Poniedziałek Wielkanocny
Pisz dziecko
- Jest północ.
Widzisz jest to i symbol
waszego zawieszenia na granicy życia i śmierci. W chwili konania. Wydaje się,
że tego czasu nie ma. Że samo skonanie trwa chwilę. Jednak ten czas wydłuża się,
a naprawdę jesteście już poza czasem ziemskim a wchodzicie w czas wam
przeznaczony przez Boga na tamtym świecie. Czas wieczny. Mówię czas: abyście
bardziej zrozumieli.
Kto brał Komunię Świętą, brał
ją z miłością i godnie, ten przychodzi obmyty we krwi Baranka.
Wtedy ja patrzę na niego jako
na obmytego, oczyszczonego w Mojej Krwi i patrzy tak Ojciec.
Wskazówki co do tego czy możesz
przyjąć Komunię Świętą, a wahasz się
dawałem Ci nie raz. To był już znamienity dar.
Teraz zrobiłem to wprost.
Jeśli mogłeś dzisiaj, tym
bardziej jutro. I tak przez cały tydzień.
Komunia, jak wiesz i powinni
wiedzieć wszyscy katolicy gładzi grzech powszedni.
- Czy chciałbyś o coś zapytać
moje dziecko?
- Wciąż mi nie ufasz.
Znów ta Twoja reakcja znana
mi i Tobie.
Przed sekundą znów Twoje
pragnienie czystej ofiary związanej z tym co ukochałeś, a za dwie sekundy.. To
nie jest tylko pokusa.
On bardzo nie chce bym
zdradzał cokolwiek. Dlatego, że się uniżam i wywyższam stworzenie.
---
- Nie możesz tak myśleć, że
nie masz siły walczyć.
Jeśli uznajesz, że zrobiłeś
tak jak nie powinieneś to bardzo przepraszaj.
Jeśli przypisujesz sobie
winę, której nie ma ja Ci o tym powiem.
- Widzisz, zgasiłeś uśmiech
na Mojej Twarzy, który miałby być przy moim pytaniu, zaznaczony znanym Tobie i
innym znaczkiem „:)”.
Tak dziecko.
Jak widzisz nadal nie możemy
otrąbiać zwycięstwa. Ile czasu zostało?
------
- Uspokój się dziecko.
Już w piersi coś się podnosi.
Tym nic nie osiągniesz.
Tak jak ja przebaczam 77 razy
tak ty przepraszaj choć 7 razy.
- Chcesz wiedzieć dlaczego
tak się dzieje, moje dziecko.
Zbyt mało jest w Tobie
miłości i pokory.
Jeśli mówię: Czy chciałbyś o
coś zapytać moje dziecko? – winna być w tym miłość, pokora i wdzięczność. Jeśli
nawet wątpiłbyś (już o tym mówiłem) miłość i pokora.
Proś o to: o miłość i pokorę.
Pokora to nie jest podejście
w stylu: Ja na to nie zasługuję.
Czy moja Matka tak mówiła?
Czy powiedziała : Nie zasługuję na to by być matką Mesjasza? Byłaby to fałszywa
pokora, jedna z jej fałszywych odmian, bo znaczy to: Bóg myli się, jestem zbyt
niegodna. Moja Mama okazała to skromnością ciała i ducha. Ale zgodziła się..
skoro Najwyższy tak chce.
U Ciebie jest jeszcze coś
innego.
Konsternuje Cię to, że możesz
zapytać o wszystko.
Nie, nie możesz. To znaczy
możesz zadać pytanie, ale nie jest tak, że odpowiadam wedle tego jak chcesz.
To ja chcę byś pytał. Czasami
otaczam to subtelnym żartem. Już tyle czasu mnie znasz.
Nie powinny niedobre myśli
nurtować Twego serca.
Zaiste zmieni się dopiero
(chyba?) po Twojej wizycie u siostry Faustyny i spowiedzi z całego życia o ile
obie przeprowadzisz szczerze i gorąco.
Proś Boga o Łaskę.
Jutro nie będzie przekazu dla Ciebie
dotyczącego stanu Twej duszy, bo już jest jutro.
Wrócimy tylko do JP II
zgodnie z tym co powiedziałem jeśli
będziesz chciał (nie ma przymusu).
W Imię Ojca i Syna i Ducha
Świętego.
Amen.
Dzień,
wieczór wczesny
Pisz synu
- Pytaj o co chcesz w związku z Janem Pawłem II aby
rozwiać Twoje wątpliwości lub miej je nadal.
- Panie.
- Tak?
- Nie chcę Ci sprawić przykrości.
- Sprawisz ją sercem, zatem
pytaj.
Czy to prawda, że jego matkę, brata i ojca podstępnie
usunięto z tego świata aby sprawić, że sam poszedłby do seminarium?
- Och dziecko. Czy Pan Jezus
ma odpowiadać na takie teorie?
Jutro znajdzie się coś
innego.
Pojutrze znowu.
Nawet tego nie przemyślałeś.
Rozwiewam Twoje wątpliwości
jeśli rozważasz te sprawy i analizujesz.
