Piątek, 14 września
Około 19.30
Zapisz dziecko
- Cieszy Mnie Twoje zaufanie w takim pragnieniu. I wywołuje
mój uśmiech. Cóż dziecko lecz trudno tu czynić cud, musisz sam się starać:).
- Tak,
Panie Jezu:)
(pauza, rozmyślanie, trwanie przy Jezusie.
- Jak widzisz, dziecko, Twoje dolegliwości dzisiaj są
mniejsze. Wczoraj był trzynasty a jak powiedziałem Ci podczas pobytu nad
jeziorem wigierskim przy okazji wyjazdu do Sokółki – jest to dzień w którym
szatan wykonuje działania, które nazywacie pechami aby wpoić w was zabobonną
wiarę, że sama data jest pechowa. Podobnie jak może wzmagać choroby i
dolegliwości, będzie to chętnie czynił i w tym dniu co zrobił wczoraj w Twoim wypadku.
Przerwa na
modlitwę, w tym odmówienie Litanii do serca Jezusowego:.
- Co byś teraz chciał robić dziecko?
-
Dziwne pytanie, Panie Jezu. Chyba się nie mam czym pochwalić.
- Czyli,
dziecko, chciałbyś robić coś innego oprócz zapisywania przekazu ode Mnie i
modlitwy. Czyżby Ci już spowszedniały?
- Nie, Panie, nie
spowszedniały, ale
- Ale?:)
Jestem katolikiem, ale?
Sam to powtarzałeś i pokpiwałeś z tego. Chętnie używałeś terminu
„alekatolicy”.
- I cóż powiesz, dziecko?
- Zaiste,
nie wiem Panie. Nie mam nic lepszego. Bo cóż może być lepszego nad zapisywanie
słów Boga samego, w dodatku tak bliskich, tak serdecznych naszego Przyjaciela i
Zbawiciela Jezusa Chrystusa, słodkiego Mistrza. Nie ma nad niego lepszego
kochanka duszy. Nie ma lepszego przyjaciela serca. Nie ma..
- A jednak dziecko chciałbyś czegoś, innego jakiegoś
odprężenia, sam nie wiesz czego.
A wynika to z tego,
że Twój duch nie rozbudza się dostatecznie i nie mknie ku wyżynom niebiańskim.
Jesteś wróbelkiem, który podfruwa, a ja chciałbym abyś był orłem.
Oddałeś mi się blisko dwa lata temu, ale nie potrafisz być
orłem. Jeszcze. Ale przyjdzie czas.
- Dziękuję Panie
Jezu. Tą pewnością mnie pocieszasz. Ciągle mnie pokrzepiasz i pocieszasz, ale
to ja miałem Cię, Jezu pocieszać choć niczego od stworzeń nie potrzebujesz.
Jestem
z siebie niezadowolony.
- Moja
Miłość nie dodaje Ci potrzebnej energii bowiem nadal tkwią w Tobie pragnienia,
które nie są dobre. Nie potrafiłeś ich sobie do tej pory zbrzydzić, jak tylko
przez krótko. A chciałem byś zbrzydził sobie lub na nie zobojętniał. Potrafisz
je tylko zduszać, co też jest dobrem, ale nie pozwala szybować wysoko.
(Przerwa na modlitwę)
- Czy chcesz wiedzieć czego od Ciebie oczekuję, dziecko?
- Tak Panie.
- Boisz
się tego.
- Tak Panie.
- :)
- Lecz chcesz zostać w tym stanie rzeczy?
-
Panie Jezu nie chcę..
- Ale?:)
(smutny uśmiech Pana Jezusa).
- Nie ma we mnie
podziału i walki oddzielającej to co złe i niepotrzebne.
- Ta
walka jest synu, ale jest słaba, słaba jak często były Twe ziemskie zakochania.
- Dlatego nie mogę
nic więcej.
- Dostać? I nie możesz i nie byłoby to dla Ciebie dobre.
- Otóż to dziecko (odnoszę się do Twojej myśli). Tak chcę
aby było wobec Mnie.
- Też myślałem, że
tak będzie.
- Czyż nie pamiętałeś i nie wiedziałeś, że masz przeszkody
a to będzie walka z ciałem, szatanem, światem. Zwłaszcza w Twoim przypadku?
Gdzie drwa rąbią tam wióry lecą i nie ma dymu bez ognia. Stanie po stronie Boga
i walka z demonem to nie czas relaksu. Usiądnięcie wygodnie w fotelu na ganku, z
zapaloną fajeczką w ustach i rozmyślanie leniwe o wszystkim i niczym. To walka.
- Ale przecież
normalnie się żyje itd. Ty sam chcesz, Panie, abym korzystał ze wszystkiego co
nie jest grzeszne i nawet zachęcasz bym zjadł gdy chcę się ograniczyć abym
pojechał tu i tam, zwiedził, odpoczął.
- Daję
Ci to co Ci jest potrzebne. W ten sposób pokazuję też swoją łaskawość aby
wiedzieli to inni. Ponadto inni mają dzięki temu zasługę bo dają środki. Gdyby
ich było (potrzeba) mniej to by mieli mniejszą zasługę:).
- Ale w tym wszystkim
jest nadal walka z ciałem, światem, szatanem.
- Niezależnie
od tego. A co do świata to nie szukasz go poza pewnymi słabościami. Nie
potrzebujesz biesiadować, bawić się i pląsać. Upić się czy choćby podchmielić.
Nie masz też żadnego hobby do którego potrzeba Ci ludzi jak i teraz nie masz
żadnego takiego.
- Ale nie rozpłomieniam
się.
- Nie
możesz ze swymi słabościami, choćby zduszonymi. Pokusy muszą przychodzić tylko
z zewnątrz i odbijać się jak fala o burtę mocnego statku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.