(8.
11. 2016)
-
Pisz synu.
Jestem
z Ciebie zadowolony. To na ile Cię stać (wewnętrznie i
zewnętrznie) wypełniasz.
Nie
spoczywaj jednak na laurach.
Każdy
dzień winien być lepszy od poprzedniego, gdy idzie o łączność
ze Mną.
Jest
to przyśpieszony kurs miłości. Musi być przyśpieszony.
-
Ty, Panie, dałeś mi ten kurs zacząć półtora roku temu.
-
Tak, wtedy nie byłoby aż tak mało czasu. Nie wiń się jednak i
nie gryź tym. Przepraszaj, owszem, pokutuj za swoje grzechy,
równocześnie Mnie uwielbiając, ale nie przytłaczaj swego serca
winą. Pokutuj z radością ciesząc się Moim Miłosierdziem i
hojnością i do Niego zwracaj to wszystko co Ci dałem.
-
A moje złości?
-
Niech Cię nie paraliżują. Podoba mi się jak się uniżasz i jak
Cię to boli. A jednak nie możesz się ich wyrzec.
-
Powiedziałeś Panie, że Cię ranią, a one nadal są.
-
One nadal są, ale roztaczam nad Tobą coraz większy parasol
miłości. Moja miłość w Tobie powiększa się, choć jeszcze tego
nie czujesz, przeczuwasz co najwyżej.
Te
złości są coraz mniej z Ciebie, a coraz więcej tylko od złego
ducha. Rozdzielacie się, ale jesteście jeszcze ze sobą połączeni
grzechami, które wpuściłeś w siebie.
Jemu
nadal chodzi przede wszystkim o przerwanie naszej łączności. Nie
mógł, nie udało mu się w kierunku nieczystości, to próbuje w
kierunku złości korzystając z Twojej sytuacji egzystencjalnej,
którą jeśli teraz akceptujesz, jeszcze nie całkowicie, to
wyłącznie ze względu na Mnie, bo wiesz, że tak chce Bóg, że on
wszystko daje.
Musisz
cały czas widzieć szatana. Mówiłem Ci, że musisz rozpoznać
przeciwnika, wiedzieć jak uderza. Uderza więc w Twoje najsłabsze
punkty.
Musisz
go widzieć, to znaczy zdawać sobie sprawę z tego, że on cały
czas krąży.
Jesteś
coraz silniejszy, ale tym się nie uspokajaj i zachowaj dużą
czujność.
Jesteś
silniejszy, ale jeszcze nie oczyszczony wewnętrznie, nie mówię tu
o pokucie za grzechy, choć ta przy wewnętrznym oczyszczeniu jest
niezbędna, ale to dwie niezależnie od siebie działające rzeczy,
choć wpływają na siebie.
Takie
zwątpienie jak w tej chwili spłynęło na Ciebie, w ten przekaz,
uczy też pokory. Zatem jest dobre.
Poznajemy
po owocach. Na razie dzięki tym przekazom tylko, utrzymałeś stan
rezygnacji ze swego głównego grzechu i ( dar) nieustannego
nawracania się i przepraszania gdy idzie o inne, oraz uchybienia.
Gdy
idzie o czasy ostatnie i czy będzie Wielki Ucisk już teraz,
niedługo. Ja cię nie zostawię. Dostaniesz wszystko co potrzebne,
aby pójść na pustynię wraz z innymi – Resztą.
Nie
bądź smutny, raduj się.
-
Chcę pamiętać i pamiętam o Twojej (najbliższa osoba). Bądź
dobrej myśli. Dla Boga nie ma nic niemożliwego, nie tylko
sprawienie, aby przekonała się, tak jak Ty się przekonałeś.
Wróć
jeszcze do pisania, synu, dzisiaj.
Około
21: 50
-
Pisz synu.
Dni
ludzkości są policzone.
Oto
już żagiew przyłożona do stogu. Któż może powstrzymać pożar.
Moja
Matka prosi sto lat od czasu Fatimy. Modlitwa, nawrócenie. Post,
pokuta, jałmużna.
Jest
lekceważona tak, że wzbudza to gniew Jej Boskiego Syna.
Ostatnim
paroksyzmem z Krzyża wylewa może Łask.
Odbijają
się jednak one od pancerzy waszych serc i sumień.
Nie
można wierzgać przeciw ościeniowi.
Zapominacie,
że mierzycie się z Bogiem.
Kto
wygra tę walkę?..
O
nierozumni! Wydaliście walkę Ojcu.
Ale
dobrze.
Chcecie
żąć co zasialiście? Z twardą mową wobec Mnie oto stanęliście.
