11.50
Pisz dziecko
- Jesteś w szczególnym
miejscu.
I Łaski otrzymasz choćbyś ich
nawet nie odczuwał w tej chwili.
Ucałowałeś relikwie św. siostry Faustyny, modliłeś się w kościele, w którym
została ochrzczona, skąd Cię odwołałem abyś pisał.
Czujesz teraz te relikwie,
szczególnie ich dotyk, jakby pieczęć na ustach i to nie jest złudzenie. To
święty pocałunek wyciśnięty na Twoich wargach.
On Cię oczyści z Twoich skaz
i złych przyzwyczajeń. Nie całkowicie, ale jednak oczyści.
Nie każdemu jest dana taka
Łaska i dziękuj za to.
Myślałeś, że może s. Faustyna
gniewa się na Ciebie lub jest niezadowolona. Miłość w Niebie nie odmierza skąpą
miarą.
Tak synu, Ty lubisz powroty
do źródeł:)
Ale w rzeczy samej ten pobyt
więcej Ci daje niż ostatni pobyt w Łagiewnikach.
I jak widzisz i pogodę, taką
jak Ci potrzeba, masz teraz.
Wszystko dostajesz co Ci
potrzebne.
Synu pragnienie Twego serca
może się ziścić tylko w przypadku duszy czystej. Ty nie jesteś jeszcze
oczyszczony, toteż stać się jeszcze nie może.
Ale ufaj, gdy taki będziesz,
ziści się i dobre pragnienie Twego serca.
Wróć dziecko do różańca.
16.30
Zapisz dziecko
- Tak, jeśli Ci mówię, że
potrzebujesz wypoczynku to nie znaczy, że i na takim wyjeździe masz z niego nie
skorzystać, o ile jest na to czas i taka możliwość. Teraz jednakże, dziś, nie
ma już na to czasu także przez ograniczoną godzinę przyjazdu autobusów do tej
miejscowości, a jutro wcześnie rano planujesz wyjechać.
- Chwała Tobie Chryste.
- Dziecko, jeśli odrywam Cię
od jedzenia to znaczy, że masz do niego wrócić oczywiście pamiętając o Mnie i
adorując Mnie.
- Panie Jezu najsłodszy.
20.30
Przy domu urodzenia św.
Siostry Faustyny.
- Przypomniałeś sobie o tym, że masz mi się zwierzać ze swoich problemów, trosk, co Cię trapi. Mocno o tym
zapominasz. To dowód zaufania i czułej miłości, dlatego staraj się pamiętać..
Pamiętasz o mnie, ale mało mi się zwierzasz. Chce abyś mi mówił o
najdrobniejszych problemach Twego serca. Chcę czułej rozmowy. Musisz się więcej
uśmiechać moje dziecko. Możesz przecież teraz robić co chcesz. Tak, jesteś moim
sługą, masz się modlić, trochę pościć <nieczyt. zapis słowo, prawd. „odmawiać”,
w znaczeniu „odmawiać sobie”>,
ograniczać się w potrzebach ciała, zapisywać przekazy i umieszczać je, lecz
jesteś dziecko teraz bardziej swobodny niż gdybyś nawet pracował na uczelni.
Zatem uśmiechaj się i tym uśmiechem też mnie wielbij. Wiesz co Ci obiecałem i
co się spełni jeśli tylko nie zejdziesz z mojej drogi i będziesz na niej
postępował.
Ne bądź jak wyrobnik, który
musi wyrobić dniówkę u Pana, bo to mi się nie podoba. Nie jesteś taki, ale
przed tym Cię przestrzegam, bo tak stać się może. Także ciągle są w Tobie węże
gotowe kąsać. Ich teraz nie widać, ale one jeszcze są. Jeszcze nie są martwe.
Tak dziecko, nie jesteś
wypoczęty, dlatego ten pobyt nie jest tak jak mógłby być dawniej. Ważne są
jednak łaski ducha. Jak już mówiłem ci podczas pobytu w Łagiewnikach, dojazdu i
powrotu.
Łaski bardziej widoczne
miałeś bo trzeba było tego Twej duszy.
Teraz masz moje Słowo.
Codziennie i wiele razy dziennie i prawie zaraz, albo i zaraz jak coś Cię
trapi. To jest Twój największy dar. Nie to, że usiadłbyś koło domu rodzinnego
Faustyny i poczułbyś się wesoły, zadowolony i rześki.
Dziecko, przypominam Ci też,
że gdybyś nie wpuścił grzechu od czasu ostatnich przekazów (2015) to by też
było trochę inaczej. Potraktuj to jako rodzaj pokuty.
Popatrz, siedzisz, a ja Jezus
Chrystus mówię do Ciebie. Czyż byłoby większe gdyby nie było tych przekazów, a
Ty usiadłbyś, poczuł się młody i zadowolony, nawet tak, że miałbyś ochotę
zatańczyć:)? To też dar od Boga i za to trzeba dziękować. I za taki dar mi
dziękowałeś. Jednakże to nie byłoby większe.
