Niedziela
16 lipca
Około
9.30
Zapisz
dziecko
-
Tak, to jest moja Łaska, to co Ci się stało. To po ludzku mówiąc
„zimny prysznic” (jest pewien uśmiech Pana Jezusa, ale jest w
tym uśmiechu surowość)
-
Panie Jezu uznaję swą nędzę i grzeszność i bardzo Cię
przepraszam.
-
Mówiłem
wiele razy, gdy nachodzą Cię pokusy, wtedy gdy bardzo Cię
naciskają, módl się, wołaj głośno, padaj na ziemię z
rozkrzyżowanymi rękami. Tym razem to zlekceważyłeś, mimo, że
słyszałeś wyraźne, wewnętrzne „Nie”!
Oj,
moje dziecko.
-
Czy to Panie z dopuszczenia diabła co się stało w moim
organizmie, jednakże ta przypadłość ma swoje źródło w moje
dolegliwości.
Tak
dziecko – został dopuszczony. Jak mówię u Valtorty w „Poemacie
Boga Człowieka” szatan posługuje się i chorobą.
Tak,
dobrze abyś oczyścił się u spowiedzi. To zamknie mu furtkę.
-
Czy nadal jestem na Twoje drodze Panie?
-
Skoro do Ciebie mówię i nie żądam pójścia do spowiedzi tylko
mówię ,że dobrze abyś do niej poszedł.
-
Dziękuję Panie Jezu
-
To jest nadal Łaska dzięki Twym zasługom do tej pory. Bacz jednak
by być w moje imię. Słusznie Duch Ci teraz podpowiadał Judasza.
Mimo, że grzeszył nie oczyszczał się z tego i nie żałował. Jak
memu wybranemu nie odebrałem daru uzdrawiania i wypędzania złych
duchów, a wcześniej mu je dałem.
Pamiętaj
o tych co powiedzą, że głosili w moje imię, uzdrawiali i
wypędzali złe duchy i co ja im odpowiem.
-
Po ludzku rzecz biorąc, Panie, to jeszcze mniej zrozumiałe.
Wydaje się, ktoś skrewi, odbierasz mu swe nadzwyczajne dary,
schodzi na boczny tor.
-
A jednak mój synu. Jak było u Judasza i jak będzie w chwili Sądu.
więcej nie
powiem tak i czynię. Jednakże trzeba pamiętać, że każda osoba
konsekrowana może wypędzić złego ducha, czy uzdrowić nie mówiąc
o głoszeniu Mego Słowa bo to jest oczywiste.
Niezależnie
od tego jakie jest jej aktualne życie. Może być niegodziwe i może
służyć dwóm panom. Odbierze też swoją stosowną zapłatę.
-
Ja, Panie (jeszcze) nie wypędzam złych duchów ani nie uzdrawiam.
-
Lekarzu ulecz samego siebie. Na razie od wczoraj, od wiadomego
momentu, w jednej chwili masz nagły atak dolegliwości.
-
Twoje jednak pragnienie jest zbyt silne w Twoim sercu jak na mego
sługę. Musisz je zwalczyć bo i niewarte jest tego. Nawet w
hierarchii ziemskich przyjemności. Proś o to aby poszło precz z
Twojego serca.
Chcę
Ci, dziecko, podać rozważanie na dziś i modlitwy.
-
Dziękuję Panie Jezu!
-
Dziś to moja męka na krzyżu.
I
duchowa i fizyczna i psychiczna.
Skupisz
się przede wszystkim na tej fizycznej i moich ranach oraz mojej
agonii.
Nie
zadawaj mi ran moje dziecko.
Daję
ci przecież wszystko co i dla ciała ci potrzebne. A i rzecz wiadomą
przecież ci obiecałem.
-
Panie Jezu.
-
No chłopcze idź na plażę ( bo zapisujesz na ławce przed plażą).
-
Dlaczego, Panie, chłopcze.
-
:) (Uśmiech Pana Jezusa. Jest
to jednak uśmiech z goryczą. Aczkolwiek nie wiem i nie sądzę
raczej, że dotyczy on samego słowa „chłopcze”).
Trochę
później
Zapisz
dziecko
-
Nie trzeba się przesadnie martwić nawet gdy pragnie się rzeczy,
które mi podobać się nie mogą. A i trudno wyleczyć się od razu
od dawnych zwyczajów.
Lecz
ufać mi.
Zaufanie
Krzysztofie.
Zawsze.
Jezu ufam Tobie, Ty i inni.
Oczywiście
nie można na tym poprzestać.
Nie
można też grzesząc mówić : Jezu ufam Tobie. Grzesząc to znaczy
w momencie trwania grzechu mając zamiar ten grzech utrzymywać i
grzeszyć potem znowu. Wtedy to jest profanacja wezwania do mnie.
Lecz w zdrowy sposób gdy was
napadają różnego rodzaju pokusy, czy ulegniecie
słabości, ufajcie mi.
Mówcie:
Jezu ufam Tobie, Ty wszystko możesz, możesz zabrać mi wszystko co
się Tobie nie podoba. Proszę zabierz mi to, bo Ty wszystko możesz.
I jesteś dobry i miłosierny.
-
Jezu ufam Tobie
-
Tak dziecko, tak powinno być. I tu dziecko jakiekolwiek byś miał
moce ode mnie nie jesteś wyłączony od marności (skażonego)
gatunku Adam i Ewy. Zawsze o tym pamiętaj.
Zostało
ci już przecież pokazane jaka nędzą jesteś. Czy myślisz, że
jedynie dla twojej wiedzy, a nawet pokory?
Dla
pokory też i w znacznej mierze, ale jeszcze bardziej po to byś się
pilnował i wiedział, że możesz łatwo upaść. Że cała moc
Twoja we mnie Chrystusie, Twym słodkim Zbawicielu.
-
Panie Jezu dziękuję.
Znów
mnie podniosłeś z mojej nędzy i marności, która polegała i też
na tym, że nie potrafiłem, czy nie chciałem, dostatecznie żałować
i wrócić do swojej dyspozycji, która była do tej pory i przez te
pięć dni od przyjazdu.
-
Twoja dyspozycja, synu, ciągle chce umykać, jak ten latawiec nad
morzem. I ciągle przychodzę i ciągle jestem przy Tobie.
-
Tak Panie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.