Nie możesz przyjść do Jezusa
z czymś „zasłyszanym na ulicy” i powiedzieć, czy to prawda Panie Jezu to co
powiedziała ta a ta osoba, ten czy ten napisał.
Jeśli zatem poświęcisz czas
na te nowe wątpliwości i uznasz, że to naprawdę ważne to Ci odpowiem, choć
powtarzam, rozwiałem Twoje wątpliwości wobec Jana Pawła II.
- Jeśli chcesz wiedzieć, czy
to prawda, że mama Jana Pawła II była z pochodzenia żydówką, chazarską, albo czy miała
w sobie istotną krew żydowską, odpowiem: Tak.
Czy to Cię zadowala mój synu?
- Jest Panie obawa, że JP II „knuł”.
- Dziecko, albo przyjmujesz
moje słowa z przekazu o Janie Pawle II, albo.
- Jeśli jest tak Panie, jak mówisz, a nie mogę uważać,
że jest inaczej, bo jesteś Bogiem i Twoje słowa Jezusa są najprawdziwsze,
dlaczego JP II na biskupów wyświęcił tylu żydów?
- Żydzi są i byli w Kościele
od dawna.
Teraz jest ich więcej. Ale
nie jest tak, że Jan Paweł II dlatego wyświecał biskupów, że byli z pochodzenia
Żydami i chciał takich, którzy pochodzą z Żydów.
- Czy wiedział o ich pochodzeniu?
- Synu, ktoś kto jest święty
i słucha Chrystusa nigdy nie patrzy w ten sposób. Owszem w przeszłości byłoby w
części inaczej, ale i inni podobnie jak Jan Paweł II powiedziałbyś „przymykali
na to oko”, choć nie byli ani Żydami z pochodzenia ani masonami.
- Panie Jezu, Ty wiesz, że szukam prawdy. Ja chcę
wiedzieć jak kto myśli i co wie.
A jeśli wie, a nie jest dla niego ważne – dlaczego?
- Ho, ho, chcesz mieć dziecko
wiedzę niewiele mniejszą od Boga:).
Nie idź tą drogą.
Sam zauważyłeś, że
wizjonerzy, którym można ufać, Ci którzy mieli przekazy za długiego pontyfikatu
JP II mówili o nim, a było to od Boga, że to wierny mój wikary.
Mój wierny wikary nie mógł
promować biskupów dlatego, że byli Żydami z pochodzenia, nie mógł należeć do
masonerii, nie mógł być syjonistycznym agentem (o czym mówiłem w przekazie z
2015), nie mógł promować soboru celem rozbicia Kościoła.
Jak Ci mówiłem, Jan Paweł II
popełniał błędy, ale nie umniejsza to jego świętości.
- Widzę, że Ci to nadal nie
daje spokoju. Wyjaw zatem swe pytanie.
- Czy jak JP II stał na bramce raz po stronie
żydowskiej, raz polskiej to wiedział o swoim pochodzeniu i chciał to w sposób
zawoalowany pokazać, czy?..
- Oskarżasz Jana Pawła II,
mój synu, o żydowską przebiegłość. Dał wam wiele. Kochał Polskę i polskie
tradycje.
Nie szukał Żydów w kulturze
polskiej, ani w niej go nie interesowali. Mówimy o kulturze do końca XIX wieku.
- Tak synu, nie mogło być
tak, że Jan Paweł II nie wiedział o
swojej żydowskiej krwi. I to prawda, że też mało mówił o swojej mamie, bo
obawiał się, że zwracając na to uwagę będzie zauważone jej pochodzenie.
Niestety jest to piętno w
waszych oczach. I macie prawo im nie ufać. Jan Paweł II jednak szedł drogą
Chrystusa. Jego uległość zaś wobec Żydów była jego błędem. Nie robił tego
jednak ze złej woli i nie dlatego, że miał w sobie żydowską krew.
- Czy ty synu nie popełniasz
błędów? Czy mógłbym o Tobie powiedzieć, jak o Janie Pawle II gdy mi się oddał:
Wierny uczeń Chrystusa?
A jednak daję Ci Łaski jakich
i on i inni księża, biskupi i kardynałowie zwykle nie mają. Nie tylko zresztą
tobie, ale i innym świeckim (choć nie jest to liczba wielka).
- Jesteś zadowolony synu?
Widzę, że nie do końca.
Jak Ci mówię: jeśli będziesz
to analizował i naprawdę uznasz, że jakieś zarzuty mają podstawy
przyjdziesz z tym jeszcze raz do
mnie.
- Widzisz synu, jestem
wierny.
Przyszedłem, jak mówiłem. I
mówię, choć, jak sobie chyba zdajesz sprawę, nie bardzo chcę.
Bądź mi wdzięczny.
Pytaj Chrystusa o to co sam w
jakiejś mierze zbadałeś. I <jak>problem wraca do Ciebie, ale go badałeś.
Nie przychodź do mnie z
zasłyszaną rzeczą, której nie zbadałeś, nie badałeś.
Dobrze dziecko.
Módl się teraz, a potem jak Ci
zostanie
czas i będziesz się czuł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.