8
III 2017
Pisz
synu
-
Cóż mam pisać Panie?
-
Mam (nadal) Tobie i innym [ dużo] do powiedzenia.
Tak
dziecko ja nie żałuję swych słów dla Ciebie, dla was, tak jak
nie żałowałem i nie oszczędzałem Siebie w ziemskim życiu, aż
do śmierci krzyżowej.
Dziecko
nie martw się tym co może wyjść nieprzyjemnego wiosną w związku
z Twoimi „sąsiadami” na podwórzu (zawsze pisz w cudzysłowiu).
Wiem, że się martwisz nie o samą rzecz tylko, ale że relacja ze
Mną ucierpi, nasza łączność.
Dziecko
zawierzaj wszystko Mi i trwaj we Mnie. Jeśli będziesz miał mnie w
sercu nic nie jest straszne.
Nawet
gdybyś uległ, nic się nie zmieni. Nawet gdybyście oddali im ten
teren niczyj to możecie się odizolować poprzez obsadzenie go
krzewami, bądź postawienie takich w donicach. Wiem, że to ostatnie
jest kosztowne dla was, ale pomogę dziecko w takim wypadku.
Zatem
nie przejmuj się tym, walcz z miłością własną. Niech Ci będzie
pociechą, tak po ludzku, że jesteście teraz współwłaścicielami
całości, choć w udziale mniejszościowym, a oni są lokatorami i
moglibyście im pewnych rzeczy zabronić, czy pewne wymusić, choć
wiązałoby się to z awanturami, złościami, może przekleństwami.
Wiem,
że łatwo wam (Tobie i mamie) wyjść ze skóry jak wy Polacy
mówicie. Dlatego trzeba tu działać minimalistycznie, aby zachować
spokój, wasz spokój. Oni zostali rozzuchwaleni i nie dadzą łatwo
za wygraną gdy widzą, że gminę, a nawet i policję mają po
swojej stronie. Nie mówiąc o nieżyczliwych niektórych ludziach z
waszej miejscowości, którzy w tej sprawie nie zachowują minimum
przyzwoitości w stosunku do Twojej mamy, w większości ich byłej
nauczycielki, która zawsze w stosunku do dzieci ( na ile to się da
po ludzku, dodajmy do tego jej utrudnienia życiowe) była
sprawiedliwa. Bardziej zresztą zwykle sprawiedliwa niż Ci, którzy
takich utrudnień nie mieli.
Kiedyś
by tak nie było, lub przynajmniej nie aż w takim stopniu. Teraz
jest. Najlepiej wasze prawa egzekwować w sposób administracyjny,
ale tu urzędników, jak już mówiliśmy, macie przeciw sobie.
Zatem
trzeba zachować spokój.
Unikaj
awantur. (Wiem, że tym bardziej będziesz tego unikał, ze względu
na łaskę przekazów, a i sam czas Apokalipsy by Cię do tego
skłaniał).
Pamiętaj
jednak o tym by unikać.
Oni
na to czekają. W tym się wyżywają. Są nastawieni w ten sposób,
że to wy jesteście nie w porządku i im chcecie utrudniać życie.
Są
jednak pewne granice.
Gdy
ta młoda osoba kłamała wobec policji, że ty wyzywałeś jej
upośledzonego ( a faktycznie zniewolonego przez szatana) syna, sama
w to uwierzyła. I teraz dodatkowo nienawidzi Cię za to czego Ty nie
zrobiłeś, a co ona sama z siebie wymyśliła, to są przekroczone
granice „sąsiedzkiej niechęci”.
Tak,
że trudno Ci nawet w to uwierzyć.
Nie
tylko ona jest taka z tego środowiska, z byłego PGR, która wierzy
we własne kłamstwo.
Żeby
nienawidzieć kogoś z powodu własnego, wymyślonego bez powodu
przez siebie kłamstwa, wyimaginowanej krzywdy, to po ludzku mało
mieści się w głowie.
Zatem
zachowaj spokój. W tym wypadku można się uśmiechnąć z
politowaniem co i czynisz w tej chwili, a ja też uśmiechałem się
z politowaniem przy szczególnym zacietrzewieniu i budowaniu na
własnym zacietrzewieniu przeciw uczciwości, prawdzie,
sprawiedliwości i miłosierdziu wreszcie.
Ty
też synu nie jesteś bez winy.
Jednakże
nie przekraczałeś żadnych granic. A jeśli się denerwowałeś to
z powodu ludzkiej niegodziwości.
Uważasz,
że istnieją pewne standardy, ale one w waszym kraju są
lekceważone. Dlatego i na Twoim przykładzie widać, że muszę
interweniować i przywieźć Polaków do opamiętania.
Gdyby
ktoś po ludzku złośliwie chciał powiedzieć, to by powiedział:
że ten naród lubi być przyprowadzany do opamiętania przez
karanie.
Oczywiście
karania nikt nie lubi, ale niestety Moja pedagogia chcąc was ratować
nie może się bez tego obejść.
Ciebie
dziecko nie musiałem karać (mimo Twoich słabości) abyś
zrezygnował z tego co złe, z naruszania Mego przykazania, a mogłem
Cię od tego odwieść dając Ci Łaski, choć walka nie była lekka.
Inni
jednak mają twardsze karki niż Ty choć są mniej inteligentni, nie
mają tej wiedzy ogólnej, ani erudycji. Nie są też poczciwi. Nie
są święci. Nie są cisi.
Nimi
to (szczególnie) trzeba mocno potrząsnąć.
-
Dlaczego Panie Ty dajesz więcej niż człowiek może przyjąć. Jak
w tych przekazach. To znaczy przyjąć mogę, ale z wyrównaniem, z
umieszczeniem wszystkiego na bieżąco nadal mam problem.
-
Moje przekazy są przede wszystkim dla Ciebie. Chcę Cię karmić w
nadmiarze swojej hojności codziennie Swoim Słowem, jak chcę byś
się karmił codziennie Moim Ciałem.
Pragnę.
Pragnę dusz. Do Twojej duszy chcę przychodzić w ten sposób o ile
nie złamiesz Naszego Przymierza, a teraz dotrzymasz 3 - miesięcznego
ślubu.
W
ten sposób możesz żyć bardziej ze Mną, a ja chcę abyś żył ze Mną i wzrastał we mnie.
(na
tym zakończ tego poranka
moje
dziecko)
W
Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego
Amen.
Piękne.
OdpowiedzUsuńInka