożność i więcej dzieci, ale nauka Chrystusa jest
inna.
Jeśli
kto chce mnie naśladować, niech weźmie Krzyż swój i idzie za
Mną.
-
Panie, jakże tak sacrum przeplata się z profanum, jeśli ten
przekaz pochodzi rzeczywiście od Ciebie, od Chrystusa. Ja piszę ,
zapisuję, a zachciewa mi się coś słodkiego i popicie tego kawą
po staremu. To straszne, Jestem niegodny i boję się tego.
-
Moje dziecko. Na nikogo nie spojrzę surowym okiem i nie zechcę
sądzić, bo ma takie pokusy i też przyzwyczajenia. Przecież wiem
o Tobie wszystko, więc i to, że latami pisząc nauczyłeś się
przegryzać ciągle słodyczami. Nie ma w tym nic nagannego, jeśli
z umiarem, choć nie jest to zbyt zdrowe. Ale gdy zapisujesz moje
słowa nie będziesz tego czynił. Wymagam tu niewiele wobec Ciebie,
ale zawsze wymagam, gdyż jestem Bogiem wymagającym. Zawsze
Miłosiernym i dobrym przede wszystkim, a wymagającym w stosunku do
tych Moich cech w bardzo niewielkim stopniu, ale jak dobry ojciec ma
pewne wymagania w stosunku do swoich dzieci, tak i Ja. On jest na
moje podobieństwo i łatwo to do mnie odnieść każdemu
roztropnemu człowiekowi.
Przecież
już początek historii człowieka to wymaganie. Miłość moja potem
okazana, aż do wyniszczenia i zabicia samego siebie. Wobec mnie
Chrystusa też było wymaganie Ojca i jakże wielkie, chociaż byłem
niewinny i bez skazy.
Jak
wiesz z pism Valtorty też miałem pokusy cielesne, choć byłem bez
grzechu. Nie ciążył na mnie jako na człowieku grzech pierworodny.
-
Ale dlaczego, skoro Panie nie ciążył na Tobie grzech pierworodny.
-
Musiałem być we wszystkim podobny do człowieka, być człowiekiem
we wszystkim, oprócz grzechu. Także więc w pokusach cielesnych.
Pokusach, jak sama nazwa wskazuje nie pochodzących z serca, z
myśli.
-
Ja nie bardzo potrafię odróżnić u siebie pokusy od myśli, a
ściśle granice.
-
To proste, tylko wymaga zaangażowania, dobrej woli i pragnienia
czystości od zawsze. Ty jej nie pragnąłeś już od 11-tego roku
życia. Zatem masz często trudności z ich oddzieleniem.
-
Dziękuję Ci Panie za Twe słowa.
Boję
się swych złych myśli i tych złości. Przecież pojawiają się
ukryte złości.
-To
w dużej mierze pokusy. Skaziłeś w pewnej części swoje serce i
oczyszczenie nie może nastąpić od razu.
-Jakże
mam Cię Panie przyjmować do skażonego serca?
-Taka
jest Moja Miłość i Miłosierdzie. Przychodzę do serc czystych,
skażonych i będących jak kloaka.
Gdy
człowiek się nawraca żądam wręcz i przynaglam, aby Mnie
przyjmował do swego serca.
Nie
ma innej drogi dla tych, którzy wierzą, że jestem Odkupicielem i
wierzą w Moją Obecność w Eucharystii, a Ty wierzysz i tutaj można
rzec z dużą siłą, jak na stan Twego ducha.
To
nie Twoja zasługa, bo wszystko pochodzi od Boga i moje działanie w
Twym sercu, ale jest to Łaska. Jak i inne dary mistyczne w Twoim
życiu. Twój „dar Eucharystii” to zalążek innych darów, które
otrzymasz w części w tym życiu, w pełni w przyszłym, jeśli
wypełnisz wszystko czego dla Ciebie pragnę. I nie bój się, że
nie podołasz, pomogę Ci z całą hojnością.
-
Moje serce jest tak oschłe, jak mi z tym źle.
-
Wiesz już, co jest przyczyną, ponadto walka się zaostrza. Można
rzec zdążasz w ostatniej chwili na pociąg jadący do Raju.
Nie
myśl o Czyśćcu, pragnij Raju. Przecież już wiesz, jak straszny
może być czyściec, a to co poznałeś we śnie to niewiele.
-
Moja biedna babcia. 20 lat w czyśćcu. Myślałem, że będzie w
nim może 6 lat.
-
Czy ofiarowałeś za nią modlitwy aby skrócić? Czy jak sądziłeś,
że w Twoich oczach była dobra, to nie potrzebuje modlitw i ofiar.