Tak dziecko, pojedź jutro
inną trasą. Tę znasz. Potrzeba tego Twemu zmęczonemu duchowi. Zaś w kościele, w
Łodzi gdzie przez rok modliła się św. Faustyna bywałeś w swoim czasie. Czułeś
dziwny pociąg do tej świątyni nie wiedząc, że tam modliła się siostra Faustyna.
Ona patrzyła na Ciebie wtedy
i prosiła za Tobą. Nie mogła jednak wstawiać się za tym za czym przyjechałeś do Łodzi - dostania się na studia
reżyserii filmowej, bo nie było w tym Mojej Woli.
Ja jestem dziecko reżyserem,
a Ty tylko moim małym pomocnikiem:).
- Dobrze, Panie Jezu, że tak
jest bo jakbym miał być tylko zastępcą reżysera ziemskiego przez krótki czas
choćby to czułbym się bardzo nieszczęśliwy.
A bycie najmniejszym
pomocnikiem Największego Reżysera jest czymś o wiele lepszym niż bycie tuzinem uzdolnionych i fetowanych reżyserów
na tym świecie.
- I tak dziecko jest:). Mogę rzec,
że zgadzam się z Tobą. Choć nie odczuwasz ułudy i marności tego świata. Bo to o
wiele więcej.
- Synu, chłód już jest na
dworze, trzeba iść.
- Panie Jezu, Ty jesteś bardziej troskliwy niż mama.
- Dziękuję moje dziecko.
Cieszę się, że to widzisz.
Pomodlisz się w drodze.
- Chwała Tobie Chryste.
23.00
Pisz dziecko
- Nie rozbudzaj swego gniewu.
Jaka by sprawa nie była.
Diabeł czuwa.
I niespodziewane a niewłaściwe
zachowania wobec Ciebie i Twojej mamy są za jego przyczyną.
Zresztą i wcześniej.
Powstrzymuj <lub „powstrzymaj”
w rkp.> swój gniew bo taki mi się nie podobasz.
Powiesz
co należy, jednak należy zachować, jak wiesz, pewne granice, a tym bardziej
winieneś robić to Ty, mój prorok.
Przebacz
teraz tej kobiecie niezależnie od tego jakimi pobudkami się kierowała. Staraj
się też nie tracić czasu dochodzenie sprawiedliwości tu i uzyskanie
satysfakcji. To tylko słowa. Słowa zaś osób o takim poziomie nie są satysfakcją
ani dla Twojej mamy ani dla Ciebie.
„Na
spokojnie”, mój synu, jak wy to mówicie.
Co
zaś do Twojej mamy, że jest jej jeszcze gorzej.
Ja
dotrzymuję słowa.
Pójście
do lekarza nie jest potrzebne, ale nie mogę wpływać tu na wolną wolę.
Dodatkowym problemem jest, że trzeba nająć samochód, choć to ta sama
miejscowość.
- Panie Jezu najsłodszy,
jak to rozumieć i dlaczego tak to wyszło.
Wzmocniłem się na koniec i
chciałem pięknie pożegnać z miejscem i siostrą Faustyna, dałeś Panie piękny
wieczór, a tu dzięki telefonowi dwie rzeczy: mamie gorzej i jeszcze ją nachodzą
takie..
-
To jest dopust, mój synu.
Diabeł
działa, jak Ci mówię. Jego sprawka też jej ciało. Lecz ja jestem mocniejszy. Ty
jesteś chroniony, gdyby nie to będąc wściekły na Ciebie i te przekazy mógłby
cię powalić tak, że leżałbyś w niemocy.
Synu,
czas „sąsiadów” jest policzony. I moje słowo tu się nie zmieni. Niech inne
osoby nie próbują pomagać tu szatanowi bo zostaną potrząśnięte mocno.
Cóż
synu, z tą kobietą nie będziecie mieć już nic wspólnego. W takiej sytuacji
musicie zrezygnować z usług tego zarządcy.
Szkoda,
dziecko, czasu na to i niepotrzebnej energii.
Życie
wieczne czeka.
Tym
się kieruj.
To
są tylko podgryzania. W sprawach podstawowych masz i będziesz miał moją ochronę
i Twoja mama.
- Bogu niech będą dzięki.
Chwalę Cię o Panie.
-
Trochę, dziecko, jesteś tym wytrącony z równowagi. I nie dziwię Ci się. To jest
normalne i nawet świętemu trudno byłoby
w jednej chwili to opanować.
- Jezu kocham Cię.
-
Schroń się w moich ranach i oddaj mi tę sprawę. Co nie znaczy, że sam tutaj nie
będziesz robił jakichkolwiek kroków. Jednak idź zawsze ze mną. W każdej
sprawie. Nie ma wyjątków.
Dziękuję
Ci za Twoją dyspozycję w tej chwili i że to opanowałeś.
Błogosławię Ci i Twojej podwójnie
poszkodowanej mamie.
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego
Amen.
- Chwała Tobie Chryste,
Królu nasz.
Otrzymał Krzysztof Michałowski (Cyprian Polak)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.