Nie był gotowy na przyszłość, którą zaplanował Bóg. Chciał zająć miejsce Boga.
- W imię ojca i syna i Ducha Świętego. Amen.
- Tak dziecko. Dwa lata. Dzięki Mojej Łasce i Memu Miłosierdziu już dwa lata masz moje przekazy. Cieszysz się mą przyjaźnią i wielką Łaskawością. Daję Ci porady prawie zawsze kiedy tego potrzebujesz i pragniesz. Masz specjalną ochronę. O d półtora roku blisko nie musisz starać się o finanse i dostajesz na wszystko co u Ciebie - zaakceptuję. Masz swoje krzyże, w tym stałą, dokuczliwą chorobę, lecz to nieodzowne. Poza tym Twój Jezus daje Ci wszelkie Łaski jakie może Ci dać. Czyni wszystko dla Ciebie. W jednej rzeczy, której tu dokładnie nie omówimy aż Niebo się zadziwia.
- Myślałeś, dziecko, że będzie łatwiej nawet jak nie będzie aż tak obfitych mych Łask?
A jednak nie. Masz „wszystko” a jednak nie jest łatwo:)… ( Łaskawy uśmiech Pana Jezusa). Dopiero dzisiaj sobie o tym przypomniałeś, o rocznicy. Chciałbyś przeżyć dzień uroczyście, ale byłeś zabiegany w związku z jutrzejszym wyjazdem. Nie jesteś jeszcze spakowany i masz do odmówienia Nowennę Pompejańską. Siedzisz tu chwilę w spokoju poza domem.
- Chwała Tobie Chryste.
- Tak byłbyś bardziej zadowolony gdyby nie ta rzecz, ale jak powiedziałem nie chcę mówić o Twej mamie.
Sprawiłem, że nie musi być sama do drugiej połowy października jak to było ustalone, do niemal 25 tego miesiąca. Lecz cóż. Będę patrzył na nią.
A ty dziecko. Jak wielokrotnie mówię, Daję Ci spokój i chcę byś miał spokój. Od bliskich na Twojej drodze, od tych, którzy są przy Tobie potrzebujesz wsparcia lub niech nie będą przy Tobie.
Tak jak jest musi być, choć tak jak jest nie powinno być. Nie ma tu Twojej winy. Zatem zakończymy temat.
- Wspominam, Panie Jezu, ten czas dziesiątego października 2016, Kraków i potem do domu.
- Oddawałeś mi się coraz bardziej w pociągu wracając z Krakowa. Ja też pamiętam ten czas:) Jak patrzyłem na Ciebie.
- Ty, Panie Jezu, wszystko wiedziałeś co będzie. Wszystko.
- Myśl o pozytywnych rzeczach. Ja puszczam w niepamięć jeśli dusza się uniży, przeprosi, wyspowiada szczerze. Jest dla Mnie czysta jak lilia.
- Ale winy do odpokutowania są.
- Są, lecz prawdziwie kochająca dusza sama chce wynagrodzić.
- Panie..
- Cóż dziecko:).
- Dziękuję.
- :)
Wybieram to co słuszne w oczach moich, a jestem nieomylny.
Teraz postąpiłem, chciałem, w ten sposób , aby przekonać Cię o swojej miłości, w tym jednym aspekcie. Nie jestem Bogiem wyliczonym i dzieciom swym nie odliczam każdej monety, każdego denara mojej łaski. Jestem Bogiem hojnym.
Daję nawet w życiu człowieka mniejsze zło, gdy ten nie chce wybrać dobra, choć bardzo mnie to boli.
Człowiek jest dla mnie jednością i całością.
Nie jest tak, że kocham kogoś młodego bardziej, a potem mniej.
Nie patrzę na człowieka przez pryzmat jego urody i wdzięku. Wszystko to małe.
Wszystko to wiem, bo wszystko stworzyłem, wszystko to moje, we wszystkim jestem, ale nie patrzę na człowieka w ten sposób.
Jestem w każdym Twoim organie, każdego człowieka. A zwłaszcza (słowo nieczytelne w rękopisie) moje Ciało i moja Krew.
Mieszkam w was w nadmiarze mojej miłości.
Uczyniłbym wielkie cuda i jeszcze większe niż Eucharystia, bo dla Boga nie ma nic niemożliwego i nie ma żadnych granic. Bo przecież nie może być tak, że Bóg ustanowił Eucharystię i nie potrafi uczynić już nic większego. A potem gdyby uczynił rzecz jeszcze bardziej wielką i nie potrafiłby uczynić jeszcze większej.
Tak Eucharystia to największa rzecz we Wszechświecie. I jak została dana.
Jednak Bóg nie ma ograniczeń.
Jestem niepojęty do końca i nieskończony dla dobrych duchów, które są ze mną od dawna, a niektóre są potężne. I pełne łaski.
Więc niech nikt się nie dziwi, że powiem iż choć Eucharystia wydaje się szczytem Boskiej myśli, Boskiego dzieła, myśląc po ludzku, to Bóg nie potrafi uczynić nic wspanialszego.
Nie mam żadnych ograniczeń.
- Chwała Tobie Panie!
Ja Cię synu usprawiedliwię, ale musisz dużo walczyć.
Nie lekceważ wroga, nie lekceważ grzechu, grzechów i swoich słabości.”
Tak, moja Eucharystia jest czymś większym od tego przekazu, a przecież może przyjąć ją każdy rzymski katolik, nawet świętokradzko, ściągając na swoją głowę płomienie, ale dostanie ją.
Jest to strumień mojej miłości, jeden nieprzerwany, potężny, a są w nim różne prądy, wiele malutkich prądów, a tym strumieniu jest Duch Święty. I cała Trójca.
Moją wolą jest aby dusze się uświęcały. I daję ku temu wszystkie środki, które chcę dać i mogę gdy dusza nie stawia oporu rodem z działania złego ducha.
W tym strumieniu jest to co ty otrzymałeś i teraz otrzymujesz.
Tak masz rację, to są wielkie łaski. Równocześnie to nie jest czymś większym od Eucharystii, którą każdy weźmie do swego serca.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.