Los naszych bliskich po śmierci nie powinien paraliżować, lecz
mobilizować: do pomocy, i do uniknięcia tego losu.
Oczywiście,
że po ludzku wydaje się, że co przeszła i po tym, że miała
trudne życie, a była dobra, okres w czyśćcu winien być co
najwyżej krótkim pobytem. Niestety moje dziecko musi być to
dłużej.
Twoja
babcia [ imię babci] nie chciałaby ani o dzień skrócić czyśćca
gdyby choć z najdrobniejszą skazą miała stanąć przede mną. I
ona i każda dusza, jak wiesz.
-
Jestem Panie bez energii w życiu.
-
Tak, na tym etapie życia straciłeś siły. Walczysz już blisko 20
lat. Walczysz po swojemu. Walcz ze mną, a nie doznasz zawstydzenia.
Wynagradzaj
mi za przeszłość, a także składaj dziękczynienie. Składaj
dziękczynienie za przyszłość.
-
Czy mógłbym poprawić swój byt przez powiedzenie prawdy o..
-
Sam czujesz, że to sprawa niepewna, ale i niebezpieczna.
Masz
do czynienia z obcoplemieńcami, którzy nie kochają Twego narodu.
Wchodzenie z nimi w konszachty raczej nie przyniesie Ci nic dobrego.
Oczywiście masz prawo uczciwie starać się o to co ci się jako
Polakowi należy, ale w tej sprawie możesz się narazić, a pomocy
nie będziesz miał.
-
Prawda ma być ukryta?
-
Wiele prawd synu ukrytych od początku świata, ale i one wyjdą na
jaw.
-
Myślałem, że to może dar od losu, by poprawić swój byt.
-
Nie masz do czynienia z ludźmi ze swego narodu. Oni Ci nie pomogą.
Jesteś dla nich człowiekiem z zewnątrz. Nie zechcą Cię uznać,
docenić, nagrodzić. Będą to sprawdzać na własną rękę i Ty
nie będziesz miał nad tym ani kontroli, ani uznania, nie mówiąc
o posłuchu.
-
Dlaczego Panie Jezu to dostałem?
-
Prawda szuka ujścia. Kto jej tak mocno szuka jak Ty szukałeś w
tej kwestii, do niego, bywa, przychodzi jak nagroda.
-
A Panie znak od „jaszczurki”?
-Sam
to częściowo rozwikłałeś. Ja wszystko wiem, lecz nie mogę Ci
wszystkiego powiedzieć.
-
Panie Jezu symbol jaszczurki. Jaszczurka była przy Twoim narodzeniu
na stropie, a i Ty sam, w innym miejscu o tym wspominasz (u
Valtorty). Co to znaczy? Dlaczego jaszczurka?
-
Czy moja „jaszczurka” na stropie ma coś wspólnego z Twoją
Jaszczurką?
Dzięki
uczestnictwu przy moich narodzinach i potem jako „zabawka” w
moich oczach została wyróżniona. Jest symbolem prawdy,
niezłomności. Wybrano ją na ten symbol nie wiedząc o tym.
Na
tym świecie wszystkiego się nie dowiesz o takich i podobnych
sprawach. Św. Tomasz z Akwinu też nie dowiedział się czy takie
istoty jak fauny istniały, czy też nie, istnieją, choć był
święty i miał światło większe niż Ty.
Chwała
Tobie Panie.
Nie
przejmuj się [bliska osoba]. Masz pisać, bo ja tego chcę i jak
zechcę zaraz zaśnie. Nie powiedziałem, że to zrobię, ale jak
zechcę zaraz zaśnie.
Chwała
Tobie Chryste.
Tak..
Zanurz się w sercu moim na ile potrafisz teraz. Z niego czerp i
natchnienie do walki o duszę i dusze i do swoich spraw codziennych.
Amen.
-
Chwała Tobie Chryste.
Przepiękne dialogi ,w każdym dziesiątki wypowiedzi, dowodów już wtedy na początku iż sam Bóg mówi, przemawia ,nie pycha ,nie wyobraźnia czy inne zarzuty które stawiali, stawiają wobec tych przekazów czy otrzymującego Pana Krzysztofa. Przepiękne.
OdpowiedzUsuńWielu ludzi także wobec tych przekazów i każdy z nas w wielu zagadnieniach, problemach wydaje szybko werdykt ,wyrok ,opinię czy ocenę ale czy jest ona prawdą, rzeczywistością owej sprawy ,także wobec tych przekazów.
