(17
III 2017 )
Pisz
dziecko
Sen
dobrze Ci zrobi dlatego chcę z Tobą chwilę porozmawiać. Potem synu może uda się
nam (ze względu na Twoje obecne warunki) do tego wrócić.
Nie
stawiaj spraw jako bardziej groźnych i szkodliwych niż one są w rzeczywistości,
podobnie Twoja mama (i zwłaszcza ona). Ja nie dopuszczę do żadnego poważnego
niebezpieczeństwa, ani poważnych konsekwencji finansowych, majątkowych,
prawnych w związku z waszą współwłasnością ani innymi rzeczami, które się wam
mogą przydarzyć. Nie pozwolę aby wasze podpisy, a nawet deklaracje słowne
doprowadziły was do poważnego uszczerbku na majątku, współwłasności albo też na
finansach.
(na razie zakończ mój synu i wróć do
mnie).
Pisz
synu
Jesteś
świeżo po Drodze Krzyżowej, dlatego możemy to potraktować jak najbardziej jak duchowe przygotowanie do przekazu.
Tak
synu
(mała przeszkoda)
-
Skoro mała to tym bardziej kontynuujmy.
Pisz
dziecko.
Wiem
synu, że wolałbyś się oderwać od swoich spraw, jednakże pozwól, że powiem kilka
słów na ten temat.
Dopóki
Ci i tego typu lokatorzy tu będą będziecie mieć zawsze jakieś problemy z nimi.
W czasach trudnych mogą być nawet dodatkowych zagrożeniem (To ostatnie brałeś
pod uwagę i Twój osąd był tutaj trafny).
Ja
jednak na to nie pozwolę. W wypadku gdyby byli dla was realnym zagrożeniem , Ja ich
synu wygubię.
Pozwalam
na uciążliwości, dozwalam diabłu psuć wam urządzenia, ale nie do tego stopnia
aby pozbawić was normalnej egzystencji.
To
tyle synu o nich.
Innym
razem wrócimy do tego tematu.
Staraj
się nawet w myśli nie dać urzędnikowi, czy urzędniczce zwłaszcza, otwartą ręka
w twarz, bo diabeł stara się wykorzystać i takie rzeczy albo na bezowocną
frustrację: bo przecież tego nie możesz zrobić, zwłaszcza w czasie gdy pełni
swoje obowiązki, albo sprowokować Cię do realnych, niedobrych działań.
Wiem,
że takie Twoje reakcje i odczucia nie tyle z powodu siebie ile mamy, ale jest
to też połączone z miłością własną z którą masz walczyć.
Ta
osoba, chociaż młoda, ma już narosłą skorupę. Wiesz dziecko dobrze, że
większość ludzi w Polsce obecnie nie dba o swoje sumienie, a już urzędnicy są
tutaj zwłaszcza widoczni, chociaż wielu jest uczciwych, ale tych nie widać.
Zatem
machnij synu ręką na to jaka jest. Odbierze stosowną zapłatę i to już niedługo
(oczywiście nie użyj w stosunku do niej tego znanego zdania, bo uzna w swoim
zacietrzewieniu, że jej grozisz: )
Tak,
że nie przejmuj się jaka jest. Pomódl się za nią krótko. I rób swoje.
To
i tyle synu o drugim aspekcie ważnych stałych problemów.
- Jezu kocham Cię.
-
Ty też nie jesteś (jeszcze) święty.
Masz
moje pokrzepienie i nieomylne Słowo, a tu nowa złość u Ciebie – komuś z nich ty
pokażesz. To trochę od złego, ale trochę nadal z Twojej natury.
Człowiek
dba o swoje samopoczucie i żeby poczuć się lepiej chce użyć nawet agresji. Ale
to złudne i daremne, dziecko. Mając mnie
traci się mnie jeśli się mnie nie naśladuje.
Nie
można „Jezusa użyć do walki ze swoimi przeciwnikami”. Jezus jednak może i
wygubić przeciwników, nie tylko poskromić, gdy uzna, ze to słuszne. Ale i wtedy
wybierając dla nich najlepszy czas na śmierć.
(Może jeszcze dziecko
będziemy dziś rozmawiać)
Pomódl
się teraz i chwal mnie.
Pisz
dziecko
Patrz
synu jak dostosowuję się do Twoich możliwości i warunków. Patrz na to i zawsze
pamiętaj jak Twój Jezus się uniża. Nie tylko w stosunku do Ciebie, ale i
wszystkich, chociaż u Ciebie jest to szczególnie widoczne.
Zawsze
o tym pamiętaj i doceniaj to. Gdy będziesz miał nieodpowiednie myśli wobec
Mnie, czy zwątpienia, pamiętaj o tym: Twój Jezus wobec Ciebie się uniża.
Mów
to też innym, którzy mnie nie kochają, źle oceniają, nie rozumieją, bo nie chcą
Mnie rozumieć. Mów im: Jezus wobec Ciebie się uniża. Jest delikatny, jest
czuły. Jest subtelny, jest taktowny.
To,
że „Jezus Cię kocha” – słyszeli.
To
prawda i najważniejsza, jednak zrobiono z tego slogan, który wielu już nic nie
daje i spływa po nich jak woda.
Pasterze
i kapłani, Ci którzy mają dobrą wolę, powinni (trochę) pomyśleć.
Skoro
to zawołanie „Jezus Cię kocha” wielu nic nie daje, lub prawie nic to trzeba
ewangelizować inaczej.
Pasterze
i kapłani od was też wymagam myślenia. Oprócz wiary, miłości i modlitwy także
posługiwania się rozumem.
Niedużo
brakuje aby wobec takiego stanu rzeczy, że przypominacie (tylko), że jest taka
Osoba jak Jezus Chrystus i ta Osoba kocha konkretnie tego do którego kierowane
są słowa, a w konsekwencji ludzie mają coraz twardsze sumienia, coraz twardsze
karki, a miększe kręgosłupy, coraz bardziej utrwalają się w nałogach, coraz
bardziej lekceważą to co święte i wiele innych rzeczy, których nie musimy
wymieniać (bo to kapłani jeszcze jednak potraficie) abyście skwitowali to
uwagą, której sedno oddaje gwarowe zdanie chłopa na polskich ziemiach „Tak ono
(i wszystko) jest” w którym jest i trochę samozadowolonej ludowej filozofii,
trochę chłopskiego mędrkowania, trochę godzenia się i nie wychylania.
Więc
niedużo brakuje aby wasze podejście do wiary i do potrzeb prawdziwie nowej
ewangelizacji było takie jak w cytowanym zdaniu.
Nie
wstyd wam, tak po ludzku?
Należy
docierać do ludzi różnymi godziwymi sposobami, ale nie może to spłycać Bożego
przesłania, Bożych wymagań co do duszy i Bożego planu.
-
Bogu niech będą dzięki.
Błogosławię Ci na tę noc i następny dzień
W
Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego
Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.