Pyszni i hardzi. Wskazujecie mi miejsce, które wedle was winieniem
zająć. Miejsce poślednie. Miejsce gorsze niż dajecie je waszym
tłumom, którymi gardzicie, choć, którym schlebiacie.
Mogąc
być ubóstwieni przez Boga wolicie stać się demonami na
podobieństwo szatana.
On
przynajmniej widzi Moją sprawiedliwość, a wy?
Zbierzecie
owoce waszych knowań i niegodziwości.
Bezcześcicie
Ziemię, a ona wam odpłaci.
Oto
już stoi w drzwiach.
Brama
Mojego Miłosierdzia otwiera albo drogę do wielkich łask, gdy się
nią pójdzie, albo bramę Mojej Sprawiedliwości.
W
karze jest zawsze Moje Miłosierdzie.
Kara
jest też wynikiem tego co sami sobie zgotowaliście.
Ja
przyszedłem przynieść pokój na Ziemię.
I
powtórnie przyjdę też dla Miłości. Jednak skorzystają z niej
nieliczni. Mała trzódka. Ale to wasz wybór. Bóg szanuje wybory
człowieka.
Wolna
wola. Nigdy, przenigdy Bóg jej nie więzi. Jego wszechogarniająca
miłość nie zbawia na siłę.
„Naprawiłem
to co Adam zgubił”. Za jaką cenę?
I
oto cóż: Śmiech i wzgarda. Dążenie ku samozagładzie.
Dzieci,
gdyby nie moje interwencje wojna atomowa wybuchłaby już dawno.
Ale
nieustannie ku niej dążycie.
Będzie
więc jako jeden z owoców waszych grzechów.
Nie
chcecie Boga uznać za Pana. Poznacie smak żelaznej rózgi demona.
Nie
ma innej drogi. Albo Ja, albo szatan. Nie ma drogi pośredniej. Kto
odrzuca Boga, wybiera szatana.
Na
Pana chcecie tego, który was nienawidzi. Odrzucacie tego, który was
kocha.
Będzie
co ma być, powiedzą zaś niektórzy na te słowa (i inne moje).
Gdy
przyjdzie na was ucisk tak nie będziecie mówić.
Będziecie
wołać do gór aby się zwaliły na was i was zakryły.
Będziecie
uderzać głowami i ściany swoich domów w przerażeniu.
O,
nie.
Nie
będziecie siedzieć i mówić: Co ma być to będzie.
Gniew Mego Ojca jest godny szacunku i on ten szacunek wzbudzi. Piekło
będzie myślało, że wygra i posiądzie Ziemię.
Czy
nie wiecie, że jest piekło?
Jak
to mówicie dzisiaj: Jest, ale właściwie... To jedni. Inni jeszcze
inaczej. Mówicie (wreszcie): Nigdy to na nas nie przyjdzie.
Czyż
nie przychodzą bóle na rodzącą, bo dojrzał owoc jej łona?
Nie
inaczej będzie z Wami.
Na
Ziemi rozpęta się piekło, które przyzwaliście słowami, myślami,
uczynkami i skutkami waszych wyborów. To będzie jego przedsionek
tylko, ale dla was będzie jak piekło.
Przypomnijcie
sobie jak dzieci z Fatimy po ujrzeniu piekła przez kilka dni
chodziły jak porażone. Gdyby nie Matka Boża, która była z nimi,
umarłyby w jednej chwili.
Zapraszacie
piekło na Ziemię. Tylko dzięki mojej interwencji to jest
przedsionek piekła.
Gdyby
przyszło piekło prawdziwe, poszłaby ludzkość w ogień prawdziwy.
Przyszedłem
na Świat, aby umrzeć za każdego do końca czasów i dać mu życie
wieczne.
Jestem
Bogiem wiernym. Dla tych, którzy tylko we Mnie pokładać będą
nadzieję dam niegasnący wieniec zwycięstwa. A na czas krwi i ognia
dam mannę z nieba i schronienie potrzebne do zbawienia.
Na
pustyni nie zabraknie im niczego potrzebnego by przeżyć.
Kto
nie przestanie być letni i to natychmiast niemal, podzieli los
odrzuconych.
Powiedziałem
przecież : „Bodajbyście byli zimni albo gorący”
Kto Mnie kocha idzie za Mną.
Kto Mnie nie kocha nie będzie w próżni.
Nie
ma trzeciej drogi.
Powtarzam
raz jeszcze: Albo Bóg, albo szatan.
Na
ten czas, który idzie i już się zaczął. Albo całkowite
przylgnięcie do Mnie. Albo wybór nieprzyjaciela człowieka, jako
swojego Pana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.