Pan Krzysztof jak zrozumiałem poświęcił wiele lat życia by zbliżyć się do poznania prawdy o Smoleńsku ,najlepiej wie i dzieli się z nami tutaj ile czasu, lat, siły ,wysiłku ,trudu musiał poświęcić by jak wiemy zbliżyć się do niej,prawdy o Smoleńsku. Wiemy też że owszem zaszedł bardzo daleko w gronie jemu podobnym ,jednak większe, jeszcze pełniejsze rozeznanie otrzymał tutaj ,od Boga, naszego Pana Jezusa Chrystusa ale właśnie przykład pana Krzysztofa pokazuje dobitnie jak trudno ,jak wiele wysiłku należy włożyć, pracy ,poświęcić czasu aby zbliżyć się do pełni prawdy ,także w temacie tych przekazów czy są,były prawdziwe tj pochodzące od Boga.
Tymczasem większość nas po zaznajomieniu się czy z tymi przekazami czy jakimkolwiek zagadnieniem, chwilę pomyśli, przeczyta coś tam i feruje wyroki, jest ekspertem w każdym zagadnieniu...
Nie trzeba mieć wiele rozumu by widzieć iż nie ma nic to z poszukiwaniem prawdy ,nic a nic...
Jak wspomniałem na początku już w pierwszych przekazach które tutaj Pan Krzysztof przypomina widać dziesiątki potwierdzeń czy raczej można dostrzec już obraz Boga w nich, czytając pomału ze zrozumieniem ,są tam nawet słowa Pana Jezusa czy owe przekazy do złego Cię pchają czy ku dobremu i wiele wiele innych ,tylko pośpiech i brak rzeczywistej woli pragnienia poznania prawdy czy pośpieszny ,sprzyjający naszym ukrytym pragnieniom werdykt, osąd nie pozwala poznać prawdy w tych przekazach czyli Miłującego Boga ,pragnącego uświęcenia każdej duszy i także jak wynika z przekazów i objawień wielu, pragnącego uświęcenia naszego Narodu ,Narodu Wybranego .
Jeszcze raz powiem przepiękne dialogi i dziękuje Panie Krzysztofie za przypomnienie ,choć są, posiadam zarchiwizowane to jednak tutaj na bieżąco łatwiej sięgnąć, dziękuję.
+JMj
UsuńPiękna wypowiedź.
Dziękuję bardzo.
Mam taką refleksję, że na te konkretne orędzia (pana Cypriana) trafiają ludzie, którzy są gotowi przyjąć prawdę - nie tylko o Smoleńsku, historii, przekrętach, ale i o całym wszechświecie.
UsuńNiestety większość ludzkości, która żyła w wielkich kłamstwach złego, poprzekręcanej rzeczywistości, nie jest w stanie przyjąć prawdy np. o niebocentryżmie. Polityka, historia, masoni czy Smoleńsk nie są aż tak szokujące jak właśnie świat niebocentryczny - w ogóle inny wygląd Ziemi, inne jej wnętrze, atmosfera, firmament(!), kompletnie inny 'układ' słoneczny, inne planety, inne galaktyki (które muszą być o wiele mniejsze od samej Ziemi, a zrobiono z nich odwrotność, że są prawie nieskończenie wielkie itp. A to już nie jest luźna teoria, to prawda!
Tylko ta jedna prawda, z wielu tutaj, wywraca cały światopogląd ludzkości. To zmienia wszystko: kosmos, archeologię, historię Ziemi, historię człowieka, wiary, religii, pism; sztuka w świecie, niekiedy dziwne skamieliny, szczątki dziwnych istot, zwierząt, roślin, ciał niebieskich, meteorów... Wszystko!
Dlatego niestety wielu ludzi zwyczajnie nie jest w stanie przyjąć tak nieprawdopodobnej prawdy. Zapewne także z tego względu ten blog nie jest popularny, a wielu może go może nawet negować, że głosi jakieś 'niestworzone rzeczy'. Jeżeli ktoś trafia sam z siebie tutaj, to jego JA, jego dusza, umysł jest na takim etapie, że jest w stanie to przyjąć. Nie dziwmy się więc, że nadal niewielu ludzi go czyta.
Dziękujmy Bogu za tę Łaskę, że jesteśmy już na tym etapie, na tym levelu, że możemy przyjąć prawdę, prawdziwą rzeczywistość! Chwała Panu!
