- Nic strasznego się jednak nie stanie:).
- To pewne Panie Jezu!
- Tak jesteś pewien mojej opieki?:)
- Tak, Panie Jezu:)
- To dobrze moje dziecko.
Trochę Ci to, dziecko, nie pasuje, że za to co wydasz przede wszystkim na noclegi, które tutaj są drogie, włącznie z podróżą i innymi wydatkami wydasz tyle, że mógłbyś za to w górach w Polsce spędzić dwa tygodnie i jeszcze by może zostały Ci pieniądze w porównaniu do tego ile tu wydasz od czwartku do poniedziałku (i podróż). Takie są jednak ceny.
Po powrocie (lub teraz) skontaktujesz się z księdzem. Jeśli będzie to możliwe po treningu pojedziesz się z nim spotkać. Jeśli nie, pojedziesz najpierw do domu.
- :)
- A dlaczego, Panie Jezu, cztery noce.
- To wcale nie za dużo. Jeszcze nie byłeś nad rzeką. A w poniedziałek rano wyjeżdżasz. Zostaje Ci jutrzejszy dzień. Gdybyś jechał jutro byłbyś zbyt zmęczony. Zawsze jest to też zmiana klimatu.
- Tak Panie Jezu, klimat jest tu raczej dobry, ale też nieźle na nich sypią (chemtrails).
- Jak jednak mówiłem. Tobie on nie szkodzi choć fizycznie odczuwasz.
- Dzisiaj go nie ma.
- Tym lepiej dziecko.
- Chciałbym, Panie Jezu, oswojoną wiewiórkę.
- Nie masz dziecko głowy do zajmowania się zwierzętami. Chciałem zwierzęcia dla Ciebie, ale teraz często wyjeżdżasz i będzie tak jeszcze w przyszłym roku na wiosnę o ile stan Twojego gardła się nie poprawi.
A jednak diabeł pod koniec dnia trochę popaskudził.
- Tak, nic jednakże bardzo dolegliwego się nie stało. Nie dopuściłbym dużej biedy na Ciebie dziecko:)
- Myślę, że tak.
- I tak jest dziecko.
- Chwała Tobie Chryste.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.