Jak zacząłem czytać te wcześniejsze przekazy od razu mi się przypomniało jak widziałem w scenariuszu życia Proroka swój scenariusz życiowy. Te dylematy. Poszukiwanie drogi, chęć odnalezienia siebie, itp. To czego mnie te przekazy nauczyły to z pewnością tego, że Bóg jest blisko. Moją relację z Nim próbuje budować tak jak to jest w tych przekazach. Pamiętam jak mi kiedyś Prorok odpisał na moje pytanie. "Co ja będę się Boga pytał przecież mi nie odpowie". Prorok napisał wtedy, że moja postawa to wynik zeświedczenia społeczeństwa. Teraz po prostu z nim rozmawiam i pozwalam coraz bardziej sobą kierować.Dokładać powoli te wszystkie rzeczy o których mowa w przekazach, czyli np. oddawanie się Matce Boskiej Ostrobramskiej-modlitwa na różańcu, regularne czytanie biblii. Choć z tym ostatnim to słabo bo....no właśnie czasu mam dla siebie już tylko wieczorami i jak już skończę się modlić mam ochotę na porobienie czegoś dla siebie. I to właśnie moje JA jest przeszkodą do wzrastania. Niech was wszystkich czytelników oraz przede wszystkim Proroka i wszystkich Proroków naszej ojczyzny ukochanej Pan Bóg w Trójcy Jedyny oraz Matka Boska Ostrobramska Wspiera i nie wypuszcza spod swojego płaszcza.
OdpowiedzUsuń+JMJ
UsuńDziękuję za tę skondensowaną, bardzo ładną relację.
Całą istotą naszej wiary jest uświęcanie, oczyszczanie w myśl słów „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!” (Kpł 19,2)a całe uświęcanie jest niczym innym niźli wydanie wojny naszemu JA.
OdpowiedzUsuńCzym jest nasze ja ,jest naszym pragnieniem szczęścia, zadowolenia która objawia się w naszej woli, celach które tworząc sobie podporządkowujemy do nich naszą wolę, czyli nasz egocentryzm, egoizmem, skoncentrowaniem się na sobie ,poszukiwaniem zaspokojenia na różnych płaszczyznach swego ja.
Lecz o to staje przed nami Bóg którego uznajemy naszym Panem ,poznajemy Jego Słowo ,Ewangelię w której dowiadujemy się iż mamy pójść za Chrystusem ,zaprzeć się samego siebie, swego ja i iść wg Jego wskazań, nauki ,natchnień zapierając się właśnie samego siebie,ja.
Czym jest zaparcie się samego siebie ,jest to dokonowyanie wyborów wbrew naturalnym ludzkim odruchom ,np czy naturalnym odruchem nie jest kogoś gdy nas skrzywdzi fizycznie czy duchowo ,tak jest naturalnym odruchem jest ale tutaj Pan Jezus mówi iż mamy miłować swoich nieprzyjaciół,wrogów, nadstawiać drugi policzek etc etc.
Czym jest spełnianiem ,realizacją własnych planów marzeń, niczym złym po ludzku ,w oczach Bożych też jest niczym złym lecz jest to miłość własna ,pragnienie zaspokojenia własnych potrzeb ,potrzeb uznanych wg nas iż dadzą mi szczęście ,zadowolenie ,że to jest najlepsze dla nas ,natomiast Bogu który nam to uświadamia, czeka, delikatnie puka natchnieniami ,głosem byśmy bardziej poszli za nim, uczynili kolejny krok mówimy nie Panie ,ja mam lepszy plan ,wiem lepiej co jest dla mnie dobre ,wiem lepiej gdzie odnajdę szczęście ,kocham Cię przecież bo chodzę do Kościoła, modlę się i robię to i tamto ale chce coś swojego bo albo po prostu chce albo sądzę że wiem lepiej . Jest to delikatna bariera, ściana lecz nawet dla wszechpotężnego Boga który szanuje ludzką wolę jest nie do pokonania, całego potęga Boga Stworzyciela świata jest bezradna wobec ludzkiej woli.
Tutaj należy postawić sobie pytanie czego tak naprawdę pragnę czy odpryski szczęścia, jakieś niewielkie kruszyny ziemskiego szczęścia czy pełnię prawdziwego szczęścia jakie każdemu z nas przygotował Bóg i daje wszystko byś mógł to osiągnąć ,jest to na wyciągnięcie ręki.Bóg jest cierpliwy i jak wiemy także zazdrosny ,zazdrosny w tym rozumieniu że chce nam dać tą ową pełnię, pragnie rozdawać ,czeka,puka wciąż do każdego z nas, bardzo delikatnie.
Wszelki smutek, ból który odczuwamy gdy ktoś nas zrani, gdy jakieś wydarzenie sprawi nam ból, utrata czegokolwiek w życiu ,posady, pieniędzy po ból po utracie najbliższych jest niczym innym jak miłością własną,egoizmem skoncentrowaniem się na sobie .
Na tych prostych przykładach, prostych chaotycznych moich słowach powinno być widoczne czym jest walka ze swoim ja,czyli egoizmem no i oczywiście pychą a także wartość owej walki ,znaczenie dla naszego zbawienia a także czym jest w oczach Bożych ,bo tej walki nikt nie widzi prócz nas i samego Boga i do tej walki wszyscy jesteśmy wezwani ,jeśli nie ma walki nasza wiara staje się martwa ,nawet jeśli nie ma zwycięstw ,bo zwycięstwa daje Bóg w ilości, czasie najdoskonalszym dla naszego rozwoju duchowego.
Można wiele mówić i mówić mam nadzieję iż cośkolwiek jest zrozumiałe i czytelne z tych moich naprędce spisanych słów ,dlatego też z całego serca polecam osobom pragnącym bardziej zrozumieć siebie, Boga, Jego działanie w naszych duszach ,książkę którą niegdyś z Woli Bożej w odpowiednim momencie mojej drogi wiary otrzymałem ,jest tam w sposób prosty ,treściwy i w wielkiej ilości wiedzy w/w tematach, z całego serca zachęcam i polecam. Tutaj jest link do książki w formacie pdf, oczywiście jest do kupna wciąż bo jak pisze na początku jest to światowy bestseller - http://live-christ.com/wp-content/uploads/2018/05/Tadeusz-Dajczer-Rozwa-ania-o-wierze.pdf
A Ja wam dzisiaj daje te słowa: Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. To są słowa na które mnie niedawno Pan Bóg naprowadził. Miało to miejsce 8 października 2019. Jak również pozwolił mi na dojście do tego oto wniosku: Człowiek jest szczęśliwy wtedy, kiedy nie grzeszy i czyni dobro drugiemu człowiekowi. To jeden z wielu wniosków na które mnie Pan Bóg naprowadził na swój Boski sposób. Poza tym, w swoim życiu wpadłem w grzech w młodym wieku. Nie będę opowiadał o tym, jaki to był grzech i jakie były jego konsekwencje. Co więcej, co dzięki Bogu odkryłem. Nie będę o tym opowiadać. Generalnie, moje duchowe przebudzenie miało miejsce, wtedy kiedy miało. Tego nie mogę powiedzieć kiedy. Jedno, co mogę powiedzieć to nie grzeszcie w jakikolwiek sposób, gdyż tylko szkodzicie swojej duszy i sprawiacie swojej duszy ból. Teraz ostatni wątek, jeśli kto z was nie jest żonaty, powiadam wam, że pomimo cierpienia. Bądźcie wytrwali, bo w Dniu Ostateczny będzie chwalić za to Pana Boga Waszego. Nie mam żony i w pewnych momentach człowiek odczuwa cierpienie bo, się nie ma obok kobiety, którą by się kochało i opiekowało. Ale, nie raz się przekonałem, że Wola Boża w naszym życiu, w każdym jego aspekcie to najlepsze, co nas może spotkać. Mówiąc słowami Michała Archanioła: Któż jak Bóg. Z Panem Bogiem
OdpowiedzUsuńBardzo trudne i wymagające są wnioski z tych rozmów. Pan nas oczyszcza każdego dnia i dobrze o tym wiedzieć, że to Jego strategia,bo inaczej człowiek by się po prostu załamał. Uprzedzaj nas Panie Swoim natchnieniem i myślą, abyśmy odważnie i pewnie przyjęli Twoją świętą wolę.
OdpowiedzUsuńhttp://ostrzezenie.net/wordpress/2018/01/29/to-jest-koniec-konca-wybierajcie-sami-niebo-czy-pieklo/
OdpowiedzUsuńhttps://wps.neon24.pl/post/151109,nauki-dla-polski-z-tureckiej-operacji-zrodlo-pokoju
OdpowiedzUsuńTimeo Danaos et dona ferentes”, parafrazując tę łacińską kwestię odnoszącą się do sposobu pokonania Troi przez Greków, należałoby stwierdzić: ” Nie wierzcie Amerykanom, nawet, gdy sprzedają wam broń i obiecują budować bazy”. Obecnie wiarołomstwa Amerykanów doświadczają z własnej głupoty Kurdowie. Nie sadzę jednak, żeby nasze polityczne PiSowskie kukły coś z tego zrozumiały.
Pozdrawiam In Christo
Henryk
<>
OdpowiedzUsuń(Jr23,29-32)
Bardzo ciekawie napisane. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń